niedziela, 21 października 2018

Od Desideriusa cd Selvyna

⸺⸺※⸺⸺

I nie przerywał. Nie śmiał nawet uchylić ust, pozwolić, by jakieś niechciane słowo uciekło spomiędzy warg i uderzyło prosto w wypowiedź mężczyzny, zakłócając i wybijając z nadanego przez melodyjne wyrazy rytmu. Zamiast tego dawał mu pole do popisu, pozwalał, by bystre oczęta świeciły się coraz jaśniej, coraz żywszą barwą, samemu nabierając mocniej powietrza w płuca, bo widać, jak cudze łuczywko w głowie się zapala, a i będąc tak blisko, czuł, jak iskra przeskakuje również na niego i powoli roznieca lekko tlący się płomyczek.
Propozycja wizyty wyjątkowo przypadła mu do gustu. Z chęcią poobserwowałby mężczyznę w pracy, popodziwiał to, co jest w stanie zrobić z wiedzą, którą dysponował. Zapewne musiało być to o wiele ciekawsze, niż marne ślęczenie nad roślinkami, licząc na to, że wywar sporządzony został w odpowiednich proporcjach i nareszcie cała maź zmieni kolor na fioletowy, a nie rażący, wręcz agresywny i irytujący fuksjowy. Ile to już zdążył się w swoim życiu nasiedzieć nad tą jedną, jedyną mieszanką, której wytworzenie graniczyło z cudem? I to dla jakich efektów. Szybsze leczenie się złamania. Cóż za pic na wodę, dwa dni w te, czy we w te, co za różnica? Coeh tego nie pojmował, a mimo wszystko zawsze bili się po tę nieszczęsną miksturę, przepychali w kolejkach i ustawiali zamówienia, gdzie uzyskanie specyfiku łączyło się mniej więcej z momentem wyleczenia poobijanej kończyny.
No cóż, jak kto wolał, Desiderius nie miał najmniejszego zamiaru się wykłócać.
Wrócił na ziemię, przyjrzał się mężczyźnie i naprawdę, miał ochotę machnąć niedbale ręką, słysząc jego wypowiedź.
— Jaki znowu brak manier, bywają sprawy ważne i ważniejsze — odparł z delikatnym śmiechem, kręcąc głową. Wszystko idealnie podsumowywało jego zdanie o poruszaniu tematów dotyczących stricte jego osoby. — Marność nad marnościami. Zwykły zielarz, ot co, trudno przyrównywać się do wynalazcy. Zioła zbieram, specyfiki robię, ludzi leczę. Niektórych niezwykle to zachwyca, jednak co mi po tym, skoro sam radości w tym wielkiej odnaleźć nie jestem w stanie? Tego też uciekam się do literatury — tu stuknął palcem o grubą księgę i znowu uśmiechnął się w typowy dla siebie, niezwykle roziskrzony i wręcz jaśniejący sposób. — Zaprawdę, zachwycającymi sprawami się zajmujecie, nie sądziłem, że kiedyś przyjdzie mi posłuchać o takich historiach.

⸺⸺※⸺⸺
[Selvyn?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz