niedziela, 19 stycznia 2020

Od Nakigitsune do Desideriusa

Naki tuż po zjedzeniu przepysznego posiłku, który przygotowała znakomita kucharka, udał się na popołudniową drzemkę. Przy wejściu do ogrodu oparłszy się plecami o drzwi, usiadł na podłodze wraz z Finixem na ramieniu, przymknął powieki i usnął. Nie przeszkadzało mu, że był w przejściu, czy to, że ktoś o niego mógł zahaczyć. Dopóki śpi, jest dobrze. Równomierny oddech Nakiego i jego towarzysza współgrał z otaczającym go spokojem. Mało kto, o tej porze tędy przechodził. Nawet jeśli ktoś się przewijał, to jedynie zerkał na śpiącego, by sprawdzić, czy żyje.
Zwykle tak to bywa, że jeśli nie ma czym się zająć, przesypia większość swego życia. Dlatego niczym nadzwyczajnym stało się to, iż został przeniesiony do lecznicy. Zazwyczaj tak się działo, gdy Naki spał w miejscach, w których powoli zbierali się inni.
Tym razem jednak został obudzony przez swojego przyjaciela. Przetarł oczy i ziewnął, tym samym podnosząc się i przeciągając. Pozbierał swoje rzeczy, po czym wstał, zabrawszy je i zwierzaczka. Powoli i ostrożnie wyszedł z lecznicy.
Gdy Naki się budzi jest odrobinę oderwany od rzeczywistości i nie wie, co się dzieje.
- Naki idź do sali spotkań - powiedział Finix. Nie tłumaczył skąd wie, gdzie mają iść czy też nie podawał jakichś dodatkowych informacji. Skoro tak powiedział, to trzeba się tam udać. Ruszył w danym kierunku, co wskazywał nawigator. Sam by pewnie zabłądził i ponownie poszedł spać, a tak się przynajmniej rozrusza. Po drodze napotykał na zbierające się osoby, żadna jednak nie wydała z siebie słowa. Śpieszyli się, a gdy w końcu "Pan śpioch" doszedł do celu, ukazali się członkowie gildii oraz ci, którzy zarządzają nią. Stanął blisko ściany, by nie zostać przepchniętym. Między jego przyjemnym snem, a rzeczywistością jest ogromna różnica. Odbywało się spotkanie, na którym były omawiane bardzo istotne szczegóły. Naprawdę istotne, ale jednak Naki niewiele słyszał, bo przysypiał. Finix starał się utrzymać go przytomnego, co nawet czasami mu się udawało. Jakieś pacnięcie, ugryzienie by nie zasnął na stojąco. Jak to by wyglądało, toż to spotkanie jest, a nie pora na drzemkę. Choć u niego sen mógłby trwać cały boski dzień.  Mógłby nic nie robić tylko spać, tutaj nawet nie potrzeba igły z kołowrota by zasnął jak "Śpiąca Królewna". Jednak w tym przypadku "Śpiący Królewicz", jeśli to cokolwiek zmienia.
Trwała zacięta dyskusja, Naki słuchał jej i głaskał swojego przyjaciela, próbując nie zasnąć. Dlatego też obserwował tych, co zaczęli się przekrzykiwać. Niektórzy powoli opuszczali salę, ale pozostali słuchali tego, o czym rozmawiali. W pewnym momencie Finix zaczął się dość dziwnie zachowywać. Chłopak opuścił pomieszczenie i skierował swe kroki na zewnątrz gildii. Tuż po wyjściu postawił Finixa na ziemi, a ten zwiększył się do swoich rozmiarów, powędrowali razem do pobliskiego lasu, by mógł się wybiegać. Jak to bywa ze zwierzątkami.
Szedł tuż za nim, po czym przysiadł na drzewie. Wyglądało na złamane, ale rosło nietypowo, inaczej niż reszta. Oparł się dłońmi wygodnie, by nie spaść i spoglądał na lisa, który teraz bawił się z innymi stworzeniami lasu. Lisek był szczęśliwy, ale nie zapomniał o swoim ludzkim partnerze. Wesoły podbiegł do niego i położył pyszczek na kolanach młodzieńca. Naki z chęcią zaczął go głaskać i się uśmiechać, nawet jeśli ten uśmiech ledwo był widoczny. Chłopiec czuł się znacznie lepiej niż jakiś czas temu. To swego rodzaju spokój, harmonia z naturą. Wśród niej i zwierząt czuje się znacznie swobodniej niż w otoczeniu ludzkich istot.
~*~
Czas im zleciał na zabawie, rozmowie, kończąc na drzemce wśród śniegu. Mimo, że to miejsce dość nietypowe, by spać. Finix wciąż był duży, a Naki się do niego przytulił i tak padli razem wtuleni w siebie.
Po jakimś czasie, otworzył swe zaspane i na wpółprzytomne powieki, a przed sobą ujrzał zarys jakiejś postaci. Chciał wrócić do snu, jednakże jego podpora, się zmniejszyła. Wziął swojego liska jedną ręką, a drugą położył na ramieniu, przybysza.
- Dostojny przybyszu, zabierz mnie do ciepłego miejsca - rzekł zaspanym i nieco cichym głosem.

Desiderius?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz