W głowie Benjamina pojawiały się pytania… Czym jest perforacja? O co chodzi? W końcu pytał tylko
o performance, a tu nowe trudne pojęcia… Nie przejmowałby się aż tak, ale czuł,
że powinien znać takie słowo.
Nie chciał ukazać braku wiedzy, więc tylko potakiwał. W głębi duszy miał nadzieję, że po stwierdzeniu „dziękuję za
sugestię”, temat już nie będzie poruszany.
- Bardzo proszę… - Niezbyt skupił się nad sformułowaniem
jakiegoś bardziej ambitnego zdania. Był zbyt pochłonięty przyglądaniem się
mężczyźnie. Już gdzieś w gildii słyszał to imię… Selvyn… Czyli to jest on… To ten
Selvyn. Do tego jest wynalazcą. Gdyby się nie przedstawił, krawiec
prawdopodobnie nigdy by się nie domyślił.
*
Dopiero po chwili ogarnął, że
rozmówca o coś prosił, a on tylko patrzy i patrzy… O co on prosił? Stoi na dachu
bez neutralnej drogi ucieczki… A obok leży drabina… Czyli trzeba mu podać
drabinę? Tak, tu musi chodzić o drabinę.
- Oczywiście, już pomagam, już podnoszę. Z nią będzie znacznie lepiej i nie trzeba męczyć medyków. O, i niech nie zapomni pan tego
ładnego płaszcza. - Z lekką trudnością
wykonał dane mu zadanie. Jego ręce stanowczo nie były stworzone do dźwigania, ale
podniósł ją i ustawił tak, żeby wynalazca mógł bez obaw zejść na ziemię.
Przytrzymywał mu drabinę cały czas… Tak na
wszelki wypadek… Choć w pewnych momentach miał ochotę ją puścić, żeby móc podkreślić gestem dłoni swoje umiłowanie do żałośnie powiewającego na dachu ubrania. Powstrzymywał go jedynie brak chęci na wycieczkę do lecznicy. Już żadnych spacerów. Wolałby zrobić sobie przerwę i wypić
ciepłą herbatę.
- Pańskie maszyny i spadochrony brzmią ciekawie… Naprawdę trzeba być mądrym, żeby potrafić tworzyć takie
cuda. Teraz już mnie tamta skrzynka nie dziwi. – Zerknął w
stronę, gdzie upadł wcześniejszy eksperyment. Aż zrobiło mu się przykro…
Chciałby zobaczyć udaną próbę lotu. Najwidoczniej będzie musiał na to poczekać.
– Och, tak… Ty już się przedstawiłeś, a ja tylko głupio stoję i nic nie robię.
Bardzo miło mi z tobą rozmawiać. Jestem tutaj nowy i jeszcze nie poznałem
zbyt wielu osób… Nazywam się Benjamin Lychnis, ale wystarczy mówić mi Ben lub
Benji… Cokolwiek, co pan wymyśli, będzie dobre. A co tu robię... Nie zajmuję
się aż tak spektakularnymi rzeczami, jak te wynalazki… Moim głównym zajęciem
jest krawiectwo. Właśnie poszukiwałem inspiracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz