niedziela, 9 grudnia 2018

Od Aries cd Selvyna

Dziewczynę zaskoczyło pytanie młodzieńca o jej rysunek. Nie sądziła, że go, jako wynalazce i uczonego, będzie mógł zainteresować jej oderwany od rzeczywistości wizerunek jakiegoś stworzenia. Ta myśl bardzo ją ucieszyła. I mniej więcej w takim samym stopniu speszyła niebieskowłosą, jak to bywało w większości przypadków gdy ktoś poświęcał nieco więcej uwagi jej dziełom lub jej samej. Sięgnęła do torby po rysunek dla odświeżenia pamięci. Rzeczywiście, rysunek był, jak to ujął mężczyzna, intrygujący. Sama nie do końca wiedziała co to jest. Nawet nie do końca pamiętała kiedy i jak ten rysunek powstał. Ostatnim wydarzeniem związanym z rysunkiem jakie tkwiło w jej pamięci, było zatonięcie w stronicach księgi. A potem obrazek znajdował się w jej rękach. Przyglądała się swojemu dziełu przez dłuższą chwilę. Wpatrywała się w zarys zwierzęcia. Jednak to oczy przykuwały uwagę najbardziej. Tym razem, tak jak poprzednim, widząc spojrzenie rysunkowej bestii, poczuła ukłucie smutku i współczucia.
- Sama nie wiem co to za stworzenie i chętnie bym się dowiedziała czym ono jest... - uśmiechnęła się i schowała rysunek do torby. Poprawiła kurtkę i przyśpieszyła nieco kroku. - Jak się pośpieszymy to powinniśmy dać radę dotrzeć do następnej wioski przed zmierzchem.
***
Wieczorem, gdy słońce chowało się za horyzont w oddali na niebie majaczyły smużki dymu. Aries zrównała krok z wynalazcą. Przez całą drogę rozmyślała nad tym stworzeniem. Przeczucie mówiło jej, by spróbowała odszukać to coś. Nawet przy założeniu, że owe stworzenie może istnieć, to rozum i logika dalej podpowiadały, że to zły pomysł, że jak tylko natrafi na niego, rzuci się jej do gardła. A jednak, im dłużej nad tym rozmyślała tym bardziej chciała odnaleźć istotę z rysunku. Zwłaszcza, że ona jak nikt inny wiedziała, jak bardzo pozory mogą mylić. Nawet najbardziej przerażająca bestia, może okazać się potulna jak baranek. Uśmiechnęła się na wspomnienie nocy gdy pierwszy raz spotkała Unniasa. Odwróciła się do młodzieńca.
- Um... Selvyn...? - odezwała się niepewnie, nie do końca wiedząc jak zacząć rozmowę z wynalazcą. - Pomyślałam sobie, że może... Może moglibyśmy spróbować odnaleźć tę istotę? - spuściła głowę, rumieniąc się lekko. W końcu zaproponowała uczonemu ganianie za czymś co może nawet nie istnieć. Nie należało to do najmądrzejszych posunięć w jej życiu. Ale jednak, jak już się zaczęło to trzeba skończyć. Odezwała się cicho, ale na tyle głośno by mężczyzna nie musiał się nachylać by ją usłyszeć. - Wiem, że to trochę niedorzeczne, bo może ona w ogóle nie istnieć, ale... Ale mam wrażenie, że to właśnie jej poszukuję... A ona tam na mnie czeka.

<Selvyn?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz