Tym razem był to efekt nudy. Po
przespaniu połowy dnia na jednym ze swoich ulubionych drzew skąd
miała bardzo dobry punkt obserwacyjny, przesiedzeniu w karczmie i
rozmowach z oberżystą – to wcale nie tak, że ona cały czas
kłapała jadaczką, a biedny mężczyzna od czasu do czasu kiwał
głową, niekoniecznie jej słuchając, przespacerowaniu miasteczka
ze dwa razy w kółko i wystraszeniu dzieci – nieumyślnie, ale
jednak – w końcu znudzona do granic możliwości, a niechętna na
jakąkolwiek misje, postanowiła wybrać się na niezobowiązującą,
nocną wycieczkę do lasu, w czym nie przeszkadzała jej nawet
pogoda, która ostatnimi czasy nie rozpieszczała nikogo. Noc zapowiadała
się na równie chłodną i wietrzną, a Tenebris czuła pod skórą,
że w niedalekiej przyszłości spadnie nawet deszcz. Mimo wszystko w
typowym dla siebie dobrym humorze żwawym krokiem poczęła zaszywać
się coraz głębiej w leśną gęstwinę.
O tej porze i w
taką pogodę las wydawał się jeszcze mroczniejszy i niebezpieczny,
a poruszające się pod wpływem wiatru gałęzie drzew przypominały
rozgniewane, niespokojne, leśne duchy, próbujące wygonić ze
swojego domu intruzów. W miarę zagłębiania się w puszczę, gdzie
przestało już docierać nikłe, księżycowe światło, z wolna
zanikały wszystkie kontury, sprawiając, że dotychczasowa zieleń
zlewała się w jednolitą czerń. Dla Yuuki jednak nie robiło to
większego problemu, gdyż jej dobry wzrok pozwalał jej bez utykania
o każdą napotkaną gałązkę poruszać się naprzód. I chociażby upiorną nocą, gdzie wszelka roślinność sprawiała wrażenie
wrogich demonów kołyszących się wraz z kolejnymi, silniejszymi
podmuchami wiatru, Tenebris uwielbiała las, który zawsze był dla niej
magicznym miejscem, nieważne w jakim wydaniu. Wciąż zadziwiało ją
to, ile kryje oblicz i jak wiele razy potrafi zaskoczyć swoją
potęgą. Dlatego, nawet kiedy wyglądał groźnie, a jego wewnętrzny
ryk przyprawiał o gęsią skórkę, Yuuki rozglądała się
ciekawsko, poruszając głową na wszystkie strony.
Po
kilkunastu minutach przebierania nogami w pewnym momencie mogłoby
jej się wydawać, że gdzieś w oddali zamigotało słabe, zamglone
światełko. Dziewczyna przystanęła na moment, wydymając śmiesznie
wargi i marszcząc brwi, kołysząc się lekko to na prawo, to na
lewo próbując jeszcze raz dostrzec świetlisty punkt w
ciemnościach. I faktycznie, tym razem się nie myliła, ponieważ
gdzieś w oddali majaczyło słabe światło próbujące wydostać
się spośród wszechobecnej czerni. Wiedziona wrodzoną ciekawością
i nieświadomością możliwego niebezpieczeństwa bez chwili namysłu
ruszyła w stronę małego punkcika. Idąc tak, w pełni skupiona na
swoim nowym celu, nie zauważyła nawet, że silny wiatr, wraz ze
stawianiem kroków w głąb dzikich ogrodów, przestał tak głośno
wyć i schował się wśród gęstych, niskich zarośli. Docierając
na małą polanę, ponownie przystanęła na moment, aby móc się
rozejrzeć. Teraz od jasnego punktu dzieliła ją tylko leśna, gęsta
ściana naprzeciwko. Niczym zły, uparty duch już miała ruszyć w
jej kierunku, kiedy nagle i dość przypadkowo usłyszała cichutki
szelest, który postawił jej czujność z powrotem na nogi.
Najciszej jak tylko mogła, podkradła się do najbliższych zarośli
i śmiesznie mrużąc oczy, zaczęła intensywnie przypatrywać się
nocnym kształtom. Kiedy już miała machnąć ręką i stwierdzić,
że jej się przesłyszało, nagle jej uwagę przyciągnęło coś
ciemnego, skulonego przy drzewie, zwróconego w stronę owego
światełka. W pierwszej chwili nie umiała zgadnąć co to za
stworzenie, jednak najwyraźniej nie wyczuło jej obecności,
ponieważ nawet nie odwróciło się w jej stronę, dalej zajęte
przyglądaniem się punkcikowi. Yuuki jak zaciekawiony szczeniak
przechyliła głowę lekko w bok, krzyżując ramiona na piersi i
opierając się ramieniem o drzewo. Był tylko jeden sposób, aby
dowiedzieć się, kim jest tajemnicza postać.
- Serwus, co się
tak kitrasz? - spytała, gdyby nigdy nic, na co owa postać aż
podskoczyła w miejscu, zaniepokojona nowym głosem, który pojawił
się ot tak. Yuuki natomiast niewzruszona dalej przyglądała się
zakapturzonemu cieniowi, który instynktownie cofnął się parę
kroków w tył, na wszelki wypadek szukając drogi ucieczki.
-
Nie no, czekaj, bo ja chce się dowiedzieć co to za światełka, o
tam – powiedziała, a następnie wskazała palcem w kierunku
punkciku. - Wiesz coś o tym? Coś strasznego, tajemniczego? A może
jakieś duchy? O! Uciekasz przed kimś? Śledzisz kogoś? Jakąś
sektę? - Tenebris w momencie zaatakowała zakapturzoną postać
niekończącym się monologiem, nie ważne, że tak naprawdę nie
wiedziała, do kogo mówi. Nieznajomy cień z wrażenia stanął w
miejscu, przyglądając się Yuuki zapewne tak, jakby właśnie
spadła z kosmosu. No ale ona chciała tylko dowiedzieć się co to
za światełka.
<Sorelia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz