środa, 1 sierpnia 2018

Od Vados CD Kai

- Bardzo chętnie tobie potowarzyszę, Vados - usłyszałam. Te słowa wywołały na mojej twarzy uśmiech. Dziewczyna wzięła mnie pod rękę i zaczęła ciągnąć w kierunku drzwi, ochoczo wprawiłam swoje nogi w chód.
- A więc- zaczęłam- trochę tych składników będę miała, trzeba je wszystkie przetworzyć na odpowiednie leki. Chyba najbardziej popularne są bóle, albo gorączka.
- Przyznam Ci rację, może się wydawać, że są banalne, ale czasami się ich najciężej pozbyć- wzruszyła lekko ramieniem(tym zdrowym)- To gdzie w końcu idziemy po te zioła, bo do sklepu jest dosyć daleka droga, nawet nie wiem czy uda nam się wrócić do domu przed zmrokiem.
- Spokojnie Kai, u nas w gildii jest zielarz, na pewno znajdziemy u niego to, czego potrzebujemy. A jak nie, to udam się jutro do sklepu i kupię potrzebne mi składniki- pokiwałam głową.
- Chodzi Ci o Desideriusa Coeha?- spytała.
- Tak dokładnie o niego, poszukamy go w okolicy- uśmiechnęłam się ciepło, machając laską to tu, to tam.
- W sumie, to czemu ciągle masz przy sobie broń, jest dla Ciebie ważna?
- Tak, trafiłaś w samo sendo Kai, można powiedzieć, że jest ona moim źródłem mocy, wszystkie moje umiejętności są zaklęte w jej środku.
- Innymi słowy musisz na nią uważać, bo jak ją zgubisz wpadniesz w niezłe tarapaty?- zlustrowała mnie i laskę wzrokiem.
- Tak, bez niej nie byłabym w stanie leczyć ran i złamań. Nie rozstaje się z nią. - skinęłam, wychodząc z dziewczyną zza rogu. Skierowałam się z nią w stronę pokoju zielarza.
- Ach, te magiczne istoty - zachichotała.
- Czasami ja sama siebie nie rozumiem, są też takie dni, w których zastanawiam się nad swoją egzystencją, oraz czy aby na pewno robię rzeczy dobrze.
- Na pewno Vados, nie martw się o to- poklepała mnie po ramieniu.
Skinęłam, odwzajemniając gest. Reszta drogi minęła nam w dosyć przyjemnej atmosferze, rozmawiałyśmy na różne tematy, śmiałyśmy się. Buzie się nam nie zamykały, żeby nie fakt że jesteśmy już na miejscu, pewnie gadałybyśmy do wieczora.
- Miejmy nadzieje, że jest w pokoju - zapukałam do drzwi, które otworzyły się po kilku chwilach, a w nich stanęła poszukiwana osoba.
- Witam panie- skinął- w czym mogę wam pomóc?
- Hej Des, mam do Ciebie małą prośbę, mógłbyś załatwić mi te zioła?- podałam mu kartkę.
- Hym... - mruknął po przestudiowaniu jej- Gdzie je mam dostarczyć?
- Do skrzydła medycznego, tam się nimi zajmę.
- Na kiedy?- spytał.
- Najszybciej jak się tylko da, nie wiadomo kiedy kogoś weźmie jakaś choroba, ale też nie chcę Cię pospieszać.
- Nie ma problemu- skinął- daj mi kilka dni. Niedługo zabiorę się do pracy.
- Dziękujemy- odpowiedziałyśmy równocześnie z Kai i pożegnałyśmy mężczyznę.
- To co- zagadnęłam- jesteś głodna? Zobaczymy czy jest już pora na jedzenie? Jak nie, to pochodzimy sobie trochę.


Kai ? :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz