poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Od Billego — W mroku gwiazd

Życie jest dzisiaj niepotrzebnie ciemne. Billy, gdyby wiedział, co to strach, czułby się przerażony. Nie rozumie, jak ludzie są w stanie funkcjonować tak na co dzień. Niebo stanowi czarne, puste bezdroże, bez żadnych gwiezdnych drogowskazów. Nie ma malutkiej Giryi, która zawsze uśmiechała się do niego zdawkowo, pomagając mu ominąć zamknięte drzwi. Zniknęła konstelacja Bergtarda, jeszcze wczorajszego wieczora utulająca go do snu. Ktoś porwał Cassiopeię, cierpliwie opiekującą się na jego prośbę Calithą. Bilijon wyrzuca z siebie przywołania do kolejnych przyjaciół, ale żadne mu nie odpowiada. Nawet ulubieniec chłopca, najmniejszy z pomarańczowych karłów nie pojawia się na życzenie.  
Czyżby o nim zapomnieli? Zostawili samotnie na tej ziemi, a samemu odeszli i dołączyli do pozostałych członków ich ludu? Tych, których sam już od dawna ledwie pamięta? 
Wtedy sobie przypomina, że przecież jeszcze jest człowiekiem, a ludzi ograniczają drzwi, ciemności i wytyczone kamieniami, nie kosmicznym pyłem, drogi.
Otwiera oczy.
— Och, tu się schowało — mówi, wpatrując się w zachwytem w rozgwieżdżone niebo.

*Tytuł, oczywiście, wzięty ku pamięci T. Micińskiego z jego tomiku o tożsamym tytule. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz