poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Od Alexandra cd. Willibalda

Wpisy Willibalda zostały usunięte z bloga, dostępne są tylko odpisy Alexandra

~*~

     Baal-Berith zawsze lubił swobodę bo od małego miał jej zapewnione sporo. Będąc wychowywany w chatce na skraju lasu, z dala od ludzi, mógł bezproblemowo spędzać czas na zewnątrz w swojej naturalnej postaci. Nie było nikogo komu mogłyby przeszkadzać fioletowy odcień skóry, lub wystające spomiędzy włosów rogi. Mimo że jego matka od zawsze kładła nacisk na to by uczył się zmiany wyglądu, nie czuł się w żaden sposób do niczego zmuszany. Miał dużo czasu na naukę i nie musiał się spieszyć. Przez wszystkie następne lata swojego życia w dalszym ciągu Alexander dbał aby nic go nie ograniczało.
     Dlatego też dołączając do gildii wybrał bibliotekę. Dzięki swoim przeżytym latom mógł pochwalić się niemałą wiedzą oraz znajomością literatury. Mając tyle czasu zdążył przeczytać wiele pozycji wartych uwagi. Dzięki temu mógł swobodnie pracować jako bibliotekarz mimo, że nigdy się tym nie zajmował. Zresztą biblioteki zawsze uchodzą za najspokojniejsze miejsca gdzie nie zagląda zbyt wiele osób. Ten jeden fakt sprawił że to akurat miejsce wydało się półdiablęciu lepszym miejscem niż ogród. Na ogród wgląd miał każdy. Wystarczyło wyjrzeć przez okno. A żeby wiedzieć co się dzieje w bibliotece trzeba było się pofatygować na tyle by do niej pójść.
     Po odbyciu porannej rutyny w postaci opieki nad roślinami, które porozstawiał w bibliotece już swojego pierwszego dnia pobytu, zasiadł w fotelu znajdującym się pod oknem, niedaleko od wejścia. Wszelkie sprawy załatwił poprzedniego dnia dlatego mógł zająć się lekturą powieści znalezionej przy zapoznawaniu się ze zbiorami. Trwał w fotelu do czasu gdy usłyszał skrzypnięcie.  Na ten dźwięk odłożył książkę na bok i podniósł się podchodząc do biurka. Spojrzał na kowala który to właśnie wszedł do pomieszczenia i uśmiechnął się do niego przyjaźnie.
- Dzień dobry Willy.- odezwał się do ciemnowłosego.- Co cię tu sprowadza?
     Przyjrzał się zaciekawiony mężczyźnie. Nie spodziewał się tego, że to właśnie on go odwiedzi jako pierwszy. Prędzej spodziewałby się u siebie pani historyk lub wynalazcy szukających potrzebnych informacji w księgach. Nie bardzo wiedział czego się spodziewać po kowalu.

[Willeczku kochanie moje ty?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz