piątek, 11 maja 2018

Od Kai CD Yenna

Spojrzała w oczy kobiety. Piwne, z malującymi się pod nimi drobnymi cieniami najpewniej spowodowanymi raczej długawą, otoczone całkiem porządnym gąszczem rzęs.
Tak dalekie od tych jedynych, ukochanych.
Skupienie wymalowało się na jej twarzy, a jedną z brudnych dłoni uniosła do ust, by zasugerować, żeby ciemnoskóra choć przez chwilę była cicho. Kai skinęła głową, a kobieta w tym czasie podeszła do ptaka, wyciągając w jego kierunku dłoń z drobną przynętą, wcześniej przechowywaną we własnej kieszeni.
Zwierzę bardzo chętnie podleciało do niej, a gdy tylko usiadło na skórze, palce zacisnęły się wokół wątłego ciałka, które zaczęło szamotać się niemiłosiernie, ale chwilę później przestało, ewidentnie zdając sobie sprawę ze swojej przegranej.
— Inteligentne bestie — mruknęła pod nosem, odbierając swój wisiorek od tajemniczej nieznajomej z ogromną wdzięcznością i uśmiechem malującym się na twarzy.
Pospiesznie zawiesiła sobie go na szyi i schowała za bluzkę, nie chcąc, by znowu został jej skradziony, po czym skinęła głową w podziękowaniu, a przybyła zerknęła na nią kątem jaśniejszego oka, jakby czegoś wyczekując.
— Zaprowadź mnie do waszej gildii — oświadczyła i Kai po prostu nie mogła powstrzymać śmiechu, choć zdecydowanie należało to do dziwnych zachowań i reakcji, na taką, raczej dosyć normalną wypowiedź.
Zawsze lubiła wsłuchiwać się w jej melodyjny śmiech, który idealnie współgrał z muzyką.
— Z wielką chęcią, choć gildii nie nazywałabym raczej naszą czy moją. Ich prędzej, choć czy jest ona czyjakolwiek? — stwierdziła, pokazując zęby w szerokim uśmiechu, po czym machnęła ręką, by ta zaczęła za nią iść albo i jechać konno, bo przecież pięty i tak musiała mieć dosyć poobcierane pięty od wszelakiej wędrówki, a Kai doskonale znała ten ból, nawet jeżeli starała się wybierać dopasowane, wygodne buty. Po prostu tak było, nieszczęsna mordęga podróżujących, od której nie dało się uciec.
— Chciałabyś pewnie zostawić konia w stajni i napoić, prawda? — Kai rzuciła przez ramię, dalej sunąc powoli przed siebie, nie oglądając się w tył. — Stajnię znajdziesz za głównym budynkiem, jeżeli chcesz, mogę kogoś schwytać, by zabrał twojego rumaka lub po prostu ciebie zaprowadzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz