poniedziałek, 26 marca 2018

Od Vados CD Rawena

Tak długo żyje na tym świecie, ale jeszcze nie widziałam tak poważnych kataklizmów. Potem te wszystkie bunty i zamieszki. Nie poznawałam ludzi, którzy z pozoru przypominali miłych.. Zmienili się w bestie, nie można było nikomu ufać, a jak chciało się podjąć owe ryzyko.. Trzeba było działać na własną rękę. Całe szczęście, że byłam daleko od głównego zamieszania. Nie chciałam sobie brudzić rąk, robiłam to jedynie kiedy miałam okazję. Aktualnie byłam w mieście Nalaesii, według moich informacji, które wcześniej zdobyłam, była tutaj gildia, dosyć potężna. Wzbudziła ona moje uznanie, w tak krótkim czasie. Postanowiłam się przedstawić tutejszemu władcy i zapytać grzecznie o przyjęcie mnie do tej wspólnoty. Można powiedzieć, że ucieszyłam się kiedy usłyszałam odpowiedź pozytywną. Po krótkiej wymianie zdań zaprezentowałam swoje umiejętności, chyba zrobiły na nim wrażenie, ale to uleczenie ujęło go chyba najbardziej. Bezzwłocznie przydzielił mnie do medyków, szybko objaśnił na czym mają polegać moje zadania. Wydawało się to proste, bowiem ludzie byli na prawdę bardzo krusi, byle jakie zadrapanie i już leżą. Łatwiejszego stanowiska, chyba już nie mogłam dostać, no ale co ja się będę wtrącać i podważać słowa przywódcy. Posłusznie pokiwałam głową i słuchałam dalszego przekazu.
- A więc Vados..- powiedział, wstając z krzesła - Chodź, oprowadzę Cię na szybko, jak się zgubisz możesz kogoś poprosić o głowę.
- Poproszę- również się podniosłam.
Cervan prowadził mnie i pokazywał tereny gildii, opowiadał o tutejszych członkach i ich pozycjach. Na krótką chwile zabrał mnie na swoje miejsce pracy, przedstawił mnie Lenalee kobiecie pracującej tam. Naszą ostatnią stacją okazała się stołówka, widać było na niej niedawne ślady obecności kilku osób. Wszędzie było dosyć brudno, resztki sosów oraz okruchów chleba walały się po stołach. Część z nich została zrobiona, zostało jeszcze drugie tyle. Pracująca tutaj starsza kobieta Irina sprzątała właśnie kuchnie, wyglądała bardzo staro, ale trzymała się nieźle. Przywódca gildii właśnie mnie przedstawiał, kiedy tylko staruszka usłyszała, że przybyłam z daleka zaoferowała mi coś do jedzenia. Ja zaś grzecznie odmówiłam i zaoferowałam pomoc w sprzątaniu tego całego bałaganu. Nie czekając na odpowiedź przystąpiłam do pracy, starałam się na niej skupić, tak aby się szybciej uwinąć i dostać się dalej. O uszy obiły mi się pożegnania pana Cervan'a, pomachałam mu na odchodne i spojrzałam w stronę staruszki. Ta rozmawiała z jakimś młodzieńcem, który ubiorem przypominał.. "barmana" Chyba był zdziwiony faktem, że wykonuje jego obowiązki.
- Witam- przywitałam się, zanim ten zdążył otworzyć usta- Jestem Vados.
- Um.. Dobry wieczór, pani - skinął w geście przywitania- Na imię mi Rawen, pracuję tutaj w kuchni.
- Miło mi poznać, z tego co mi już wiadomo, to jestem medykiem. Chyba. -przetarłam ostatni stół, aby po chwili sięgnąć po swoją laskę.

Rawen?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz