sobota, 27 lutego 2021
Od Isidoro - Event
sobota, 20 lutego 2021
Od Aurory c.d. Klemensa
Aurora słuchała zdumiona historii chłopaka. Zdarzało jej się, że któryś z mieszkańców wsi poprosił ją czy by nie pomogła mu upolować jakiejś konkretniejszej zwierzyny. Zdarzało się, że dostawała prośby o zbędne kły czy pazury. Ale na takiej specyfikacji się kończyło. Jeszcze nikt nie przyszedł do niej z prośbą o zajęczą łapkę o konkretnych wymiarach i umaszczeniu. Nie mogła powiedzieć nie, bawiła ją ta koncepcja. Nawet jeśli sama do najbardziej przesądnych nie należała, to rozumiała, że choćby dla Klemensa jest to nad wyraz ważne. Jednak nie mogła go przyjąć. Chyba każdy człowiek mający choć odrobinę świadomości ile czasu zajmuje upolowanie czegokolwiek by zrozumiał. Takie zadanie, choć z pozoru wydające się doskonałym wyzwaniem dla wprawionych łowców, w rzeczywistości było po prostu stratą czasu za gonieniem czegoś czego w tym sezonie po prostu być już nie mogło. Poza tym, uganianie się za zającem? Niezłe. Zające się łapie mimochodem, a nie gania za nimi. Tropić i polować można na jakąś grubszą zwierzynę. Mimo wszystko cała ta sytuacja ją nawet bawiła. Przynajmniej na tyle, że nie potrafiła stłumić delikatnego parsknięcia. Odchrząknęła i szybko się poprawiła.
- Wybacz. Po prostu rozbawiły mnie twoje wymagania. - uśmiechnęła się przepraszająco do chłopaka - Wiesz Klemensie, to nie tak, że próbuję się wymigać od tego zadania i nie chcę ci pomóc, bo chętnie bym razem z tobą wybrała się na taką wyprawę, ale po prostu twoje wymagania są zbyt szczegółowe co do tego zająca. Jakby tu chodziło ci tylko o jakiegoś zająca o tych wymiarach, to byłoby nawet szybkie i możliwe do załatwienia. Ale tak to nie wydaje mi się możliwe. Chociażby dlatego, że zające są przede wszystkim szarobrązowe, a teraz jeszcze ich futro będzie jaśniało na zimę. No i jeszcze te łatki. Bardzo rzadko mają takie łatki, a w szczególności problemem będzie trafienie na takiego co ma ją na łapie. Kolejnym problemem jest pewnie czas, bo na nim też tobie zależy jak rozumiem. No, a jedyne zające mniej więcej pasujące do twojego opisu są w górach Falliers, a to jest szmat drogi stąd. - poklepała Klemensa po ramieniu widząc smutek i rozczarowanie malujące się na jego twarzy.
- Nie łam się. Zawsze możesz poszukać szczęścia po okolicznych hodowlach, a takich nie brakuje. W końcu te zające są niezwykle piękne. - uśmiechnęła się i wróciła do swoich zajęć.
piątek, 19 lutego 2021
Od Tadeusza – Event
środa, 17 lutego 2021
Od Desideriusa cd Kai
Chociaż zarzekał się, że on to nigdy nic, ciepło mimowolnie rozlało się po żołądku, a przez głowę przemknęła myśl, że całkiem lubi ten stan rzeczy. Że może nawet chciałby pewnej zmiany, posunięcia się o jeden krok do przodu, a który miał być o jednym krokiem za daleko. Jeśli tak łatwo poddałby się teraz wrażeniom, które wywierała na nim bardka, uznałby to osobisty upadek moralny i pewne oszukanie własnej osoby. Miał w końcu już na zawsze zarzekać się i utwierdzać w przekonaniu, że nie tyle, że nie chce dalej brnąć w relacje międzyludzkie, co zwyczajnie na nie nie zasługiwał. Przynajmniej nie po jego ostatnich podbojach i nieoczekiwanych obrotach spraw; piekielne zatrzęsły jego życiem od postaw, aż po końcówki włosów, nie pozostawiając w młodym Coehu ani jednej sprawy tak, jak do tej pory leżała.
Przeklinał świat za to, że nigdy nie miał być czarno-biały, a na domiar złego, on sam znajdował się w samym centrum miałkiej szarości. Pragnął głębszego zdefiniowania, przenikliwego głosu samego stwórcy, który szepnąłby na jego ucho, w którą stronę przechyla się czara jego czynów i goryczy, która kłębiła się w wątłym ciele.
Podobało mu się niezwykle uczucie iskierek, które łaskotały jego dłoń, gdy tylko zbliżał ją do kobiety. Strzelały, gdy palce, chociaż musnęły ciemną skórę. Podświadomie rozmyślał, czy reakcja ta była obronną, czy wręcz przeciwnie, nakazywała zbliżyć się do bardki tak blisko, jak to tylko możliwe.
Rozpływał się, gdy padła zgoda, jak i również, gdy utęsknione, pełne usta, powoli zbliżyły się do tych zdecydowanie cieńszych, wysuszonych, jak cały mężczyzna. Ręce mimowolnie wspięły się na jej biodra, jednak nie ściskały ich, nie napierały, po odnalezieniu dogodnego dla siebie miejsca, po prostu zastygły w bezruchu. Bolesnej monotonii, która jemu jednak sprawiała zaskakująco dużo przyjemności i w której, przyznał szczerze, mógłby spędzić kolejne dziesiąt lat. Nawet nie spróbowałby narzekać, wiedząc, że miał przy sobie jeden z cenniejszych skarbów szerokich mórz, o który niejedni pochlastaliby się przez całą długość pleców.
Z uwielbieniem zastanawiał się, jakie jeszcze tajemnice, jakie pieśni, dusiły w sobie te słodkie, smakujące słońcem i szorstkim, morskim powietrzem, wargi. Z wdzięcznością chłonął natomiast każdą chwilę w niestabilnej stabilności, której zapachu i towarzyszących jej emocji, miał nie zapomnieć nigdy w życiu i wspominać ją z największym zaangażowaniem w ostatnich chwilach, zastanawiając się, czy podobne wrażenie nie będzie czekało na niego po drugiej stronie. Byłby za taki stan rzeczy po stokroć wdzięczny, uczucie w końcu było zdecydowanie jednym z ulubionych, jakich miał okazję doświadczyć. Zastanawiał się, czy palące w gardle uczucie, to serce, które rozżarzone podbiegło aż pod jego krtań, czy może jednak zwykła zgaga, którą niesłusznie uznawał za znaki cudownego olśnienia.
Z rozczarowaniem stwierdził, że musiało być to serce, bo gdy później tego samego dnia starał się zbić kwasowość żołądka, jego próby spełzły na niczym. Jedynie utwierdziły go w przekonaniu, że niebezpieczne przywiązanie do Montgomery było aktualnie ostatnią rzeczą, trzymającą go w gildyjnych ryzach i chcąc nie chcąc, powinien był uciąć z nią wszelkie stosunku, bo odwlekanie działało jedynie na jego niekorzyść. Nie pragnął więcej się przywiązywać. Obiecali sobie, niepisaną, bezsłowną, niemą umową, że nic pomiędzy nimi nie miało prawa bytu, a on, jak największy łgarz, powoli przekraczał tę niewidzialną granicę.
Ale jednak pozwalał sobie do woli, nim łupiąca po czaszce myśl zdążyła do niego dotrzeć i tonął w uścisku Kai, obejmując ją czule i opierając brodę na czubku jej głowy, gdy ta wciskała swoją krągłą buźkę w zapadniętą klatkę piersiową. Powoli tarł ją po ramieniu, jak dobry znajomy dobrą znajomą, starając się dać jej choć trochę ukojenia, odpoczynku.
Kocim jednak zwyczajem, trzeba było się rozstać. Prędzej, czy później, czasem na chwilę, innym razem, na przysłowiową wieczność. Skóra odsunęła się od skóry, ciało nareszcie odkleiło od ciała, a resztki włosów zsunęły się z ramion. Miały to robić jeszcze długo, długo, gdy ten znajdował je w koszuli i spodniach. Nie był pewien, czy to pożegnanie było ostatnim, jednak na pewno było jednym z tych, które miało do niego doprowadzić. Z wdzięcznością spojrzał raz jeszcze w szmaragdowe tęczówki, które ktoś kiedyś, całkiem przypadkiem, okrzyknął tytułem szparagowych i przyznał, że w rzeczywistości całkiem lubi szparagi. Przejechał dłonią po prawie gołym skalpie, dziwiąc się przez zabawne uczucie, które przypominało dotykanie sztywnego dywanu, albo włosia świeżo ostrzyżonego zwierzęcia.
— Fajnie — parsknął jedynie cicho, wciskając dłoń do kieszeni spodni i nerwowo podrygując na piętach, a garbił się przy tym na tyle mocno, by powoli wzrostem zacząć przypominać Montgomery. — A tak poza tym, to jak tam w wielkim świecie? Wena. Te sprawy. — Nie znał się na artystycznym bełkocie, słowo "wena" podchwycił gdzieś w locie, ale prawdopodobnie było jedynym, które mógł użyć bez obaw o jego znaczenie i o to, czy przypadkiem się nie wygłupi w konwersacji z kobietą.
Chociaż, nawet jeśli, to nie byłoby mu żal. Wygłupy przy niej nie wydawały się aż tak straszne, jak zazwyczaj.
wtorek, 16 lutego 2021
Od Nikolaia cd Pelagoniji
Nikolai sięgnął swoim długim ramieniem do jednej z szuflad komody, by wyjąć z niego drobne, bogato zdobione pudełko. Zatrzaśnięte na drobny, złocisty zameczek przypominający małego chrząszcza w gęstym runie leśnym. Ciemnozielony kuferek otworzył się, ukazując swoją zawartość. Ciasno zwinięte zwoje bandaży, woreczek z białym proszkiem, który dziwił swoją zawartością, gdy przelewał się w dłoniach niczym woda. Zakorkowane, maciupeńkie buteleczki z lichą ilością płynu, którą należało jak najprędzej uzupełnić, zaniedbał to strasznie, odkąd tylko ulokował się w gildyjnych progach. Nie potrzebował ich teraz na gwałtu rety, nie dochodziło w końcu do nagłych wypadków, jak nieuważne postawienie stopy prosto w szeroko rozwarte wnyki; zresztą, wystarczało przejść przez dwa korytarze, żeby otrzymać pomoc od ludzi, którzy (podobno) się na tym znali.
Długie, poprzecinane białymi nitkami palce sięgnęły po bandaż, lepiący się z dwóch stron specjalną żywicą. Drugą dłonią poszukał nożyczek, jeszcze mniejszych, niż te, które używał do niteczek, czy drobnych koronek. Dobrze skonstruowane, chociaż z jednej strony przeżarła je rdza, jednym ruchem przecięły adekwatną długość zwoju, którą potrzebował, by okleić paluszek dziewczynki, a na końcu ująć go w swoją zdecydowanie większą dłoń. Uśmiechnął się, potrząsnął lekko dłonią, po czym z powrotem spakował wszystkie skarby do pudełeczka i zwrócił je na dotychczasowe miejsce, do głębokiej szuflady w ciemnej komodzie.
— Czy mi się zdarza? Oczywiście, że tak i nie wiem, czy kiedykolwiek przestanie — zaśmiał się cicho, ponownie zajmując się pluszakiem. — Widziałaś moje paluchy? Jeszcze mam ranę z zeszłego tygodnia, jak ostatni baran drasnąłem się przy rozkrawaniu sukna! — Rozsiadł się wygodniej, rozstawił nogi, zmrużył wyraźnie oczy w ciemnej oprawie, bo powinien jednak w końcu kupić sobie okulary, albo przynajmniej pokusić się o jakiś pakt z Balthazarem. Ciekawe, czego zażyczyłby sobie w zamian za sprawne oczy.
Może kusa, koronkowa bielizna by mu wystarczyła.
Ciężkie westchnienie uciekło spomiędzy warg, gdy jedno z pierwszych pytań Pel ponownie obiło się po jego głowie. Zadudniło, raz o jedną, raz o drugą ścianę jego umysłu, gdy podniósł wzrok znad robótki, by ponownie spojrzeć na dziewczynkę, która wpatrywała się w niego uważnie. Piękne, ogromne, zielone oczyska, jak sowie, wypatrywały sposobu, z jakim obchodził się z materiałem, chłonąc wiedzę, jak gąbka. Skrząca się w nich ciekawość niezwykle ujmowała Nikolaia. Widział w niej pewne podobieństwo do siebie samego, chociaż nigdy nie życzyłby dziewczynce wyrośnięcia na kogoś takiego, jak on.
— A jak myślisz, co powinnaś robić? Albo inaczej, co lubisz robić? — Na chwilę opuścił dłonie z robótką, pozwolił palcom odpocząć, choć nie miały od czego. — Jesteś jeszcze tak młoda, masz tyle do odkrycia. Nie spiesz się i pozwól sobie poznawać siebie samą, byle byłabyś szczęśliwa. — Oczy ponownie wbiły się w pracę, twierdząc, że niepotrzebnie się rozwlekały nad różnymi, dziwnymi ideami.
wtorek, 9 lutego 2021
Od Isidoro - Event
niedziela, 7 lutego 2021
Od Mattii - Event
sobota, 6 lutego 2021
Od Isidoro - Event
piątek, 5 lutego 2021
Od Mattii - Event
czwartek, 4 lutego 2021
Podsumowanie #36 - III Urodziny Bloga!
W tym miesiącu przybył do nas:
Musieliśmy się pożegnać z:
Nakigitsune, ze względu na brak aktywności
Punktacja:
Inne sprawy- Przypominamy, że w najbliższą sobotę rozpocznie się Urodzinowe RP na Discordzie - Urodziny Mistrza! Więcej informacji znajdziecie w TYM poście.
Nadeszła pora na część rocznicową!
Cóż więcej możemy dodać. Dziękujemy, po prostu dziękujemy, jesteście dla nas najwspanialsi na świecie!
Ankieta na temat działalności bloga
Praca administracji została przez 8 osób oceniona jako bardzo dobra, pojawiły się także o 1 ocena dobra i poprawna.
Atmosfera na blogu i discordzie została przez 8 osób oceniona jako bardzo dobra i tak jak w pytaniu o pracę administracji, pojawiły się 1 ocena poprawna oraz dobra.
Braki na blogu - Zdaniem 7 osób na blogu niczego nie brakuje, 3 wybrały odpowiedź twierdzącą.
Co powinno zostać dodane? - Pojawiła się propozycja, by stworzyć plan budynków gildyjnych. Pomysł ten zostanie dokładnie rozważony, aby, jeśli będzie taka możliwość, zostać wprowadzonym w przyszłości. Oprócz tego pojawił się głos, że blogowi potrzeba więcej autorów. Cóż możemy powiedzieć, zgadzamy się z tym całkowicie i chętnie zobaczymy jakieś nowe twarze ;) Jeśli kogoś znacie, nie wahajcie się go zaprosić.
Zmiany na blogu - 6 osób uważa, że na blogu nic nie trzeba zmieniać, 4 natomiast wskazały, że przydałoby się kilka zmian.
Co powinno zostać zmienione? - Tutaj podana została propozycja usprawnienia i urozmaicenia systemu Punktów Umiejętności. Tak jak w przypadku planów Gildii rozważamy ją i wprowadzimy ewentualne poprawki.
Organizacja na blogu otrzymała od 8 osób ocenę bardzo dobrą, a także 1 poprawną i dobrą.
Ulubiony Event - Waszym ulubieńcem w 2020 roku były Wywiady z Postaciami, które otrzymały 7 głosów. Niedaleko za nim, z 5 głosami znalazły się Event Wakacyjny - Zwierciadło Asaima oraz RP - Przesilenie Letnie. Iferyjska Akademia Filmowa i drugi Event Wakacyjny - Wsi spokojna, wsi wesoła, otrzymały kolejno 3 i 2 głosy.
Formy przyszłych eventów - W tym roku żadna forma eventu nie wyszła na prowadzenie, trzy z nich zajęły pierwsze miejsce! Wybraliście, że najchętniej ponownie zobaczylibyście discordowe RP, eventy, w których moglibyście wyciągnąć swoje postaci z uniwersum Gildii oraz eventy, w których wykonuje się zadania w zamian za podpowiedzi i przedmioty potrzebne do ukończenia zabawy. Wszystkie te trzy opcje otrzymały 5 głosów.
Uwagi dotyczące eventów - Pojawiła się jedynie uwaga dotycząca tytułowania zadań oraz rezerwacji ich w dłużej trwających eventach. Przy obecnym evencie niestety już nie będziemy w stanie tego wykorzystać, ale w przyszłych wydarzeniach z pewnością po to sięgniemy.
Zastrzeżenia do bloga i organizacji - Tutaj również pojawiła się tylko jedna propozycja dotycząca przeniesienia statystyk postaci do zakładek z ich spisem, by wszystkie dane znajdowały się w jednym miejscu. Aktualnie rozważamy tę opcję, w przyszłości z pewnością o tym wspomnimy!
Ankieta popularności postaci
Na koniec podsumujmy te trzy latka w liczbach:
To już wszystko na dziś.