niedziela, 7 października 2018

Od Annabelle cd. Rawena

     Annabelle spędziła siedząc na tym murku więcej czasu niż myślała. Wyglądała kucharza nie mogąc się doczekać jego pojawienia. Chciała już ruszać. Im szybciej wyruszą tym szybciej sprawdzi ten trop. A jeśli jej podejrzenia okażą się słuszne, oznacza to również szybsze spotkanie z jej najdroższą przyjaciółką, za którą tak bardzo przecież tęskniła. Uśmiechnęła się na myśl o Dianie. Była pewna że tym razem się uda. W końcu będą znowu razem mogły się cieszyć każdym dniem. Tak jak za dawnych czasów. Zanim nadeszły te okrutne smoki. Dziewczyna westchnęła. Nie powinna oddawać się rozmyślaniom przed misją. Powinna być w pełni skupiona. Spojrzała w kierunku budynków gildyjnych. Z radością przyjęła fakt zauważenia Rawena, który zmierzał w jej kierunku. Kiedy w końcu pojawił stanęła obok wypominając mu, jak długi czas zajęło jego osobie dołączenie do niej.
- Wioska oddalona pół dnia drogi stąd. Według tego co zostało napisane na kartce ktoś porwał dziecko. Mamy doprowadzić chłopca bezpiecznie do domu - Annabelle szybko wyjaśniła mu cel misji.- Prawda jest jednak taka, że zależy mi na pewnych informacjach i mam zamiar się zająć nimi gdy znajdziemy dzieciaka.
     Po zakończeniu swojej wypowiedzi różowo włosa w końcu ruszyła w stronę bramy, by móc opuścić tereny gildii. Liczyła na to, że uda im się szybko i bez żadnych przeszkód dostać do tej wioski. Pomyślała o chłopcu, który został porwany. Będąc pewną że nie został porwany przez opiekunką, którą podejrzewała o bycie Dianą, szybko doszła do wniosku, że z pewnością zrobił to człowiek jemu obcy. Zabrany od rodziców, z dala od jakiejkolwiek znanej sobie osobie, przetrzymywany prze kogoś obcego, dzieciak musiał być przerażony. A co jeśli był, źle przez niego traktowany? Annabelle przyśpieszyła kroku. Musieli jak najszybciej go uwolnić i odstawić do rodziców. Zanim stanie mu się jakakolwiek większa krzywda.
     Dziewczyna obejrzała się na swojego towarzysza. W sumie to cieszyła się, że mężczyzna postanowił jej towarzyszyć. Zawsze lepiej mieć przy sobie kogoś kto może pomóc. Planując w pośpiechu swoją wyprawę dzień wcześniej nie pomyślała o nikim kto mógłby się z nią wybrać. Było to dosyć nieodpowiedzialne z jej strony. Nigdy nie należała do najsilniejszych osób. Istniała szansa, że mogłaby nie być w stanie sobie poradzić samodzielnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz