piątek, 31 maja 2019

Od Newt’a cd. Elry

Na prośbę autora opowiadania Elry zostały usunięte i są dostępne tylko dla współautora po kontakcie z administracją.

~*~
- Będę – skinął głową i wyszedł z jej pokoju. Skierował się do swojego. Podczas pakowania starał się być skupiony na czynności, by niczego nie zapomnieć, ale był na siebie zdenerwowany. Jak mógł dopuścić do tego, by jakikolwiek koń zachorował? I to jeszcze na wściekliznę. Chociaż w rzeczywistości nie była to jego wina, gdyż nie miał wpływu na węża, ciągle obarczał się winą. Na dodatek zaraził się człowiek, gorzej być nie mogło.
Trzy razy zaglądał do torby i okazywało się, że czegoś zapomniał. To wody, to pieniędzy, to ciepłej narzuty. Gdy spojrzał na zegarek, okazało się, że miał jeszcze sporo czasu, dlatego usiadł na łóżku i się uspokoił. Oczyścił umysł i jeszcze raz się spakował, tym razem dokładnie przeglądając zawartość torby. Był gotowy kwadrans przed ustaloną godziną, dlatego zaszedł o po Elre, która była jeszcze w sowim pokoju. 
- Szybki jesteś – stwierdziła. Newt tylko skinął głową, naprawdę nie miał humoru, ale wysilił się na jakiś uśmiech. W końcu dziewczyna widocznie nie była zadowolona z faktu, że jedzie z nią, dlatego nie było potrzeby psucia atmosfery jeszcze złym humorem. Wyszli razem z budynku i zaczekali parę minut na powóz. Gdy takowy się zjawił, wsiedli na niego i w milczeniu ruszyli do miasta. Soria leżała daleko, na szczęście Gildia znajdowała się w Nalaesi, dlatego droga nie była dłuższa niż z innych krajów. Nie wymienili między sobą żadnych słów, prócz krótkich informacji, że się prześpią. Elra ułożyła się wygodnie na własnej torbie, kiedy Newt zapewniając ją, że także się prześpi, w rzeczywistości obserwował krajobraz, chociaż wiele zobaczyć nie mógł, jedynie to, co oświetlał księżyc. Nie mógł przestać czuć poczucia winy, tak bardzo chciał to mieć za sobą. Kupić lekarstwo, wyleczyć konia i dziewczynę, a potem sprawdzić, czy reszta zwierzą się nie zaraziła. Zasnął dopiero po dwóch godzinach, gdy oczy zaczynały się kleić. Idąc w ślad swojej towarzyszki, ułożył głowę na torbie i zamknął oczy, mając nadzieję na spokojny sen, chociaż wiedział, że się nie wyśpi, nie na twardym wozie.
Nie śniło mu się kompletnie nic, a gdy wstał, słońce dochodziło do zenitu, a Elra siedziała naprzeciwko niego, zajadając się jabłkiem. 
- Długo spałeś – zauważyła. Newt ze zmarszczonym czołem podniósł głowę i przetarł oczy, słońce raziło go w oczy, dlatego zasłonił je ręką, której cień spadł na twarz chłopaka.
- Nie mogłem zasnąć – odpowiedział, czując suchość w gardle. Wyjął ze swej torby butelkę wody, po ugaszeniu pragnienia, rozejrzał się. - Gdzie jesteśmy?
- Minęliśmy dopiero parę wsi – skinął głową i wyciągnął ręce do góry, rozciągając je. Znowu jechali w ciszy, chłopak spojrzał na dziewczynę, której wzrok był wbity w podłogę. Potem przeniósł wzrok na jej ramię, na której miała ranę. Poczuł skręt żołądka, z początku myślał, że to znowu poczucie winy, ale gdy z brzucha wydobyło się burczenie, wyciągnął z ekwipunku kanapkę.
- Jak się spało? - zapytał, przerywając cisze, w której słyszeli stukot kopyt. 

<Elra? Mam małą blokadę>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz