czwartek, 10 sierpnia 2023

Od Hotaru – Pożegnanie

W jej stronach wierzono, że życie człowieka jest odbiciem przyrody. To, co działo się w niebiosach, miało swe odzwierciedlenie na ziemi, a harmonia pór roku, ruchu gwiazd i słońca, przynosiła cykliczne przemiany, jakimi podlegała cała natura. Człowiek zaś był częścią natury, choć tak wiele zdziałał i osiągnął, by nie poddawać się już jej kaprysom.
Pory roku przychodziły takie same, niezmienne, lecz ten krąg wciąż powtarzających się zmian, po bliższym przyjrzeniu, przypominał raczej spiralę. Bo przecież lata mijały, świat podążał do przodu, a to, co jednego dnia zdawało się pewne, niemalże wieczne, kruszało wraz z upływem czasu, rozpadając się i odchodząc w stronę wspomnień, jedynie w ludzkiej pamięci pozostając jakimś odległym śladem.
Decyzja kiełkowała w jej sercu już od jakiegoś czasu, śpiąc na jego dnie niczym zimowa cykada, by zbudzić się z nastaniem lata i zniszczyć ciszę rozgrzanego powietrza swoim śpiewem. Przez długi czas siedziba Gildii była miejscem, jakie kojarzyła z domem, a zawiązane w tym miejscu relacje miały pozostać częścią jej serca i wspomnień na zawsze. Lecz czas był już najwyższy, by ruszyła dalej w drogę, szukając tego, o co wołała jej dusza i gdzie przeznaczenie kazało zmierzać jej stopom. Perspektywa tego była w pewien sposób bolesna, ale na swój sposób też uwalniająca.
Pożegnania zawsze naznaczone były bólem, lecz dla Hotaru ból ten nie nosił w sobie cienia smutku. Wiedziała, że zadzierzgnięte tutaj więzi przetrwają próbę czasu i bez względu na to, jak daleko ją samą los zaniesie, nigdy nie zapomni o tych, którzy stali się bliscy jej sercu. Jeśli nie spotkają się w tym życiu, to może w następnym, w kolejnym wcieleniu, gdy to ciało rozsypie się już w pył, dusza zaś powróci, odrodzi się na nowo, w tym, albo może w innym świecie.
Odeszła tak, jak przyszła – pieszo, odziana w swe niczym niewyróżniające się kimono, na plecach niosąc starannie spakowany plecak, za pasem zaś kryjąc swój bezcenny wachlarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz