poniedziałek, 31 października 2022
Od Hotaru - 天狗
niedziela, 30 października 2022
Od Vilre cd. Hotaru
niedziela, 23 października 2022
Od Kaneshyi
sobota, 22 października 2022
Od Hotaru do Vilre
Ire lokke, ire tedd
Grudzień 1784, gdzieś w bibliotece uniwersyteckiej
Wychylasz głowę nad regał z książkami, lustrujesz wzrokiem każdą zakurzoną półkę, zżółknięty wolumin, każdy pyłek tańczący w smugach zimowego słońca. Nagle – ruch, subtelny, przegapić nie byłoby go trudno między wyblakłymi okładkami, ledwie pociągnięcie pióra bardziej zamaszyste niż pozostałe. Wiedziałeś, że przyszła, że wcale ci się nie wydawało. Wierzyłeś, że nauczyłeś się już rozpoznawać jej ciche kroki, stworzone do przemykania bez zwrócenia uwagi, szelestu. Kolejny raz dałeś się nabrać.
Jak wrota baśniowe, tak rzeźbione w drewnie ornamenty zdobią łukowe przejście do następnej części biblioteki. Gruba warstwa kurzu zalega na pnączach bluszczu, na znieruchomiałym wróbelku i jego towarzyszach, motylach i sójkach, a kawałek pajęczyny faluje na krawędzi liścia dębu. Przemykasz pod nimi, jak na gwałt pędzisz, pytasz sam siebie – co nowego dziś przyniosła, o czym skrobać na papierach będzie?
Przystajesz przy stole, co przestrzeń między dwoma regałami wypełnia, łypiesz okiem na pochyloną wróżkę, skupioną, czyżby rozdrażnioną? Nie, nie możliwe, to tylko chyba zmęczenie w czerwonych ślepkach się maluje. Zaciąga płaszcz na ramiona bardziej, skrzydła kulą się pod materiałem. Podsuwasz się bliżej, jak zwykle bardzo niegrzecznie wzrok twój błądzi po książkach i dziennikach rozstawionych przed jej osobą. Coś uwagę przyciąga, pośród stosików kulki papieru leżą i dwie kartki pogniecione, wszystko na wpół zapisane wyglądają. Ciociu Ranel, mam nadzieję…, czytasz, znowu nie dowierzasz. Listy chciała pisać, lecz każdy szanujący się obserwator powinien już dawno zauważyć, że nigdy sztuka ta jej nie wychodziła. Tam skreślone, tu atrament zrobił kleksa, słowa w dziwnym nieładzie porozrzucane, w końcu niedoszły nadawca się poddał, otworzył jedną z przyniesionych ksiąg i zaczął czytać. Przekrzywiasz głowę, dołączasz się do lektury. Nowymi problemami, jakie przyniosła powódź z 1759… Słyszałeś tę śpiewkę bodaj tysiąc razy. Po chwili smukłe palce po jeden z dzienników sięgają, dają drugą szansę odstawionemu pióru i zaczynają kreślić nowe wyrazy, tym razem bardziej naukowe, historyczne, dużo bardziej zrozumiałe od trudnej natury korespondencji, dużo cichsze od zawiłych rozmów. Ćma rękaw zdobionej kwiecistym haftem koszuli aż za sam łokieć podciąga, przeto cóż za tragedią byłoby ubiór tak paskudnie pobrudzić? Nachylasz się bardziej, jakże groteskowo musisz teraz wyglądać, oceniasz jakość sporządzanych notatek. Za blisko, za blisko jednak! Dreszcz po plecach biegnie, fioletowe czułka legną wzdłuż głowy, która szybki obrót wykonuje.
Nie ma nikogo. Poczuła, że był, ale nie ma.
Ocierasz czoło wierzchem dłoni, jakoby pot miał się tam pojawić.
Przecież duchów ćmy nie widzą.
Z wszelakich kajdan, czy? te są -
Powrozowe, złote czy stalne?...
Przesiąkłymi najbardziej krwią i łzą...
Niewidzialne!...
• zamieszkanie z ciotką w Toirie w wieku 15 lat • studia historyczne • podróżowanie od niecałych dwóch lat z wierzchowcem Myszoworem • 166 cm • słaby wzrok, lecz słuch lepszy od ludzkiego • skrzydła służą głównie do balansu, nie do latania, uniosą co najwyżej na wysokość pół metra •
Tytuł i imię konia: A. Sapkowski, wiersz w środku: Zagadka C.K. Norwida, nazwisko inspirowane elfickim Tolkiena
Autor arta oryginalnego: klik
Autor tego cuda powyżej: klik, ty geniuszu artystyczny ♡
poniedziałek, 17 października 2022
Od Mefistofelesa cd. Calithy
Od Reginalda, cd. Kukume
piątek, 7 października 2022
Hic sunt canes
Ardal Natharin | 19 stycznia 1747 | Ovenore | hybryda | tropiciel, łowca nagród
𓇼
Syn leśnej elfki i zwierzołaka. Posługuje się magią, zna runy, potrafi przyjmować formy zwierzęce, dysponuje sześcioma. W kota, psa, ptaka przemienia się od urodzenia, trzy pozostałe opanował w wieku młodzieńczym.
𓇼
Pokrewieństwo z wilkołakami, przypadki kotołactwa w rodzinie. Uczulony na srebro, księżyc w pełni nie działa na niego najlepiej. Nie pływa, unika wody.
𓇼
Zwykle widuje się go pod postacią zwierzęcia, najczęściej wielkiego psa o wilczym pysku, żółtych oczach, czarnej sierści z białą łatą na prawym uchu. Rzadziej przybiera postać krogulca, kota. Pozostałych trzech form prawie nie używa, opanował je późno, bywają dla niego obciążające, nie decyduje się na nie bez wyraźnego powodu.
Nawet w ciele człowieka dysponuje zwierzęcymi zmysłami. Ma ostry wzrok, doskonały węch, wielką zwinność ruchów, reaguje na zapachy, dźwięki, obrazy ze zdumiewającą prędkością. Walczy wręcz, strzela z łuku, w Ovenore zrobił karierę jako łowca nagród.
𓇼
Jest efektem zmieszania kilku ras, widać to na pierwszy rzut oka. Jedno ucho ma spiczaste, elfie, drugie zaokrąglone, ludzkie. Jego oczy są żółte, ptasie, kły wydłużone, przypominające psie. Włosy po jednej stronie twarzy ma białe, proste, po drugiej ciemne, lekko skręcone. Skórę, bladą i niedającą się opalić, w niektórych miejscach pokrywają blizny po odmrożeniach. Kaneshya nosi się na czarno, zasłania szyję i ramiona.
𓇼
Rzadko jeździ konno. W ptasiej formie jest dobrym lotnikiem, nie czuje wysiłku związanego z wielomilową podróżą.
czwartek, 6 października 2022
Od Nikity — Bien sincèrement (I)
wtorek, 4 października 2022
Podsumowanie #56
Niestety w tym miesiącu musieliśmy się pożegnać z:
Punktacja:
Madeleine – 0 słów – ZB | Leonardo – 0 słów – NB |
Yuuki – 0 słów – NB | Narcissa – 0 słów – NB |
Cahir – 0 słów – NB | Adonis – 0 słów – NB |
Tadeusz – 1277 słów | Javiera – 0 słów – ZGR |
Syriusz – 0 słów – NB | Nova – 0 słów – NB |
Nikolai – 0 słów – NB | Marta – 1145 słów |
Isidoro – 728 słów | Mattia – 1063 słowa |
Antares – 19143 słowa | William – 0 słów – OA |
Lea – 3310 słów | Pan Sokolnik – 0 słów – NB |
Echo – 357 słów | Sophie – 1083 słowa |
Apolonia – 578 słów - ZB | Hotaru – 1029 słów |
Odetta – 0 słów – NB | Aherin – 0 słów – NB |
Kukume – 786 słów | Serafin – 1095 słów |
Ayrenn – 0 słów – NB | Dina – 0 słów – ZB |
James – 0 słów – NB | Małgorzata – 1188 słów – NB |
Michelle – 2265 słów | Calitha – 0 słów - NB |
Asa – 0 słów – ZGR | Mefistofeles – 0 słów – ZGR |
Billy – 0 słów – NB | Salomea – 0 słów – NB |
Hugo – 3802 słowa | Nalanis – 859 słów – NB |
Reginald – 0 słów - ZGR | Victarion – 2144 słowa – NB |
Rashid – 0 słów – NB | Alyia – 454 słowa |
Ignatius – 0 słów – NB | Xavier – 0 słów |
Nicolas – 0 słów – NB | Balthazar – 0 słów |
Akamai – 0 słów – NB | Nikita – 1063 słów |
Inne sprawy:
poniedziałek, 3 października 2022
Od Hugona cd. Sophie
niedziela, 2 października 2022
Od Hugona – Ciepło, cieplej
Od Lei cd. Antaresa
Od Alyii
Poranki to bardzo specyficzna pora. Niektóre osoby nie wyjdą bez odpowiedniego przyszykowania się, inni się niczym nie przejmują, a jeszcze kolejni nawet nie wstaną z łóżka. Alyia była dumnym członkiem drugiej grupy. Zaspana przemierzała korytarze gildii. Tak jak się obudziła, tak wyszła. Dlatego raczej nikt się nie zdziwi, widząc to, że włosy miała w całkowitym chaosie. Skołtunione, sterczące na różne strony, gdzieniegdzie można było zauważyć piórka, które sama nie wiedziała jakim cudem się tam znalazły. Mówiąc w skrócie, jej włosy aktualnie żyły własnym życiem. Do tego oczywiście nadal była w koszuli nocnej, z której do tej pory nie pozbyła się plamy po kawie, która dziwnym trafem nie chciała zejść. A mogła bardziej uważać przy piciu naparu doprawionego magią. W sumie nawet nie do końca była pewna, czym był on doprawiony. Tak jakoś wyszło, że podczas jednej ze swoich podróży, zatrzymała się u starszego małżeństwa, a że ci parali się magią i lubili się tym popisywać to… no… Skończyło się, jak skończyło. Mniejsza z tym. W dłoni trzymała koszyk, w którym aktualnie przebywali nadal śpiący Cer i Van. Przecież nie mogłaby zostawić ich samych. Jeszcze by sobie krzywdę zrobili. Wolną ręką przetarła oczy, ziewając. Na ogół o tej porze to nadal smacznie spała. Ale tym razem obiecała, że skończy mapę do rana. Co prawda miała na to cały tydzień. Ale jakoś tak wyszło, że wiecznie wszystko przerzucała na następny dzień, bo ona przecież nadal ma czas. Oczywiście skończyło się na tym, że go już nie miała. Całą noc zajmowała się tym, ale pozostało kilka kwestii do dopracowania. Dlatego też teraz była zmuszona wybrać się na wycieczkę do biblioteki o tej nieludzkiej godzinie. Obstawiała, że raczej bibliotekarzy aktualnie nie będzie. W związku z tym nawet nie fatygowała się z szukaniem kogoś, a od razu zabrała się za szukanie odpowiedniego działu. Kiedy natrafiła w końcu na coś interesującego, odstawiła ostrożnie koszyk na ziemię. Kaczątka nie powinny obudzić się w najbliższym czasie, więc powinna mieć chwilę na skupienie się. Życie jednak lubi psuć nasze plany i niszczyć wszelkie nadzieje.
— Hej! Co jest?! — do jej uszu nagle doszedł czyiś krzyk.
Odwróciła się od razu zaintrygowana tym, co się działo. Jakież było jej zdziwienie, gdy zauważyła Cera i Vana szarpiących za czyjeś sznurówki.
— O mój Asaimie! Przepraszam! Już ich zabieram! — zerwała się szybko i zgarnęła na ręce kaczątka. — Nie wiedziałam, że uciekli. Normalnie powinni jeszcze spać przez dobrą godzinę. Jeszcze raz przepraszam. A z wami sobie jeszcze porozmawiam w pokoju. Nie wolno tak zaczepiać ludzi — przybrała poważny ton, ale widząc te słodkie dzióbki, nie mogła się długo gniewać. — Wy moje szkraby kochane. Wiecie, że nie potrafię być na was zła. Ale to nie zmienia faktu, że nie możecie tak uciekać i zaczepiać innych, a teraz grzecznie siedzieć mi w koszyku.