wtorek, 18 kwietnia 2023

Od Nikolaia – Nikolai

Płynąc wraz z wartkim strumieniem swojej świadomości, szukał znajomego rytmu, rozpoznawalnych symboli, prześwitów w kalejdoskopie myśli. Potok był szybki, szybszy, pędził na złamanie karku, falował wraz z nim i pulsem swoim nadawał mu rytm i płynie i płynie, nurkuje i tonie, wyłania się z drugiej strony, strony jaśniejszej od dotychczas mu znanej, gdzie niebo jest odbiciem lustrzanym ziemi i gdzie widzi siebie, całkiem gładkiego, nieskazitelnie czystego, więc z zaciekawieniem sięga ku sobie ręką i muska opuszkami niespotykanej projekcji, tylko po to, by dojść do wniosku, że w tym miejscu ma łaskotki, co dość go zdziwiło, bo nie było to przecież miejsce opustoszałe, a jednak najwyraźniej uszło uwadze wielu, którzy przewinęli się na jego drodze, stwierdza więc, że jest sobie najbliższym z miłościwych i sięga do perfekcyjnego swego odbicia, ujmuje własną twarz dłońmi, które rozpływają się w cieple i miękkości jego twarzy i całuje się czule, zauważając, że nigdy słodszego z owoców nie zaznał, co było dość ironiczne, zważając na oczywistość, jakim było piękno miłości i uwielbienia do samego siebie, które najwidoczniej do tej pory rozważał w złych kategoriach.
Wybudza się nagłym wdechem, bo tonie w gorącej balii w gildyjnej łaźni i z obrzydzeniem wyrzuca woreczek ziół, które otrzymał od Sokolnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz