piątek, 29 czerwca 2018

Od Soreli cd.Yuuki

Siedziała oparta o powykręcany pień dębu i spod osłony jego intensywnie zielonych liści i osłaniającego twarz kaptura śledziła wydarzenia w letnim pałacyku rozważając czy powinna pojawić się tak tak nagle i niespodziewanie, czy też lepiej utrzymać swoją obecność do końca w tajemnicy. Wiedziała że gdzieś pomiędzy gośćmi jest jej ojciec który w razie przyłapania z całą pewnością mógłby stanowić jej alibi, ale nie była nadal pewna czy naprawdę gra jest warta świeczki. Wyciągnęła z torby niewielką lornetkę i przyłożyła narzędzie do oczu. Nie dojrzała jednak niczego poza przesuwającymi się w rozświetlonych oknach postaciami tancerzy i ich dam przytulonych do opiętych w ciemne fraki i falbaniaste koszule silnych, męskich piersi. Światło w pozostałych pokojach było zgaszone, ziały więc mrokiem jak puste oczodoły bestii. Chwilę jeszcze znudzona obserwowała misterne ornamenty zagubionego w środku lasu gmachu, po czym odłożyła lornetkę i ziewnęła przeciągle starając się nie wykonać przy tym żadnego zbędnego ruchu, który mógłby zdradzić jej pozycję. Ciężko byłoby jej wytłumaczyć swoją obecność tutaj. Gdy myśli jej galopowały już w poszukiwaniu jakiegoś dobrze brzmiącego kłamstwa spłoszył ją nagły dźwięk i głos werbalizujący jej dotychczasowe obawy. Drgnęła, wiec gotowa do ucieczki nie bardzo nawet wsłuchując się w ton głosu, a co najważniejsze treść słów. Nie mogła natomiast przeoczyć całej kanonady pytań jakie spadły na nią w następnej minucie. Tylko jedna znana jej osoba miała zwyczaj w ten sposób witać obcych. Wysunęła się więc nieco pewniej z cienia i uśmiechając łagodnie zagadnęła:
- Witam szanowną panią egzorcystkę i mam nadzieję, że to nie obowiązki zawodowe sprowadzają w to urokliwe miejsce. Niezwykłe spotkanie nieprawdaż Yuuki?
Słysząc swoje imię dziewczyna drgnęła zaskoczona. Arystokratka zmierzyła ja badawczym spojrzeniem od stóp i głów. Właściwie w tym momencie wyglądały bardzo podobnie do siebie w ciemnym odzieniu w nie mniej mrocznym lesie niemal zupełnie zlewały się z otoczeniem.
- To ja Sorelia - przedstawiła się pospiesznie wykorzystując zaskoczenie dziewczyny, które chwilowo powstrzymało naturalny dla anielicy słowotok. - prowadzę małą obserwację masz ochotę się przyłączyć.
Wiedziała, że kobieta nie będzie potrafiła zachować ciszy, ale jednocześnie nie wydawało jej się by ktokolwiek zbliżył się do ich kryjówki, a samotne siedzenie na zimnej ziemi, pod drzewem, z którego nie wiadomo, kiedy spadnie na nią jakiś robal, a zjeżone krzaki wbijają się w ciało ze wszystkich stron.
- Brakuje tylko jakichś słonych przekąsek - mruknęła kobieta sadowiąc się nieopodal punktu obserwacyjnego szpiega - Co obserwujemy? Długo będziemy tu siedzieć? Co to za światła? Ukrywamy się przed kimś? Kto nas ściga? Po co tu jesteśmy?
- Myślę, że jeśli chcesz uzyskać odpowiedź to musisz na moment przestać zadawać pytania.
- Skąd wtedy będziesz wiedzieć o co chcę zapytać. Chyba nie mówię za dużo. Jak na moje możliwości to prawie jakbym milczała. Jesteś przewrażliwiona jak wszyscy.
Odetchnęła starając się do końca zachować cierpliwość.
- To teraz nie mów tylko patrz - podała jej lornetkę - to pałac letni księcia Deridan. Dzisiaj urzadzają tam jakiś huczny bal.
- To co ty robisz tutaj w tych chaszczch
Sorelia uśmiechnęła się dwuznacznie.
- Cierpię z powodu bólu głowy i zastanawiam się czy nie powinno mi ją przejść. Także teoretycznie jestem w domu w swoim łóżku. W ogóle mnie tu nie ma. A ty co tu robisz?
<Yuuki?>  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz