wtorek, 9 marca 2021

było, nie wróci, wszystko za nami



pan sokolnik
pan
Każdego ranka, dwanaście i pół minuty po tym, jak słońce minęło trzecią od dołu gałąź potężnego dębu, pod którym rozłożyłem swój obóz, zaparzałem herbatę. W piętnaście do dwudziestu pięciu minut zaczynałem słyszeć skowyt ludzkich szczeniąt biegnących mi na spotkanie. 
„Pan Sokolnik, Pan Sokolnik!”
Zabierało około trzech cichych siorbnięć, w przypadku tych głośnych tylko dwóch, zanim stado dzieciaków z pobliskiej wsi nareszcie dotarło do stóp urwiska, na którym się ulokowałem i kolejne jedno, ale już tylko duże, zanim wspięły się na szczyt pagórka. Nigdy nie chciały wpierw usiąść spokojnie, chociaż nalegałem. Przygotowany dla nich wcześniej napar, już od kilku minut studził się w pięciu płaskich naczynkach. Do każdego dodawałem kolejno dwie, zero, jedną, trzy i ponownie zero łyżeczek brązowego cukru, a następnie mieszałem, każdą w osobnym rytmie. W trzeciej, w zależności od nastroju córeczki tutejszego młynarza, czasem znalazł się jadalny kwiatek. Jednak tylko wtedy, kiedy wyglądała na szczególnie zgorszoną, w innym wypadku uważałem to za zbędny dodatek. 
Kiedy już wystarczająco wytargały lotki Ignasia i pozwoliły, by białe kakadu kilkukrotnie przycupnęło na głowie każdego z nich, czy skołtuniło im włosy, nareszcie decydowały się usiąść. Oczywiście w zupełnie innym, niż przeznaczone im miejsce, dlatego kolejne trzydzieści cztery sekundy spędzałem na odganianiu rąk ciekawskich i co gorsza, spragnionych dzieciaków, oraz przestawianiu filiżanek, tak, by każdy dostał odpowiedni napar. 
Ignaś siadał na moim ramieniu, zarzucał jakimś niestosownym żartem, który dzieci później uparcie powtarzały, zarówno w moim towarzystwie, jak i najwidoczniej w ich rodzimej wiosce, bo po dokładnie trzech tygodniach i czterech dniach, zmuszony zostałem do opuszczenia mojego pagórka i znalezienia sobie nowego miejsca na ziemi.
O dwa dni dłużej niż wcześniej.
| 23 | 1X sierpnia | sokolnik | włóczykij | Kholm |
sokolnik



Miły pan z herbatą przyszedł. W tytule Brodka, na wizerunku wyśmienite dzieło Little Ulvar. Pan Sokolnik z chęcią przyjmie wszystkich pod swoje skrzydła, wysłucha, poklepie po pleckach, doradzić nie doradzi, prędzej to Ignaś rzuci czymś mniej mądrym. W opowiadaniach używać go proszę jedynie po konsultacji ze mną, nie chcemy żeby wyniknęły jakiekolwiek nieprzyjemności :))
Aktualka : 22.02.2022

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz