sobota, 3 grudnia 2022

Od Reginalda – O tym, jak Lorna Amis postanowiła przestać o nim pamiętać (II)

    Była to pierwsza wspólna kolacja – rodzice Lorny, ona sama, jej narzeczony i jego rodzice. Przy stole było dość ciasno, ale mimo wszystko panowała bardzo przyjazna, ciepła atmosfera, idealnie pasująca do tej kameralnej okazji.
    Miło im się gawędziło, ale nad ich głowami cały czas krążyło widmo jednego pytania: dlaczego dostawiono dodatkowe krzesło, skoro nie było potrzebne? Po co było to dodatkowe nakrycie, skoro nikogo więcej się nie spodziewano?
    Amisowie widzieli, jak ich goście z zaintrygowaniem spoglądali na nadprogramowe miejsce. Nie podejmowali się wyjaśnień, dopóki ojciec narzeczonego nie odważył się o to zapytać po trzecim kieliszku nalewki wiśniowej:
    — A czy… brakuje nam tu jeszcze kogoś?
    Chwila milczenia i dyskretna wymiana spojrzeń między rodzicami Lorny. Nie wiedzieli, jak na to odpowiedzieć – chcieli być subtelni i uprzejmi, a przy tym zaznaczyć, że choć pytanie było bardzo niestosowne, nie mają mu tego za złe. Nie zdążyli jednak nic powiedzieć.
    — Nie, to pomyłka.
    — To nie pomyłka — oznajmił pan Amis cicho, lecz bardzo stanowczo. — Zawsze nakrywamy dla naszego syna.
    — Nie wiedzieliśmy, że…
    — Lorna? Nigdy nie mówiłaś, że masz brata!
    — Bo nie mam.
    — Ale…
    — Umarł.
    — Przykro mi, proszę przyjąć nasze…
    — Wcale nie umarł! On po prostu…
    — Po prostu wyszedł. I jeszcze nie wrócił.
    — Dawno?
    — Zbyt dawno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz