wtorek, 16 października 2018

Od Aries c.d. Selvyna

Szła właśnie do gabinetu Mistrza dowiedzieć się kto, ma jej pomóc w misji. Nie spodziewała się, że Mistrz znajdzie jej kogoś tak szybko. Ledwie po śniadaniu zdążyła się rozstawić w zacisznym placyku za budynkiem, żeby w spokoju poeksperymentować z metalami, a zza jej pleców wyłonił się Ignatius z wieścią o jej zleceniu. Dalej było to zaskakujące, ale nie zamierzała się nad tym rozwodzić. Pokonała korytarz do drzwi gabinetu szybkim krokiem. Zastukała w drzwi i weszła gdy rozległ się głos Mistrza. 
- Aries, nareszcie jesteś! - powiedział to tonem, który miał ją uspokoić i zachęcić do odważniejszego zachowania. - Zapewne zdążyłaś już poznać Selvyna? Będzie ci on towarzyszyć w trakcie poszukiwań. Mam nadzieję, że się dogadacie. Znajdziesz go w jego pracowni, a teraz wybacz, ale muszę zająć się jeszcze kilkoma sprawami niecierpiącymi zwłoki. - podziękowała Cervanowi po czym wyszła z pomieszczenia. Niebieskowłosa szła w milczeniu rozmyślając o tym jaki będzie jej towarzysz. Z tego co zrozumiała, musiał być jakimś konstruktorem lub uczonym. Ucieszyła ją taka perspektywa. W końcu mógł się okazać także kimś, kto może sporo wiedzieć na temat magicznych stworzeń. Wyszła z budynku i skierowała się do niewielkiego budynku stojącego na uboczu. Zastukała w drzwi i delikatnie je uchyliła. Wślizgnęła się do środka. Jej wzrok od razu przykuł czarnowłosy młodzieniec odziany w eleganckie szaty i roboczy fartuch. Aries machinalnie opuściła głowę gdy tylko napotkała spojrzenie mężczyzny i niepewnie podeszła do stołu warsztatowego i mężczyzny. Widząc jej niepewność uśmiechnął się przyjaźnie.
- Jak mniemam to ty jesteś moją pracodawczynią? - wyciągnął w jej kierunku rękę na powitanie - Selvyn Cadwallder, wynalazca. - Dziewczyna odpowiedziała na uścisk dłoni mężczyzny, który ku jej zdziwieniu był o wiele delikatniejszy niż myślała.
- Aries Bravis... - powiedziała na tyle cicho, że mężczyzna musiał ją poprosić by powtórzyła. Wzięła głęboki wdech na odwagę. - Aries Bravis, gildyjny kartograf... - stała i rozglądała się po pomieszczeniu, nie wiedząc co dalej powiedzieć. Na szczęście młody wynalazca wybawił ją propozycją udania się w nieco mniej zagracone narzędziami miejsce w celu ustalenia szczegółów i wynagrodzenia za zlecenie. - Tak, t-to dobry pomysł.
***
Siedzieli w stołówce czekając na zbliżający się obiad. Selvyn wpatrywał się w notatki sporządzone przez niebieskowłosą. Odłożył kartki na blat stołu i spojrzał na nią.
- I jak rozumiem, ja mam ci pomóc odnaleźć i związać ze sobą chowańca? - pokiwała głową w odpowiedzi. - Masz jakieś pomysły gdzie chciałabyś rozpocząć poszukiwania?
- Nie bardzo... - opuściła głowę. - Myślałam, żeby zbadać ten teren w poszukiwaniu druidów. Może oni by mogli pomóc. - wskazała palcem na wycinek lasu znajdujący się w pobliżu gór na południu Nalaesii.  Czarnowłosy westchnął,
- Mhm, rozumiem. Przynajmniej to jakiś początek. - zerknął jeszcze raz na leżące obok kartki. - A powiedz, nie lepiej by było gdybyś przygarnęła psa? Tutaj napisałaś, że zwierzęta domowe są też swego rodzaju chowańcami, tylko o więziach niższego stopnia.
- Właśnie, a ja poszukuje chowańca o więzi na poziomie duchowym, żeby mógł mi pomagać w trakcie pracy. - wsparła się na łokciu i spojrzała na młodzieńca. - Jeśli chodzi o zapłatę za pomoc, to nie mam zbyt wiele... Mogę, jeśli uznajesz taki środek płatniczy, zaoferować swoje umiejętności przy którymś z twoich projektów. - spojrzała czekając na odpowiedź Cadwalldera.

<Selvyn?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz