niedziela, 24 lutego 2019

Od Ignatiusa cd. Novy

Kolejny dzień Ignatius rozpoczął ze zdecydowanie lepszym humorem niż ten ubiegły. Na pojawiły się żadne nieprzyjemne niespodzianki, wszystko było w całkowitej normie. Żadnych problemów, więc nie mógł robić nic innego, jak cieszyć się dniem i jak najszybciej wykonać swoje obowiązki, by potem, kto wie, pocieszyć się słońcem i odpocząć na zewnątrz. O tak, zdecydowanie podobał mu się taki plan, dawno nie robił sobie dłuższej przerwy.
Nie tracąc więc czasu zaraz po śniadaniu zabrał się do roboty, by jakoś dwie godziny przed obiadem skończyć przygotowywać z pomocą Rawena i Iriny listę zakupów na najbliższy przyjazd kupców do Tirie. Nie brakowało im szczególnie wiele, a i u większości przyjezdnych zaopatrywali się za każdym razem w te same rzeczy oraz za tą samą cenę bądź wymianę na coś innego, jednak wolał mieć to wszystko zanotowane, by aby o niczym nie zapomnieć. I oto wszystko było gotowe, a chłopak podziękował gildiowym kucharzom i uciekł z kuchni, by już nie przeszkadzać im w przygotowywaniu dzisiejszego obiadu, za co się już powoli brali.
Bez zbędnego pośpiechu pokierował kroki w stronę swojego gabinetu, by w holu zostać zatrzymanym przez małą dziewczynkę, która od razu zasypała go gradem słów.
- Co robisz? Mogę pomóc? Nie mam co robić. O! A potem mogłabym zabrać cię do mojego specjalnego miejsca! - Ignatius odruchowo uśmiechnął się patrząc na małą nocnicę, która znikąd wyrosła tuż obok niego.
- Muszę to tylko zanieść do gabinetu - odparł wskazując głową na trzymane zwitki papieru. - Ale z miłą chęcią przyjmę pomoc - dodał po chwili i podał małej dwa pergaminy, które ta z nie za głośnym, ale radosnym okrzykiem przyjęła.
Oboje ruszyli dalej, a Nova po chwili wyprzedziła sekretarza, by bez przeszkód zacząć skakać po wybranych przez siebie fragmentach podłogi uważając przy tym, aby nie nadepnąć na krawędź żadnej z desek. W dość szybkim tempie dotarła przez to do schodów prowadzących na wyższe piętra i tam zatrzymała się by poczekać na Ignatiusa.
Chłopak widząc to przyśpieszył kroku. Widział, że nocnica była niezwykle podekscytowana możliwością zabrania go do ulubionego miejsca i nie miał serca jej odmówić bądź odkładać tego na później. Zresztą po co miałby do przekładać, sam póki co zrobił wszystko, co chciał i też mógł powiedzieć, że aktualnie się nudzi.
Oboje wdrapali się na najwyższe piętro budynku głównego i weszli do gabinetu sekretarza. Ignatius położył trzymane papiery na biurku, w ślad za nim zrobiła to Nova, której wzrok padł na kwiatek rumianku leżący przy jednej z ksiąg. Natychmiast rozpoznała prezent, który mu wczoraj podarowała, a Iggy miał wrażenie, że uśmiechnęła się jeszcze szerzej, o ile było to już w ogóle możliwe.
- No, prowadź do tego miejsca - parsknął niebieskooki zwracając na siebie uwagę swojej towarzyszki i poprawiając rękaw lekkiej, płóciennej koszuli, którą miał dziś na sobie. - Chyba, że wolałabyś najpierw wpaść do kuchni i podwędzić coś do jedzenia na drogę. - Puścił do niej oczko uśmiechając się szeroko.

Nova? Gomen ;w;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz