środa, 26 kwietnia 2023

Od Billego — Rosół

Drewniana łyżka wydaje głuchy stukot, gdy uderza w opustoszałą miskę. W tym czasie James rozmawia z Michelle szeptem na temat leczenia lęku separacyjnego u młodych kotów, wymieniając powłóczyste spojrzenia z miejscowym krawcem. Calitha świergota zbyt głośno, uwieszona na ramieniu Tsakani, bezczelnie flirtując. Ignaś udaje, że wale nie podsypia z głową położoną na stole, a Asa gra w dziwne figurki. Do kolekcji brakuje mu czarnego konika, który wczorajszego wieczoru, zupełnym przypadkiem, wylądował wśród skarbów Billa. Po raz kolejny.
Rozmowy gildyjczyków stanowią przyjemne tło dla pustki w jego głowie, zagłuszają nieprzyjemny szum stopniowo wypełniającego się paska głodu, który wyobraża sobie nad swoją głową. Pierwszy raz od bardzo dawna faktycznie zjada do końca obiad. Miło spędza się czas z gildyjczykami, ale tym razem nawet milej smakuje mu dziwna zupa. 
Nikt nie zwraca uwagi, gdy podnosi się z miejsca i po chwili pojawia obok Iriny po dokładkę. Ta na początku nalewa ją bez większego zainteresowania, odchodzi na bok i nagle gwałtownie zawraca. Obserwuje ze zdezorientowaniem, jak chłopiec pochłania zachłannie porcję. 
Billy uśmiecha się pięknie, gdy starsza kobieta utrzymuje z nim kontakt wzrokowy łyżka po łyżce.
— Irinko, kochana, co jest? — rozlega się zdezorientowany głos Cali.
— To rosół — kobieta odpowiada z przerażeniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz