niedziela, 11 lutego 2018

Od Ignatiusa cd. Xaviera

Kiedy bard wtrącił się w jego wypowiedź mógłby przysiąc, że jego irytacja wzrosła. A kiedy usłyszał, że wyolbrzymia zamrugał tępo próbując przetrawić to, co mówił mu jego rozmówca. On? Przesadza? Że obaj nie nadają się do niczego? Teraz niebo się może nie zawaliło, ale mogło, warknął w myślach i zacisnął wargi. Świat i los są niezależne od nas, w każdej chwili mogą wszystko zmienić i oni muszą być na to gotowi. Nie było żadnej katastrofy od trzech lat, następna mogła pojawić się praktycznie każdego dnia. A on uznał, że skoro nie ma nic do roboty to może sobie zezwolić na wielką popijawę w środku tygodnia? Nieodpowiedzialny, nieodpowiedzialny na bogów. Za jakie grzechy... 
Ignatius od początku przeczuwał, że nie będzie chciał powierzać bardowi zbyt wiele, teraz już wolał pięciokrotnie przemyśleć sytuację zanim to zrobi. Nie chciał żyć z kimś z gildii w takich relacjach, ale im częściej rozmawiał z Xavierem widział, iż chyba nie ma wyboru. Ilekroć o czymś dyskutowali coraz częściej się o coś kłócili. Ich opinie na większość tematów były różne.
- Za bardzo się przejmuję? - powtórzył głucho za Xavierem, gdy ten skończył swoją wypowiedź. - Z całym szacunkiem, słusznie się przejmuję. Każda kolejna minuta to niewiadoma. Mogłeś nic nie mieć do pracy, jednak w każdej chwili wszystko mogło się zmienić. Nie jesteśmy liczni, musimy dzielić się wszystkimi obowiązkami i liczyć się z tym, że lada moment, ktoś inny może nas potrzebować. - Zerknął w stronę drzwi do pokoju, gdzie znajdował się mistrz Cervan. Będzie musiał zaraz sprawdzić, czy wziął się za swoje zadania. -  Zresztą ty może nie masz nic do roboty, jednak nie jesteś tu sam. Dostaliśmy dziś list ze stolicy, który musi trafić do mistrza. I co? Jeden, trzeba go szukać, bo upity do tego stopnia nie wrócił do pokoju, tylko trafił tutaj. Dwa, wątpię by był w stanie podjąć teraz jakąkolwiek decyzję, nawet budzić się nie ma chęci. Jesteśmy zatrzymani w wszelkich działaniach, bo wam zachciało się pić - zawahał się na chwilę zastanawiając się, co dalej zrobić. - A skoro nie masz nic do roboty, to najpierw pomożesz mi doprowadzić mistrza do porządku. A potem pójdziesz do biblioteki, trzeba posegregować niektóre dokumenty.

Xavier? Krótko wyszło ><

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz