sobota, 3 grudnia 2022

Od Reginalda – O tym, jak Lorna Amis postanowiła przestać o nim pamiętać (III)

    — "List otrzymałem około godziny dziewiątej. Otworzyłem go dopiero po śniadaniu. Na śniadanie jadłem grzanki i jajko sadzone, nie chciałem niszczyć tej chwili. Wypiłem resztkę kawy i zacząłem czytać: Z przykrością informujemy, że pański ojciec zmarł. Po szczegóły proszę zgłosić się na podany adres, adres jedynie przeleciałem wzrokiem. W ten sposób dowiedziałem się, że mój ojciec umarł. Kiedy? Nie wiem. Nie napisali. Ale przynajmniej wiedziałem, że umarł. Podejrzewałem to, ale nie byłem pewny."
    — Skończ, proszę.
    — Masz rację.
    Pani Amis odłożyła książkę na podłogę, tuż obok kilku innych, które czekały na sesję wspólnego czytania.
    — Myślisz, że dostaniemy kiedyś taki list?
    — Dlaczego mielibyśmy?
    — Nie rozumiem.
    — Kto by nas poinformował, skoro sam nigdy do nas nie napisał?
    — Napisze jeszcze kiedyś?
    — Raczej nie.
    — Masz mu to za złe?
    — Nie. Chłopak obrał własną ścieżkę, tak zdecydował. Pozwólmy mu na to.
    — Więc myślisz, że żyje?
    — Nie wiem.
    — Lorna ma rację?
    — Nie wiem. Może ma.
    — A jeśli nie ma?
    — To i tak się tego nie dowiemy.
    — Lorna go uśmierciła. Nie chcę go uśmiercać.
    — Nie musimy, ale dajmy Lornie samej zdecydować.
    — Ale to jej brat, tak nie można.
    — Nie wtrącamy się w to. Tak żyje jej się lepiej.
    — Wygląda na szczęśliwszą…
    — Właśnie. Kochanie?
    — Tak?
    — Wybierzmy dzisiaj jakąś inną książkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz