Wiele więcej możnaby dodać do tego co już zostało powiedziane o Wandzie, bo w swoim jeszcze dość krótkim, ale już burzliwym życiu nie próżnowała wyzyskując każdą okazję na wpakowanie się w kolejne kłopoty. Przede wszystkim wspomnieć trzeba, że każdy kto decyduje się na bliższą z nią znajomość musi liczyć się z koniecznością akceptacji jej dwóch pupilków, których zwie pieszczotliwie darmozjadami
i tu nie bardzo mija się z prawdą.
Prospero - starszy ze szczurków, futerko ma lekko brązowawe, łapki różowawe, a oczka jak węgielki w znacznym stopniu przypomina swoją właścicielkę Wybuch wulkanu prawdopodobnie nie ściągnąłby go z wyra i w żaden sposób nie zmusił do zagęszczenia powolnych i przemyślanych ruchów. Pan "P" ma w sobie też coś z eleganta, bo czyści swoje futerko aż nadto często, tak że możnaby podejrzewać go o lekceważenie wszystkich i wszystkiego. Na życie patrzy z dystansem i nie lubi pakowa się w sytuacje niejasne lub w jakikolwiek sposób stwarzające bezpośrednie zagrożenie śmierci. Jest raczej pesymistą i chętnie oddaje się narzekaniu szczególnie na swoich towarzyszy. Lubi przesiadywać na kolanach swojej opiekunki i grzać się w połach jej płaszcza.
Faustus - Młodszy futrzasty przyjaciel ma szaro, czarno, białe umaszczenie, a jego sierść jest nieco dłuższa niż drugiego szczurka, łapki i ogonek ma różowe, a oczy czarne. Znany jest ze swego łakomstwa i ciekawości. Jest niezwykle ruchliwy i trudno mu usiedzieć w miejscu. Często Wanda musi go ratować z różnych opresji. Zwierzak lubi skupiać na sobie uwagę i chętnie przechwala się, iż zjadł kiedyś wielką poważną powieść. W porównaniu do Prospera jest zwyczajną fleją: wszędzie zostawia za sobą okruchy i ślady łapek. Lubi towarzystwo ludzi, choć nie koniecznie z wzajemnością. Najczęściej towarzyszy swojej opiekunce w wyprawach kryją się w kieszeni płaszcza. Faustus jest też bardzo odważny, choć może to wynika z nieświadomości zagrożenia. Łatwo się obraża i chętny jest do bitki. Na świat patrzy bardzo pozytywnie.
Co do samej Wandy warto też o niej wiedzieć, że:
- Jej fizyczne cierpienia w znacznym stopniu wynikają z pozostającego w jej sercu odłamka sztyletu i może je uśmierzać poprzez użycie odpowiednich ziół, jednak nie robi tego zdając sobie sprawę, iż efektem ubocznym jest znaczne upośledzenie magicznych mocy na czas ich działania.
- Nigdy nie ma przy sobie drobnych, więc wyruszają z nią na wyprawę trzeba się liczy także z tym, że na niemalże sto procent będzie je pożyczać przy każdej okazji, a biorąc pod uwagę jej krótką pamięć nie warto liczyć na ich zwrot
- Lepiej nie ufać przesadnie jej magicznym wyrobom, szczególnie jeśli wręczając je z przepraszającym uśmiechem oznajmia: "to powinno", albo "jeśli zadziała", bo wówczas można by pewnym, że wcale nie zadziała tak jak powinno.
- Najbardziej Wyprowadza Wandę z równowagi gdy ktoś fałszuje śpiewając pieśń halabardnika. Nigdy się do tego nie przyzna, ale czuje jakby tekst dotyczył jej osobiście czemu trudno się dziwić: