środa, 3 października 2018

Od Alexandry

Zaczynało świtać, choć może lepiej byłoby powiedzieć, że świt był w dość zaawansowanej fazie swojego wspinania się na kopułę — promienie słońca już zaczęły dotykać materii, gdy chuchro ruszyło na ćwiczenia. Świtania ogólnie stały się jej towarzystwem, z którym często się widywała — co by się tu oszukiwać — wciąż nie przyzwyczaiła się do swojego nowego miejsca zamieszkania i, co ważniejsze i bardziej przejmujące jej umysł, nikogo tu za bardzo nie znała. Patrole, głównie nocne, nie sprzyjały jej w poznawaniu nowych twarzy i charakterystyk, a jej charakter i speszona małomówność zaniżały to prawdopodobieństwo zapoznania się z nowymi osobnikami do okolic zera — może nawet bliżej było temu do jedynki na minusie.
No, może twarze kojarzyła, ale brak temu było jakichkolwiek informacji na temat ich imion i sposobu bycia, a pozostawały temu krótkie przemyślenia na temat akurat widzianej twarzy, którą kiedyś już spotkała.
Z imion znała osoby, które w pierwszych dniach przywitały ją i pomogły znaleźć cokolwiek, co było dla niej zbyt trudne do zrozumienia i ogarnięcia swoim umysłem. Jednakże nieczęsto zdarzało jej się ich spotykać, choćby ze stajennym, gdyż chciała unikać jakichkolwiek szans na sprawienie, że koniowaty utknie w błocie lub, co gorsze, udławi się pokarmem na jej widok. Co zbyt często zdarzało się wcześniej w jej życiu.
Tamtej nocy nie była zdolna do spokojnego i odprężającego snu, ale nie wiedziała dlaczego. Wielokrotnie budziła się w nocy, ale nie pamiętała, co powodowało to wybudzenie: koszmary, cierpnąca ręka, zbyt duże zmęczenie, czy zimno jej pokoju? W każdym razie była zmęczona i obolała, dlatego postanowiła, że naosełkuje swój miecz i zadba o zbroję, a następnie odniesie oprawione przedmioty do swojej siedziby i wybierze się na długi spacer, gdyż, choć było chłodno, dzień zapowiadał się cudownie. Słonecznie i zimno tak bardzo, że z ust wyskakiwały chmury gorącego powietrza i pary — jeden z jej ulubionych typów pogody, bo tak, miała swoje ulubione typy pogody, które sprawiały, że momentalnie miała świetne samopoczucie i była pełna zadowolenia i motywacji do dalszej kontynuacji swojego dnia i istnienia.

“Your naked body should only belong to those who fall in love with your naked soul.” - Charles...
« Somebody? »

1 komentarz: