niedziela, 16 kwietnia 2023

Od Aherina — Lustrzański spirytus

Aherin trzymał obcas na krawędzi stołu, bujał ich na krześle miarowo, leniwie.
Siedział z półprzymkniętymi powiekami, opierał brodę na głowie Apolonii. Aktorka drzemała z ręką przerzuconą mu przez ramię. Rozpięła mu kilka guzików koszuli, ale nie skończyła, przysnęła w trakcie. Aherin nie był lepszy, rozsznurował jej gorset, ale tylko do połowy. Wiedział, że nic z tego nie będzie, zajął się nim dla przyjemności rozwiązywania, lubił samą czynność, ale tym razem szło mu opornie, w końcu odpuścił.
Nagle krzesło odchyliło się za daleko, noga straciła oparcie na stole, Aherin uświadomił sobie, że leci do tyłu. Miał w sobie dość refleksu, machnął ręką na czas. Krzesło zatrzymało się gwałtownie, zawisło w powietrzu kilka cali nad podłogą. Zaklęcie nie wytrzymało długo, Aherin poczuł pod plecami, jak pijany, niedbale rzucony czar wykrzywia się pod ich ciężarem, a w końcu pęka jak szklana tafla.
Upadek z tej wysokości nie był przykry, Apolonia nawet się nie obudziła.
— Kochanie? — Aherin szepnął.
Brak reakcji.
— Idziemy spać? Do łóżka?
Apolonia wymruczała coś, co zinterpretował jako zaprzeczenie. Aherin przełożył jej dłoń w inne miejsce, złapał ją obiema rękami w pasie, przesunął wyżej na siebie, żeby klamerka od paska przestała wbijać mu się w skórę.
— No dobrze, to nie.

i za alkohol 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz