wtorek, 23 lipca 2019

Event - Przybycie Taavetti'ego


- Naprawdę chciałbym osobiście oprowadzić cię po gildii, jednakże czas goni, jeszcze dzisiaj wyruszamy do Tiedalu - powiedział Cervan wstając od biurka w swoim gabinecie. - Ci którzy pozostają prawdopodobnie zebrali się już w sali, pozwolisz, że przedstawię cię im. Z pewnością wszystko ci potem wyjaśnią, pokażą i pomogą. 
- Oczywiście, miejmy to już za sobą.
Jego wzrok padł na młodego mężczyznę, którego staranny ubiór i przytroczona do pasa szabla o bogato zdobionej rękojeści wyraźnie świadczyły o wysokim statusie. Sięgające podbródka blond włosy były starannie zaczesane, delikatne fale okalały zadbaną i dokładnie ogoloną twarz przybysza. Gdyby stanął nieruchomo na dłuższą chwilę wyglądałby jak porcelanowa lalka, pomyślał mistrz i wziął w dłoń list, który jego gość przywiózł ze sobą. A przynajmniej byłoby tak gdyby nie te szare oczy, z których ziała pogarda i usta, które wykrzywiały się w dumnym, ale i znudzonym, czy może nawet zażenowanym grymasie. Lalki nie przybierały takich ponurych min z tego co się orientował. 
Wyszli na korytarz i skierowali się w stronę schodów. Naprawdę, Rudolf Belmaro miał wyczucie. Oczywiście czarnowłosy zdawał sobie sprawę z tego, że zjawienie się siostrzeńca szlachcica z Ethiji w dniu przed wyjazdem do Ovenore było całkowitym przypadkiem. Niemniej było bardzo problematyczne, ani on, ani Ignatius, nie mieli teraz czasu należycie przywitać nowego członka Gildii. Sekretarz zdążył nawet wyliczyć, w ilu rzeczach nie może pomóc szlachcicowi, między innymi wspominał o oprowadzeniu, wprowadzeniu w życie tego miejsca czy pomocy przy wybraniu stanowiska. Niby pierwszymi dwoma mogli się zająć również inni, o tyle trzecia sprawa mogła być trudniejsza do rozwiązania i aktualnie nie mieli innego wyboru, jak załatwić ją dopiero po powrocie z misji.
Cóż, przynajmniej będzie miał czas do namysłu i jeśli będzie chciał to spróbuje się w tym, co robią inni. Nie ma przecież mowy, by przez cały czas, w którym Cervana nie będzie na miejscu, miał się obijać i siedzieć w swoim pokoju albo wybywać do miasta. Mężczyzna mimo wszystko trochę się tego obawiał, wuj młodzieńca ostrzegał go w liście przed krnąbrnym i nie do końca odpowiedzialnym zachowaniem czy lekceważącym stosunkiem do zadań i obowiązków. Naprawdę nie chciał więc zostawiać go na barkach innych, ale nie mógł go też zabrać do Ovenore. Nie mógł go też tymczasowo odesłać z powrotem, jego przybycie miało na celu poprawienie stosunków z ethijańską szlachtą. A przynajmniej tak podawał list, Cervan miał wrażenie, że prawda jest zgoła nieco inna. Starszy Belmaro sam mu to podsuwał we fragmencie, w którym wspominał o wyrzuceniu z akademii.
W Sali Spotkań powitała ich grupa osób, które pozostawały w Gildii, a ich spojrzenia od razu powędrowały ku blondynowi towarzyszącemu mistrzowi. Cóż, wiele było powodów, dla których mógł ich zwołać i tego z pewnością spodziewali się najmniej. Mistrz otworzył usta, by przedstawić zgromadzonym szarookiego, jednak w tym samym momencie ten wystąpił do przodu i skinął wszystkim głową na powitanie.
- Nazywam się Taavetti, pochodzę ze szlacheckiego rodu Belmaro z Ethiji. Przybyłem tutaj aby poprawić stosunki między Gildią a moją rodziną, ale także innymi szlacheckimi rodami w stolicy. Mam nadzieję, że będę mógł służyć pomocą wam wszystkim oraz mógł liczyć na waszą. - Jego głos był chłodny i mało przyjazny jak na powitanie. Ot, jedna z formułek, których uczyli się w młodości, by nie zabłysnąć brakiem kultury przed innymi. Zaskoczyło jednak Cervana, że sam zdecydował się przedstawić, jego postawa od samego początku wskazywała niechęć do każdego, kogo mijał.
- Niestety zostało nam za mało czasu, by oprowadzić go po gildii i wprowdzić w tutejsze zwyczaje, podobnie jest z wybraniem stanowiska i obowiązków - dodał od siebie Teroise i stanął koło młodego Belmaro. - Chciałbym was prosić, byście pod naszą nieobecność zajęli się Taavettim, oprowadzili po okolicy, opowiedzieli to, co waszym zdaniem jest istotne i wiedza o tym może się przydać. Jako, że nie wybrał jeszcze stanowiska możecie także zapraszać go do pomocy, przedstawić, kto i czym się zajmuje. Z pewnością pomoże mu to później wybrać funkcję, którą będzie chciał pełnić - przerwał i przemknął wzrokiem po pogrążonym w ciszy pomieszczeniu. - Pozwolicie, że opuszczę was teraz, muszę zakończyć przygotowania do wyjazdu do Ovenore.
Gdy kilka osób odpowiedziało mu na jego słowa skinął głową, odwrócił się i zaczął ponownie wspinać się na piętro do swoich pokoi zostawiając nowego z pozostałymi. Musiał czym prędzej napisać do Rudolfa o zaistniałej sytuacji. Wyjaśnić, dlaczego nie zajął się nim należycie tylko niemal od razu oddał w ręce gildyjczyków. Miał bowiem dziwne wrażenie, że młodzieniec mógłby chcieć poskarżyć się rodzinie na takowe traktowanie. A w tym momencie spór z rodem szlacheckim to ostatnie czego potrzebowali. 

~*~

Witajcie kochani!

Rozpoczynamy event, a to jest część, którą wykonać będą mogli ci, którzy zostają w Tirie. Mamy nadzieję, że nowy NPC przypadnie Wam do gustu i należycie wprowadzicie go w gildiowe życie. Jakby nie patrzeć od tego może zależeć opinia ethijańskiej szlachty na nasz temat, zwłaszcza młodych, z którymi przybysz z pewnością będzie chciał utrzymać kontakt. 
Mistrz nie chciał zostawiać Was z nim samych. W liście, który Taavetti przywiózł ze sobą, jego wuj, z którym mieliśmy okazję współpracować zdradził nam, że jego siostrzeniec bywa problematyczny i jest to jeden z powodów z dla których rodzina poprosiła Rudolfa, by wysłał go tutaj, w nadzieji, że blondyn się ustatkuje. Czy uda się Wam go do siebie przekonać, skoro już teraz jest nieszczególnie skory do współpracy? Opiszcie, jak wyglądały próby dogadania się Waszych postaci z młodym Belmaro.
Oto parę informacji o nowym członku Gildii:

Taavetti Belmaro
| 22 lata | Mężczyzna | Ethija | ? | Człowiek |

Kiedy spojrzy się na młodzieńca nie ma się nawet wątpliwości, że stoi przed nami szlachcic z wyższego rodu. Sięgające podródka blond włosy zawsze są starannie zaczesane, twarz dokładnie ogolona, a na ubraniu nie znajdzie się ani jednej skazy, wystającej nici czy zgniecenia. Bez skazy nie pozostaje jednak jego charakter. Młodzieniec nieszczególnie pochwalić się może szacunkiem do innych, zwłaszcza niższych rangą, z jego szarych oczu najczęściej zerka na ludzi zatrważająca wręcz pogarda i wyższość. Taavetti jest dumny i poważny, nie cierpi, gdy ktoś wchodzi mu w paradę bądź wytyka słabości, które ten skrzętnie ukrywa. Irytuje się przy tym łatwo i poddaje wybuchom złości, które niektórym przypominają czasami kaprys małego dziecka. O ile z czasem może wyjść na jaw, że szablę nosi na pokaz, a gibki jest jak drewniany kij, o tyle przyznać mu trzeba, że mówcą jest doskonałym. Nawet jeśli zdobywanie sympatii idzie mu ciężko, ma dar do przekonywania, a ludzie potrafią go słuchać, nie ważne jak bardzo się nie zgadzają. Działa to zdecydowanie na jego korzyść i często to wykorzystuje. Jego zdecydowaną zaletą, o której niewielu wie jest zdecydowanie lojalność i umiejętność współpracy. Kompletnie na takiego nie wygląda, ale jeśli wyrobi sobie o kimś dobrą opinię bądź zaprzyjaźni się, ta osoba zawsze będzie mogła na niego liczyć. Warto jednak wspomnieć, że nawet wobec takich ludzi nie szczędzi kąśliwych i sztywnych uwag.

Statystyki:


Siła
Kondycja
Zręczność
Charyzma
Wiedza
Magia
Kooperacja 
5
11
8
35
17
0
24

Podstawowe zasady eventu:
- Czas na napisanie opowiadania macie do 31 sierpnia.
- Minimalna liczba słów wynosi 500.
- Opowiadania w tematyce eventu otrzymują specjalny przelicznik 1.25.
- W evencie mogą brać udział tylko postaci, które nie zgłosiły się na misję w Ovenore.
- Tytuł posta ma wyglądać następująco "Od ... - Event".
- Oznaczamy posty eventowe etykietami "Event", "Taavetti" i tradycyjnie imieniem postaci. 
- Jeśli chcecie możecie napisać jedną postacią kilka opowiadań bądź podzielić jedno na części i osobne posty, nie ma żadnego limitu!


W razie pytań śmiało zgłaszajcie się do nas, postaramy się pomóc najlepiej jak potrafimy.
Życzymy powodzenia
Administracja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz