sobota, 18 stycznia 2020

Patrz na niego, nie na mnie.

art by: あぽろ
Imię i nazwisko | Nakigitsune
Pseudonim | Naki
Wiek | 23 lata
Płeć | Mężczyzna
Pochodzenie | Wyspy Fliss
Stanowisko | Posłaniec
Umiejętności | Ciągle się uczy, by wiedzieć więcej oraz poznawać i rozszerzać swoją wiedzę. | Ma dobrą pamięć. Przez rysunki lepiej się komunikuje. | Lubi się wspinać. | Zdarza mu się zasypiać w dość dziwnych i niekiedy niebezpiecznych miejscach. | Jest zwinny. |
Aparycja |
- Wzrost: 166 cm.
- Waga: 45 kg.
- Sylwetka: Szczupły, lekki zarys mięśni.
- Kolor włosów: Biały, wpada w jasny szary.
- Kolor oczu: Złote oczy. Wokół nich są czerwone kreski, naturalne, a dokładniej posiada je od dziecka, dzięki którym uwydatniają jego barwę oczu.
- Inne: Nosi kolczyki, ma kilka blizn na ciele, oraz nosi maskę. Ma także różne ubrania, które zakłada, zależne od dnia i pogody, albo tego, gdzie się wybiera. Nosi rękawiczki albo też różne dodatki do stroi.
Charakter | Cichy, skryty, nie jest dobry w kontaktach towarzyskich. Lepiej mu idzie dogadanie się ze zwierzętami niż z ludźmi, ale potrafi wykonywać polecenia, oraz dane zlecenie/zadanie. Pracowity. Zasypia w dziwnych miejscach z przemęczenia, czy też tak po prostu - taki już jest. Naki analizuje dokładnie wszystko, gdy znajdzie jakąś drogę/wyjście czy też możliwość wykorzysta to, by wydostać się z kłopotów. - tak dość łatwo wpakowuje się w tarapaty. Nawet jeśli nie szukasz pomocy i tak ją znajdziesz. Niezdarny, jeśli chodzi o wspinanie się, czy orientacje w terenie. Dlatego też ma swojego nawigatora, a mianowicie lisa na swym ramieniu, który jest z nim zawsze. Nigdy nie ocenia książki po okładce. Tylko wtedy gdy ją przeczyta, przekonując się jak jest - ocena przyjdzie z czasem. Nie ma po co wysuwać pochopnych wniosków, bo można się pomylić.
Jego rozmowa z kimś jest blisko niemożliwa, bo on po prostu nie potrafi, można powiedzieć, że go to peszy, zawstydza, obawia się przed zepsuciem relacji.
Dlatego też Finix jest z nim, bawią się razem, rozmawiają oraz towarzyszą sobie nawzajem. Są partnerami, drużyną, rodziną oraz przyjaciółmi. Nie kłócą, nie obrażają, są czymś ponadto. Czujny, uważnie zwraca uwagę na szczegóły, poprzez godzinne obserwacje, co idą mu nadzwyczaj dobrze i zdecydowanie lepiej niż jakieś ploteczki. Potrafi słuchać z uwagą oraz wychwytuje jakieś szczegóły - to prędzej z przyzwyczajenia niż z przymusu. Nie nadaje się na lidera, jednakże, gdy podchodzi już na poważnie do działania - to można na niego liczyć. Potrafi walczyć, zna sztuczki, które nabył przez liczne doświadczenia.
Naki ciężko się przywiązuje. Jednakże, gdy to zrobi, a druga osoba, go wykorzysta - potrafi się zemścić.
Bywa rozkojarzony.
Zainteresowania | Rysowanie. | Czytanie. | Nie przepada za walkami - ale jak już trzeba, to trenuje, by poprawić swoje umiejętności walki wręcz oraz z bronią. | Wylegiwanie się w przeróżnych miejscach. | Lubi kwiaty. - Patrzy jak zakwitają, ogląda ich kształt, czuje zapach. | Medytacja. | Lubi poszerzać swoją wiedzę, chociaż dla samego siebie. | Ogólnie lubi przyrodę i zwierzęta. W tym się odnajduje.
Towarzysz | Od dawna na jego ramieniu, towarzyszy mu lis o imieniu Finix. Mały lisek, który odzywa się za swojego przyjaciela, gdyż stwierdza, że dzieje się tak, ponieważ nie jest dobry w kontaktach towarzyskich. Jest to magiczne stworzonko. Jemu to jednak nie przeszkadza w rozmowach, jedzeniu czy też byciu towarzyskim wśród innych zwierząt, bądź też i ludzi.
Nie opuszcza Nakiego na krok, chyba że tego chce. Równo szybko do niego wraca. Potrafi się zmienić. Przybiera duże rozmiary, nawet większe niż człowiek. Jest sprytny. Posiada, zdolność rozmowy z innymi zwierzętami. Do obcych, jest nastawiony dość ostrożnie. Nie lubi dotyku obcych.
Rodzina | Ma starszego brata. Podobni są do siebie - jego brat ma długie włosy, niemalże do ziemi. Rozdzielili się, gdyż każdy z nich poszedł w swoją stronę.
Artefakty |
1. Katana: liczba pojedyncza, ale są jakby dwie części, by móc nią władać:
- Nasycona jest magią. Dokładniej, gdy zrani/zadraśnie/potnie. - Budzą się w niej jakby ukryte/zapieczętowane dusze, które pochłaniają daną osobę, aż nie pozostanie po niej nic. (ofiary różnie to widzą, oraz słyszą - mogą zobaczyć swój strach, albo coś zupełnie innego) Dlatego pochwę, opuszcza w naprawdę krytycznych momentach. Inni nie mogą wyjąć katany.
Nazwijmy to pieczęć krwi, za każdym razem, właściciel, jest rozpoznawalny, przez wiele czynników, nie da się tego podrobić, czy też oszukać. [czas działania, dopóki nie powróci do pochwy. + gdy właściciel zaczyna opadać z sił, wówczas, ostrze zaczyna przybierać kolor czerni, trzeba je schować, inaczej skończy się to katastrofą]
- Po wyjęciu z pochwy, posiada złamane ostrze. Po wylaniu magicznej cieczy, czy też dotknięciu jakiegoś żywiołu (magiczny bądź niemagiczny), wówczas ostrze przybierze odpowiednia postać. Jest zaczarowane, jednakże nie jest powiedziane, przez kogo i dlaczego. Jedynie przekazywane z rąk do rąk. [Czas działa podobnie jak u tej wyżej, tylko że tutaj jest dodany mały szczegół, a mianowicie (zmieniać i dodawać/mieszać i eksperymentować ze złamanym ostrzem i magią można jedynie 8 razy co drugi dzień. Inaczej może to się dla właściciela skończyć dość impulsywnym bólem)]
2. Kostka rubika - tęczowa kostka, czy też nazywana kameleonem. [Nie jest do końca wiadome co robi i co się z nią dzieje, wiadomo jedynie, że może ulec zmianie w kule, bądź ciecz.] - Dostał ją w prezencie od brata, gdy pojawił się w gildii.
Ciekawostki |
- Jego lisek ma na szyi naszyjnik, coś jakby magiczny i zarazem ochronny przedmiot. Ma także kapelusiki, czy też inne dla własnego użytku przedmioty i ubranka.
- Lubi słodycze.
- Składa palce w następujący sposób: Kciuk, dotyka środkowego i serdecznego palca tuż przy paznokciu, natomiast wskazujący i mały palec się prostują, przez co powstaje swego rodzaju pyszczek podobny do liska.
- Zdarza mu się w upalne dni rozbierać, twierdzi wówczas, że jest mu gorąco. Nawet niekiedy w zimę, czy też w chłodniejszy dzień robi to samo co w upały.
- Potrafi zasnąć, w każdej pozycji i wszędzie.
- Nie pije alkoholu, woli słodkości.
- Ma poza tym słabą głowę do alkoholi.
- Lubi zwierzęta i rośliny, bardziej niż ludzi.
- Bieganie nie jest jego mocną stroną.
- Jest lekko wychudzony.
Od autora | Zezwalam na używanie postaci w swoich opowiadaniach. Można też się mnie o zgodę spytać, jeśli nie jesteście co do tego pewni. | Jeśli chodzi o wątki to zawsze chętnie - propozycje macie to walcie śmiało |

Inne zdjęcia
art by: 山崎みつこ

7 komentarzy:

  1. Witamy w gildii ^^ Pozwolę sobie przywitać go Romulusem c;

    ~*~

    Wyszedłem z lasu. Czułem się jak nowo narodzony i miałam w sobie pełno energii - zawsze tak się czułem po przemianie, chociaż wiedziałem, że to chwilowe i kiedy tylko wejdę do pokoju, natychmiast położę się na kilka godzin. Jednak przed wejściem do budynku, chciałem jeszcze trochę spędzić czas na świeżym powietrzu, dlatego postanowiłem wybrać się do ogrodu. Rzadko go odwiedzałem, więc mogłem teraz to nadrobić.
    Nie zmienił się odkąd tu ostatnio byłem, nawet zima była tu bardzo ładna. Śnieg leżał nie tylko na ziemi, chowając pod sobą ścieżkę, ale także drzewa, które wyglądały, jakby spały pod puchatą kołderką. Ten dzień nie był tak mroźny jak wcześniejsze, na niebie pojawiło się słońce, które nieco oślepiało, gdy promienie odbijały się od białego puchu, ale nie zapowiadało na roztopy.
    Idąc dróżką - tak sądziłem, w końcu była zasypana - dotarłem do zaśnieżonych ławek i zobaczyłem na niej jakiegoś chłopaka. Nie znałem go i przeszedłbym obok, gdyby nie fakt, że on spał. Siedział, głowę miał odchyloną do tyłu i spał. Na chwilę się zatrzymałem i się zastanowiłem, czy nic mu nie jest. Może źle się poczuł i nie zdążył wrócić? Wątpiłem w jakąkolwiek swoją teorię, jednak dla własnego spokoju szturchnąłem chłopaka, aby sprawdzić, czy żyje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, [wybacz, przywitania są dla mnie czymś trudnym, ale miło mi]

      ~*~

      Ogród wydał się przyjemnym miejscem na przechadzkę. Spoglądałem wokoło na leżący śnieg. Po uniesieniu głowy ujrzałem na niebie jasne promienie słońca, które odbijały się od puchu. Śnieg błyszczał!
      Ciekawe..

      Maluch zeskoczył i powędrował nic nie mówić. Chciałem za nim iść, ale zniknął mi z oczu. Wołanie go nic nie dało. Przysiadłem na pobliskiej ławce, by na niego poczekać. Może wróci, gdy załatwi to, po co potruchtał. W dłoniach miałem zimny śnieg, chciałem zając czymś ręce, orz znaleźć sobie zajęcie. Skoro i tak czekam.
      - Spać.. - mruknąłem do siebie po jakimś czasie. Moje palce zmarzły, więc wyrzuciłem śnieg i schowałem dłonie w rękawy. Powieki stały się cięższe, głowę odchyliłem do tyłu, nie miałem o co się oprzeć. Starałem się być przytomny, jednak po kilku próbach, usnąłem. Zostałbym skarcony przez partnera, że śpię na mrozie. Zrobiłby mi wykład, o tym, że nie wolno tu spać, bo nabawię się przeziębienia. Pewnie dałby mi wykłady na kolejne tematy o tym, gdzie zasypiam, choć on sam czasem śpi wraz ze mną.
      Czekanie na ciepłą kulkę stało się nudnym zajęciem, drzemka wydawała się znacznie ciekawsza.
      Po pewnym czasie ktoś mnie zaczął szturchać, otworzyłem oczy, przetarłem je skostniałą dłonią. Przemarzłem, choć nie odczuwałem tego. Przechyliłem głowę na bok, już chciałem się odezwać i wypytać lisa, gdzie był.
      Przed sobą zobaczyłem jakiegoś chłopaka. To mnie zdziwiło, poczułem się lekko przytłoczony. Nie znałem go.
      Próbowałem oglądać się na boki, by znaleźć lisa. Może się gdzieś schował, nie mogłem go odnaleźć.
      - Widziałeś może małego liska? - spytałem po dłuższej chwili ciszy.

      Usuń
    2. Trochę się zdziwiłem, nie takiej odpowiedzi oczekiwałem. Pokręciłem przecząco głową, zdając sobie sprawę, że nigdzie nie widziałem rudej kitki, ani żadnej innej. Chłopak najwyraźniej się trochę zmartwił, znowu pokręcił głową na boki i wstał.
      - Może ci pomogę szukać? - spojrzał na mnie i tylko kiwnął głową. Obrał przypadkowy kierunek, zrobiłem to samo, wybierając drugi. Słyszałem imię, jakie chłopak krzyczał, jednak sam nie otworzyłem ust. Po prostu rozglądałem się, zaglądałem do każdego zakamarka, w poszukiwaniu lisa, aż w końcu usłyszałem cichy pisk. Dochodził z magazynku, w którym ogrodnicy trzymali swoje narzędzia. Podbiegłem do budynku i zajrzałem przez okno. Przy drzwiach krążył rudy lis. Odwróciłem się, aby zawołać chłopaka, ale gdy otworzyłem usta, zdałem sobie sprawę, że nie znam jego imienia, a krzyczenie "Ej ty chłopaku bez lisa!" wydawało mi się żenujące. Zamiast tego po prostu podszedłem do drzwi, aby je otworzyć. Najwidoczniej lis musiał wejść do środka, a wiatr zamknął wejście. Bywa i tak.

      Usuń
    3. Zgodził mi się pomóc. Czyżby bezinteresowna pomoc? Ciekawie, potem o to spytam..
      Teraz jednak ważniejsze jest, by znaleźć mojego przyjaciela. Bez Finixa ja nie przeżyje. Zgubię się i nie znajdę drogi do domu. Jak mógł mnie tak zostawić. Gdzie on ogóle poszedł, czemu nic mi nie powiedział. Kucnąłem w krzakach, a z oczu łzy zaczęły mi płynąć. Głupi rudy lis.
      Próbowałem wytrzeć rękawem oczy, ale łzy stawały się chłodne i zmieniały się w coś twardego. Świetnie po prostu świetnie.
      - Finix. - powiedziałem. Wstałem w końcu i westchnąłem. Zacząłem go na nowo szukać, naprawdę nie widziałem jego małych, albo i dużych stopek. Zimno przeszło przez całe moje ciało, nie czułem już kończyn. Finix przynajmniej mnie ogrzewał, choć trochę. Czuje się goły. Stanąłem przy drzewie. Plecami oparłem się o korę drzewa, przymknąłem powieki i zasnąłem na stojąco. Za zimno mi było, by się rozruszać.
      Instynktownie wypowiadałem imię Finix.

      Chciałem go szukać, ale nie znałem imienia tego, kto mi pomagał. Może też poczułem się dziwnie bez niego. Zawsze bywa albo pojawia się znikąd tuż obok, a teraz go jak nie ma, tak nie ma.

      Usuń
    4. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem, jak rudzielec zmyka na tył magazynu i spogląda na mnie nie ufnie. Zmarszczyłem brwi i otworzyłem drzwi na oścież.
      - No, ja ciebie też nie lubię - mruknąłem. - Ale wyłaź stąd, twój pan cię szuka - lis się nie poruszył, dlatego zostawiając otwarte drzwi, odsunąłem się na tyle, aby dać mu dużo wolnej przestrzeni. Jego mordka powoli wyłoniła się z szopy, łapki dotknęły śniegu, a kiedy jego oczka mnie spostrzegły i zrozumiał, że tylko czekam, aż sobie pójdzie, czmychnął przed siebie. Widziałem tylko rudą kitę, znikając za drzewami. Odwróciłem się do budynku i zamknął drzwi. Wsadziłem ręce w klucz, zastanawiając się, czy iść do chłopaka i sprawdzić, czy lis do niego dotarł, czy może wracać do siebie.

      Usuń
    5. Przebudziłem się, gdy ktoś na mnie próbowało wskoczyć. Otworzyłem powieki i kucnąłem, by wziąć do rąk małą kitkę. Milczał, nie powiedział nic. Przytuliłem go do siebie, a on przeszedł mi na ramię i wtulił się w moją szyję oraz kark. Chłodne futerko łaskotało mnie.
      - Gdzie byłeś przez ten czas. Martwiłem się o ciebie. - rzekłem i pogłaskałem ten mały łepek.
      Nie odpowiedział nic. Jedynie spojrzałem gdzie, jest ten chłopak, by mu podziękować za znalezienie zguby. Choć nie wiedziałem, jak się nazywa, a wołanie go byłoby dość żenujące jak dla mnie. Chciałem się ruszyć, ale zostałem w miejscu, czekając czy przyjdzie, czy też nie.
      Mogłem, choć się przedstawić, ale jakoś nie poszczęściło mi się, jak zresztą zawsze to bywa. Beznadziejny jestem w takich kontaktach.

      Usuń
    6. Wróciłem do pokoju, w końcu nie wiedziałem, gdzie lis pobiegł i gdzie znajdował się ten chłopak. Po za tym gildia duża nie jest, jeśli los ze chce, kiedyś na niego wpadną.

      Koniec. Dzięki za pisanko i jeszcze raz witamy ^^

      Usuń