piątek, 15 listopada 2019

od Yuuki cd. Elry

Kiedy prosiła Elre o opowiedzenie jej „czegoś” o sobie, będąc szczerą przed całym światem, kosmosem, a przede wszystkim przed samą sobą — nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Nie znała ludzi od dziś, niekiedy potrafiła już przewidzieć ich zachowania i tak naprawdę mało jest sytuacji, kiedy ktoś zwierzał się jej z historii swojego życia już na pierwszym spotkaniu, zwłaszcza nie płucząc wcześniej gardła gorzkim alkoholem. Bywali skryci, ostrożni, nieufni, osłaniając pazuchami płaszczy najbrzydsze i najsmutniejsze opowieści, tak różne, że nie sposób było przewidzieć ich zakończenia. Dla wielu to, co wydarzyło się w ich życiu było jak splugawiony skarb, który trzeba było ukryć gdzieś, gdzie nikt inny nigdy nie mógłby go znaleźć. Dość skąpe i aroganckie, aczkolwiek ułatwiające życie. I Tenebris zdawała sobie z tego sprawę.
     Cisza jaka nastała tuż po ostatnich słowach kobiety wzniosła nad nimi cienką, ostrą nić, która wraz z upływającymi sekundami coraz mocniej napinała się, gotowa by w każdej chwili pęknąć. Elra zakańczając swą opowieść wyprostowała się, uważając, aby nie dotknąć plecami oparcia krzesła, a następnie wlepiła w Tenebris wyczekujące spojrzenie, która jak na złość uparcie milczała. Jedynymi odgłosami jakie ich otaczały był niezmienny, pijacki burdel rozgrywający się wokół, lecz Magratta z pewnością nie to chciała usłyszeć, a nić, wciąż napięta, tylko czekała. 
     I w pewnym momencie nagle pękła, gdyż nagle Yuuki niespodziewanie przemówiła, przysuwając się bliżej do stolika, na którym luźno oparła ramiona i wlepiła wzrok piwnych tęczówek w Elre.
     — Nie mogę powiedzieć, co sądzę o Twoim charakterze. Byłoby to zbyt głupie.
     Yuuki na szczęście, w tych krótkich sekundach, szybko zreflektowała się, że zapomniała o jednej z najważniejszych rzeczy, która często była jej skrytą sojuszniczką. Przez krótką chwilę zapomniała o tym, że aby w jakimś stopniu móc stworzyć w swej głowie obraz danej osoby nie wystarczy wyłącznie wysłuchać jej historii. Owszem, była ona nieodłączną częścią człowieka, zawsze uśpiona gdzieś głęboko w jego głowie, tylko czekająca na odpowiedni moment, aby się ujawnić, wyciągając na wierzch to co złe. Mimo to nie była wszystkim, jak można było myśleć, i potrafiła porządnie złudzić, mieszając obrazy i barwy.
     — Nie chcę mówić tego na podstawie twojej historii, nikt nie powinien tego mówić, bo każdy nosi w sobie zbyt wiele demonów o których często nie ma pojęcia i nie wie kiedy się przebudzą. Jeśli poznam lepiej Elre siedząca przede mną, wtedy ci powiem. A nawet jeśli okazałaby się „tamtą” Elrą, to nic. Przynajmniej wtedy będę ją znać osobiście.
     Tenebris, kiedy skończyła mówić, zauważyła jak kobieta przygląda jej się uważnie. Nie miała pojęcia co w tamtym momencie siedziało w jej głowie, czy nadal była na nią zła, zmieszana, może urażona. Obleczona w ciszę siedziała sztywno w miejscu, wpatrując się w anielice z nieodgadnionym wyrazem twarzy. A to, że w następnej chwili Yuuki zerwała się gwałtownie z miejsca, wbrew pozorom nie świadczyło o tym, że nie obchodziły ją uczucia kobiety siedzącej przed nią. Anielica rozciągnęła szybko mięśnie, rozprostowała jedno skrzydło, by nagle podejść do Elry, złapać ją za rękę i na nowo pociągnąć za sobą, tym razem delikatniej i spokojniej, bez wcześniejszego narwania, które zaprowadziło ich obie w progi tejże karczmy.
     — H-hej, czekaj! Gdzie tym razem? — zaoponowała jej towarzyszka, próbując wyrwać nadgarstek z jej dłoni w obawie o kolejne miejsce do którego mogła zaprowadzić je Tenebris.
     — Spoko luz, tym razem ominiemy wszystkie miejsca gdzie śmierdzi wódą — odparła wprost, nie puszczając Elry, a jedynie z rozbawieniem zerkając na nią zza ramienia. — Poza tym nie idziemy daleko, za niedługo dam ci spokój, słowo. W sumie dzięki, że posiedziałaś tam ze mną chwilę, myślałam, że nawet nie usiądziesz tylko od razu wyjdziesz, ale rozumiem, że nie wszystkie miejsca są dla każdego, zwłaszcza takie jak tamto. Dla mnie nie ma już ratunku i chyba przesiąknęłam takim życiem, ale nie narzekam.
     — Widzę — wtrąciła tylko, nim znów zalał ją potok słów Tenebris rozprawiającej dosłownie o wszystkim i o niczym. Mówiła o pogodzie, o dzisiejszym dniu, o tym, że nie rozumie dlaczego nie lubią jej dzieci, zdarzyło jej się nawet wspomnieć o kwiatkach i wielu innych, mało znaczących pierdołach za które Magratta w każdej chwili mogła stwierdzić, że ma serdecznie dość Yuuki i jej towarzystwa.
      Ale Yuuki ani trochę to nie przeszkadzało. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz