sobota, 3 grudnia 2022

Od Reginalda – O tym, jak Lorna Amis postanowiła przestać o nim pamiętać (I)

    Porządkowanie komód, w których mieściły się setki papierów, szpargałów, mniej lub bardziej ważnych przedmiotów i całej masy innych rozmaitości, nie należało do najłatwiejszych zadań. Nic więc dziwnego, że nikt się do tego nie kwapił przez wiele lat. Lorna postanowiła podjąć się tego wyzwania krótko po tym, jak kolejny raz nie mogła czegoś znaleźć.
    Po kilku godzinach dołączyła do niej mama, która miała akurat wolny wieczór.
    — Ojej…
    — Co tam znalazłaś?
    Kobieta zajrzała mamie przez ramię. Zobaczyła kolorowy obrazek wykonany kredkami. Liczył sobie co najmniej dziesięć, jeśli nie nawet piętnaście lat, i był autorstwa właśnie Lotny.
    — Ciekawe, co u niego…? — westchnęła cicho pani Amis, wpatrując się w jedną z czterech postaci przedstawionych na obrazku.
    — Kogo?
    — Doskonale wiesz kogo.
    — Może i wiem — odparła, a potem wróciła do wrzucania do drewnianego pudełeczka guzików, które latami leżały w komodzie. — Ale co to za różnica? Nie ma go tu.
    — Lorno, proszę…
    — Nie odzywa się od lat, więc albo nas porzucił, albo umarł. Dlaczego mamy się zastanawiać, co u niego?
    To nie był dobry moment na tę rozmowę, więc obie zamilkły. Nie kontynuowały tego tematu, a każda miała ku temu inny powód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz