środa, 3 kwietnia 2019

Od Annabelle cd. Rawena

     Dziewczyna patrzyła za mężczyzną odchodzącym w kierunku wyjścia z wioski dopóki nie zniknął jej z pola widzenia. Wtedy postanowiła zająć się zbieraniem informacji od mieszkańców. Z tym postanowieniem podeszła do dwóch starszych pań siedzących pod jednym z domów.
     Resztę dnia dziewczyna spędziła na rozmowach z mieszkańcami dzięki czemu nabrała pewności że to nie opiekunka. Z opisu ludzi wynikało, że była ona dobrą dziewczyną i była godna zaufania. Jedynie matka porwanego dziecka ją oskarżała. Kobieta wydawała się pewna swojego i nie brała innej opcji pod uwagę. Dziewczyna westchnęła ciężko kierując swoje kroki do kraczmy. Był już wieczór dlatego nie chciała już kłopotać mieszkańców. Zamówiła kolacje dla siebie i Rawena i niosąc dwa talerze zaszyła się w pokoju. Tam odstawiła na stole posiłek i zasiadła przy nim by czekać na towarzysza.
     Nawet nie zauważyła kiedy usnęła jednak zbudziło ją pytanie do drzwi. Podniosła się klnąc pod nosem na swoją głupotę przez zdrętwiały kark i podeszła otworzyć. Jej oczom ukazał się Rawen. Ucieszyła się na jego widok i wpuściła go do pokoju. Mężczyzna opowiedział jej o wyniku zbieraniu informacji, a ona powiedziała mu co opowiedzieli jej mieszkańcy wioski. Po zdecydowaniu, że zajmą się planem działania o poranku, oboje udali się do łóżek. 

***
     Wstała dużo wcześniej niż Rawen. W końcu mężczyzna wrócił dosyć późno w nocy więc naturalnym było to, że potrzebował więcej czasu aby wypocząć. Dlatego też po cichu, aby go przypadkiem nie zbudzić, dziewczyna uszykowała się na kolejny dzień. Będąc już przebrana zaścieliła swoje łóżko po czym zasiadła na nim by móc zastanowić się ponownie nad informacjami, które wieczorem zostały jej przekazane przez kucharza. O tej porze była już przytomniejsza dzięki czemu opracowanie sensownego planu działania nie zajęło jej długiego czasu.
     Minęła może godzina od pobudki Annabelle gdy z łóżka zajmowanego przez blondyna zaczęły dochodzić dźwięki wskazujące na to że mężczyzna również już się budzi. Dziewczyna zerknęła w jego kierunku by uśmiechnąć się do niego gdy już ten się przebudził na tyle by podnieść się do siadu i rozejrzeć po pomieszczeniu. Przywitała się z nim i zakomunikowała mu, że poczeka na niego na dole przy śniadaniu po czym wyszła z pokoju.
     Będąc już w tej części karczmy która nie była przeznaczona na nocleg zamówiła dwa śniadania u karczmarza po czym usiadła przy stole by poczekać na towarzysza. Na szczęście ten nie kazał na siebie długo czekać, dzięki czemu po chwili siedzieli już razem jedząc śniadanie.
- Wydaje mi się, że znalazłam sposób aby sprawdzić tą trupę cyrkową.- odezwała się w końcu różowowłosa.
Blondyn spojrzał na nią zaciekawiony w oczekiwaniu na ciąg dalszy wypowiedzi.
- Mówiłeś, że to po ich wizytach znikają ludzie. Dlatego też myślę, że najlepszym sposobem aby ich sprawdzić będzie podstawienie im przynęty...
- Jeśli myślisz o tym, żeby sama się tam udać i dać schwytać to jestem stanowczo przeciwny temu planowi.- przerwał jej kucharz. - Nie mogę pozwolić na to by dama się tak narażała.
- Ależ ja nie mówię o tym, że miałabym tam iść sama. Oczywiście byłbyś w pobliżu. Poza tym nie jestem aż tak bezbronna jak myślisz.- uśmiechnęła się do niego.- Wczoraj zostałam najzwyczajniej na świecie zaskoczona. W innym przypadku z pewnością poradziłabym sobie z napastnikiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz