sobota, 16 marca 2019

Od Nagi cd. Willibalda


Słowa mężczyzny wywołały lekki uśmiech na jej ustach. Nie próbował jej chyba spławić, czyż nie? Złota dłoń powędrowała do kruka, drapiąc go pod dziobem, by przykuć jego uwagę. Gdy ten poczuł przyjemny dotyk, wyciągnął szyję do przodu, jednak to było jedynie znakiem dla kobiety, gdyż sekundę później odebrała mu darowaną rozkosz.
— Znajdź mi laskę — szepnęła.
Rozsądek podpowiedział jej, iż nie warto w najbliższym czasie polegać jedynie na swoim smolistym przewodniku, a należałoby zaopatrzyć się w praktyczniejszy przedmiot. Po ostatnim zachodzie Słońca wiało bardzo agresywnie, toteż na ziemi winny leżeć poodrywane gałęzie drzew, które nie wytrzymały siły przyrody i poddały się, kończąc swój żywot. Dlaczego nie dane im przeżyć jeszcze jednej przygody?
Odziane w pióra ciało zatrzęsło się poirytowane, lecz chwilę potem pochyliło się, by niezgrabnie wzbić się w powietrze, omal nie uderzając swoimi skrzydłami w twarz pani, która odchyliła się lekko w bok, czując na sobie mocne powiewy. Gdy była znów bezpieczna, ponownie zwróciła się do mężczyzny.
— Ależ mój drogi panie — zaczęła, z nutką ironii w głosie. Ufała swojej osobie, tym samym swoim zmysłom. Więc jeśli woń mówiła jej, iż człowiek stojący przed nią posiada mocną, silną, a tym bardziej dumną duszę, to nie pozostawało jej nic innego, niżeli spytać: w jakim stopniu? Nie pojmowała jego słów, nie pasowały one do zapachu, który czuła. Jednak może tkwiła w błędnym przekonaniu, iż za tym czaiło się coś głębszego. Może kierowała nim jedynie wstrzemięźliwość oraz skromność? Jeśli tak, chwała mu było za to, bowiem ludzie dumni rzadko rodzą się również z taktem. Dlaczego jej umysł zaraz musiał brudzić się podejrzeniami? Nie pochwalała swego brzydkiego odruchu w stosunku do niego, acz był on naturalny. Wzbudziło to w niej niezdrową ciekawość i już przepowiednia Bogów nie była jedyną rzeczą, jaka pchała ją w ową podróż z nieznajomym.
— Nie pytałam o kierunek Twej podróży, bowiem dla mnie zbędny. Mym zamiarem nie jest dojście do celu, a towarzyszenie Tobie.
Nie miała możliwości ujrzenia i oczytania miny jej rozmówcy, dlatego mogła się jedynie domyślać, co czuł, a to nie było łatwym zadaniem. Nim jednak zdążyła wydać swój osąd, posłyszała nieregularny trzepot skrzydeł, a tuż za nim szelest trawy i uderzanie dziobem o drewno. Wyciągnęła rękę w kierunku dźwięku i rozpostarła palce, czekając na przedmiot. Kij wpadł jej w dłoń, kruk ponownie wylądował na jej ramieniu, a ona znów się odezwała:
— Jam już gotowa.
Stuknęła kilka razy końcem w twardy chodnik, testując swoją nową laskę. Wyglądało na to, iż ciężar nie spoczywał w jej uścisku, a na dole, więc odwróciła prostą gałąź, a następnie się na niej oparła.
— Polecam również się spakować, najlepiej wyruszyć nim zapadnie zmrok. Dla mnie to oczywista fraszka, jednak ty władasz wzrokiem, któremu jasna postać Nathori bezsprzecznym przyjacielem.

Willibald?

Jeszcze tylko wspomnę, bo jak zwykle zapomniałam: 
czcionka złota - myśli Nagi
czcionka zielona - język zmarłych, który jej kruk rozumie, bo nie mogłam znaleźć żadnego niebanalnego, który równocześnie byłby w google translate, więc po prostu zaznaczam innym kolorem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz