niedziela, 24 listopada 2019

Od Aries c.d. Blennena

"Pani! Pani!" - ślepa bestyjka siedziała naprzeciw wciąż zszokowanej dziewczyny i rytmicznie uderzała biczowatym ogonem o ziemię. - "Shio, tęsknić Pani. Pani, zostawić, Shio, dom, czemu?"
- Nie chciałam cię zostawiać, ale dobrze wiesz co Ravi powiedział. - w odpowiedzi chowaniec pokiwał łebkiem. - Dlatego zostałaś. Miałaś odpoczywać i zdrowieć.
"Pani! Ravi, wiadomość, torby." - ledwie głos Shio ucichł w jej głowie, dziewczyna dopadła do toreb na uprzęży suczki i zaczęła szukać za listem od gildyjnego medyka. Przewróciła zawartość jednej. Nic. Tylko kilka koców i nic poza tym. Zajrzała do drugiej. Sakwa była wypełniona medykamentami. Między słoikami z maściami a bandażami tkwiła zapisana kartka.
- Jedziesz czy nie?! - krzyknął młody wojownik popędzając ją znowu. Siedział prosto. Nawet się na nią nie obejrzał. Nawet się nie zatrzymał by na nią zaczekać. Dziewczyna pochwyciła świstek i wsiadła na swojego wierzchowca. Chciała przeczytać słowa medyka jak najszybciej, ale musiała  wpierw dogonić Blennena. A ten zdążył odjechać już dosyć daleko.
Gdy się z nim zrównała, mężczyzna wydał z siebie niezadowolony pomruk, który jak się domyślała niebieskowłosa, zapewne miał znaczyć "Długo ci to zajęło, księżniczko". Będzie musiała go kiedyś zagaić o co chodzi z tym jego zwracaniem się do niej per "księżniczko". Na razie miała ważniejsze rzeczy na głowie. Jak choćby przeczytanie kartki od Raviego czy kontrolowanie trasy. Przykazała Shio by przejęła wodze jej konia i prowadziła go prosto. A gdy się upewniła, że chowaniec dobrze zrozumiał co miała na myśli, po prostu puściła wodze luzem. Nie zwracała uwagi na spojrzenie jakie posłał jej towarzysz. W końcu mogła dowiedzieć się co zawierała wiadomość.

Aries, zapewne jak to czytasz Shio udało się Ciebie znaleźć, a mi nie udało się jej upilnować w lecznicy, wybacz. Choć muszę się na nią poskarżyć, dobrze jej zrobi jeśli będzie przy Tobie. Ciebie jednej się tylko słucha. W każdym razie jej łapa powinna już być zdrowa, więc nie musisz się o to martwić, ale niech jej jeszcze zbytnio nie obciąża. Mięśnie powinny dochodzić do siebie w swoim tempie. A korzystając z okazji przesyłam wam nieco leków i opatrunków w razie potrzeby. Powinna tam też być, o ile nie zaginęła w trakcie podróży, notatka o sposobie używania poszczególnych medykamentów. Jest tam także słoiczek z maścią na łapę Twojego chowańca, na wypadek jakby jej jeszcze doskwierała. W razie potrzeby posmarują ją i każ jej ją oszczędzać.

Uśmiechnęła się pod nosem gdy skończyła czytać notatkę. Dobry, poczciwy Ravi. Będzie musiała mu  podziękować jak wrócą. Schowała ją do kieszeni w kurtce. Sięgnęła po busolę do torby i notatnik. Po krótkiej chwili walki o zachowanie równowagi w siodle i kilku próbach czytelnego zapisu w końcu udało jej się cokolwiek zanotować.
- Może byś tak skupiła się na jeździe, księżniczko? - czarnowłosy przewrócił oczami widząc akrobacje Aries. Niebieskowłosa spuściła wzrok. Znowu. Znowu nazwał ją księżniczką. Westchnęła ciężko i schowała rzeczy z powrotem.
- Blennen... M-możesz mi powiedzieć c-czemu mówisz do mnie ks-księżniczko? - rzuciła pod nosem jąkając się mocno i przyciągając uwagę wojownika. Nie zdążył jej odpowiedzieć, gdy dźwięczny głos Śnieżynki rozległ się w jej głowie.
"Pani? Samiec, twój?" - w ułamku sekundy twarz Aries zalała się obfitym rumieńcem.

<Blennen?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz