ja grzech ósmy ja bestyja tego świata
ja ni chłodny ni gorący
mnie wypluwają z ust bożych
Zawierając w sobie każde z siedmiu nieszczęść, którymi mnie straszono, gdy niezdolny jeszcze byłem do wyciągania logicznych wniosków, barwię ulice czystą czerwienią. Nie lękam się strzał, czy pocisków, nie lękam się ostrza szybującego w stronę karku. Nie obawiam się wrzasków ludzi, nie uciekam przed spuszczanymi z uwięzi psami.
jam jest pożoga
ziemi tej zaraza siejąca spustoszenie
nie bacząc na wiek płeć i status
wobec mię wszyscyście równi
boże doskonale wiedziałeś jak skończę
gdzie zwieńczy się ma wędrówka
a mimo wszystko pozwoliłeś bym zawitał na tym świecie
i sprowadził nań nieszczęście
ślepia białe
jednocześnie tak ludzkie
a tak pozbawione człowieczeństwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz