środa, 27 marca 2019

Od Nagi cd. Kai


Nie widziała uśmiechu kobiety, lecz mogła usłyszeć go w jej głosie, dlatego sama przyozdobiła swoje usta podobnym, acz lżejszym.
— Naga, również z Wysp. Cieszę się z naszego spotkania szczególnie, iż pozwolił utrzymać Cię przy życiu. I nie myśl o odwdzięczeniu, albowiem nie zrobiłam tego z myślą o nagrodzie.
Jej ciało podniosło się z krzesła, stając o własnych siłach. Ręce wysunęły się do przodu, by móc złapać drewnianą kolumnę łoża, na którym leżała Montgomery.
— Mam nadzieję, że z Twoimi ranami lepiej.
Podczas gdy ta spała, Naga zdążyła wytrzeć brud z jej twarzy, pozostawiając skórę czystą, jednak nie opatrując bardziej rany w obawie przed jej zbudzeniem. Sen był najlepszym lekarstwem, toteż głupotą byłoby jego odbieranie w imię mniej znaczącego. Mogła użyć do tego magii, owszem, jednak była przekonana, iż nie po to została nią obdarzona. Oczyszczała splamione dusze, zbierała ich grzechy, ale nie leczyła ich ciał. To było w rękach Fortuny czy powstawały, natury - czy się goiły, nie jej zadaniem było wtrącanie się w sprawy większe niż ona sama.
Dłoń spowita w złoto dotknęła włosów sklejonych przez lepką krew, by móc wyszukać jej źródło. Opuszki palców poczuły formującego się już strupa, jednak dalej był on wilgotny od płynów, a ziarna piasku wokół pogarszały sprawę.
— Będzie piec — ostrzegła, biorąc w drugą rękę zmoczony materiał. Starała się być ostrożna tak bardzo, na ile wyczucie jej pozwalało, jednak w końcu wyłapała cichy syk Kai, który to próbowała stłumić zaciskając zęby. Przemyła ranę, przykładając do niej lekko ręcznik, by nie dokładać swojego udziału do dalszego bólu kobiety i wrzuciła go z powrotem do miski z wodą, która zachlupotała pobudzona.
Naga zjechała dłonią ze zranionego miejsca w dół jej twarzy, aż do szyi.
— Na pewno Twa skóra nie jest rozdarta w innych miejscach?
Nie miała problemu, by zbadać ciało obcej osoby. Łono jej matki wydało ją w otoczeniu dźwięków i zapachów, lecz nie obrazów, toteż dotyk zastępował oczy jej całe życie, nie wyobrażała sobie go ograniczać, skoro za zadanie miał nadrabiać inny zmysł. Dodatkowo, to właśnie Bogowie stworzyli ludzkie ciała, dlaczego więc posiadacze wstydzili się ich formy? Powinni przejść z tym do porządki dziennego, jeśli nawet nie być zadowoleni i zafascynowani dziełem boskim.
Blade dłonie nie napotkały żadnych nieregularności na skórze, jednak to nie było tym, co zdziwiło ich właścicielkę.
— Twe ciało nie powinno być tak rozgrzane.
Swoją uwagę zaznaczyła bardziej, dotykając zimniejszym wierzchem dłoni zgięcia na szyi Kai, upewniając się w swoim przekonaniu.
— Winnyśmy ponownie Cię ochłodzić. Za kilka uderzeń zegara wrócę, wtedy weźmiemy Cię do wanny.
Naga nie czekała na odpowiedź, bowiem zaraz była za drzwiami, jednak jej wyjście poprzedziła chwyceniem za wiadro stojące przy framudze. Rozważała nabranie zwykłego śniegu, lecz szybko ten pomysł odrzuciła. Znacznie wydajniejszym było wzięcie przez nią czystej wody ze studni. Jednak pojemność wiadra nie była taka sama jak wanny, która stała w jej drugim pomieszczeniu, toteż po dwóch rundkach z dworu i z powrotem, zwróciła się do Montgomery:
— Wejdź, nim woda się ociepli. Będę jej dolewać, gdy będziesz już w wannie. Jednak by wynagrodzić Ci cierpienie potem mogę podać gorący napar z miodem, jak uważasz?

Kai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz