wtorek, 9 października 2018

Od Desideriusa cd Selvyna

⸺⸺※⸺⸺

Desiderius skrzętnie ukrył podziw, którym nagle zapałał do mężczyzny. Pan doktor? Sam był w pewnym stopniu świadom ilości wiedzy, jaką powinien posiąść człowiek, byle otrzymać ten tytuł, a jeszcze lepiej zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo w tyle się znajdował ze swoimi marnymi roślinkami, herbatkami i ziółkami na ból gardziołka, co mu babcia podawała jeszcze za tetrowych pieluch.
Jednakowoż machiny latające? Nie sądził, że ludzie myślą nad takimi cudami i w sumie, otwarty na wszelakiej maści odchyły od normy, sam mógł uczuć, jak bardzo oczy zaświeciły mu się w danym momencie.
W końcu, jak wiele musiało się kryć pod czerepem nowo napotkanego towarzysza, jeśli był w stanie wpaść na taki pomysł, napisać prace i najwyraźniej wciąż działać nad swoim dziełem, licząc na to, że rzeczywiście człowiek kiedyś zdoła dosięgnąć chmur i musnąć smak powietrza tam wyżej. Może nawet dołączyć się do klucza kaczek.
Coeh lubił kaczki. Nie przyznawał się, ale paskudnie fascynowały go te zwierzęta.
Stwierdził, że sam z chęcią popłynąłby przez powietrzne morze razem z nimi, dumnie rozpościerając skrzydła.
— Brzmi zaprawdę cudownie, nieprawdopodobnie również, ale ze zdecydowanym naciskiem na tę pierwszą kwestię. Jeśli to nie grzech, mógłbym spytać, jak i czy w ogóle kontynuujesz działania w tym zakresie? Jestem pod wrażeniem, że ktokolwiek, kiedykolwiek wpadłby na pomysł i drążyłby temat, szczególnie tego typu. W końcu wydźwięk ma to jednak nieco mistyczny, może nawet niewyobrażalny.
Jednakowoż czym byłby ten świat bez osób tego właśnie typu? Dążących do czegoś, co zdaje się niedoścignione i wręcz niewyobrażalne?
Coeh z łatwością był w stanie nazywać takie osoby geniuszami, a każdego, kto błyszczał inteligencją nieco bardziej, niż on, szanował nieopisanie mocno, w końcu co on, mały zielarz z korzeniami zakopanymi głęboko w pamięci Ethiji mógł wiedzieć? Właściwie nic.
I chyba przy tym wolał pozostać, przynajmniej na ten moment.
Możliwe też, że właśnie dlatego wpatrywał się wtedy w mężczyznę, jak ciele w malowane wrota, z zaszklonymi i iskrzącymi się zachwytem oczyskami, niczym wyciągniętymi z buźki jakiegoś dzieciaka, któremu po raz pierwszy pokazano coś zachwycająco kolorowego i fikuśnego.

⸺⸺※⸺⸺
[Selvyn? Przepraszamy za zwłokę, coś nam idzie, jak koń pod górę]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz