niedziela, 23 kwietnia 2023

Od Ignatiusa - Burza

— Nie możesz spać? — Łagodny głos i dwa ciepłe uśmiechy powitały zaspanego chłopca, który opatulony grubym kocem i z kotem na ramieniu zjawił się w pokoju oświetlonym jedynie ogniem z kominka.
— Burza... — wymamrotał w odpowiedzi i niemal natychmiast wzdrygnął się, kiedy kolejny piorun rozświetlił świat za oknem, ukazując na ułamek sekundy uginające się pod siłą wiatru drzewa, a następujący po nim huk prawie całkowicie spędził pozostałe na powiekach resztki snu.
— Trochę przypomina tamten sztorm, co? — Ignatius pokiwał głową na ciche pytanie swojego ojca i zerknął ukradkiem na siedzącą na fotelu bliżej kominka Irinę. Kobieta posłała mu współczujące spojrzenie i mocniej zacisnęła dłonie na kubku z parującą herbatą, a Cervan poklepał wolne miejsce obok siebie na sofie.
Chłopiec uśmiechnął się. Nie tracąc czasu wgramolił się na kanapę, zwinął się w kłębek głowę kładąc na udach starszego Teroise, a ramionami otoczył towarzyszącego mu Sakiego. Dobrze mu znana, szorstka dłoń delikatnie przeczesała jego roztrzepane włosy. Ruch był powolny, kojący, błyskawicznie wpłynął na pobudzony koszmarami umysł i spięte ciało. Niebieskie oczy ponownie zaczęły się przymykać, mięśnie rozluźniły się, kocie mruczenie całkowicie zagłuszyło wszystkie inne dźwięki. Ignatius uśmiechnął się sennie i wtulił się bardziej w nogę ojca.
— Dobranoc, Iggy.

Zakopcietoinnymiopkamipls

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz