czwartek, 10 sierpnia 2023

Od Mattii – Pożegnanie

Nie jeden raz Mattia widział, czy może raczej czuł, że Isidoro poświęca więcej ze swej uwagi, czasu i myśli, jakiemuś ważnemu dla niego zagadnieniu. Starszy z braci nie chciał nazywać tego utrapieniem, bądź problemem, bo z takimi rzeczami Isidoro radził sobie w inny sposób, lecz właśnie zagadnieniem. Jasnowidz obracał coś w myślach, jakby przyglądał się łamigłówce, łamigłówki zaś nigdy nie stanowiły dla niego problemu, Isidoro zajmował się nimi w swoim tempie, krok po kroku przybliżając się do rozwiązania. Isi na coś czekał i coś planował. A gdy zaplanował, podzielił się tym z Mattią.
Mężczyzna nie kwestionował zdania swego brata. Tak, jak Isidoro zobaczył ich dalszą drogę w gwiazdach, tak Mattia czuł, że taki obrót wypadków się zbliża, tak po prostu, gdzieś w swym wrażliwym sercu i duszy. Czasem po prostu tak było, że człowiek wrastał w jakieś miejsce, lecz w końcu trzeba było je opuścić.
Wiadomo, że to Mattia zajął się wszelkimi sprawami technicznymi. Musieli przecież zwrócić pomieszczenie, które służyło im za obserwatorium, a zdemontowanie całego sprzętu okazało się zadaniem nie mniej wymagającym, niż jego sprowadzenie i rozłożenie. Mattia zatonął nieco w nostalgii, gdy kolejne dzienniki gwiazdowe lądowały w skrzyniach, zawinięte w woskowany materiał, zabezpieczone przed wilgocią i czekającą je podróżą. Teleskop, rozłożony w chaos kręgów, soczewek i zębatek, spoczął w kolejnych, starannie opisanych skrzyniach.
Miał wrażenie, że to pożegnanie nie jest takie całkowite i na zawsze. Soria nie była przecież tak daleko, nie trzeba było organizować całej wyprawy, by się do niej udać. Posłowie podróżowali regularnie, a jeśli chodziło o pisanie listów do przyjaciół i znajomych, Mattia nie miał z tym najlepszych problemów.
Gdy patrzył wstecz na to, jakimi ludźmi byli, on i Isidoro, gdy pierwszy raz przekroczyli próg Gildii, Mattia miał wrażenie, że ciężko byłoby mu ująć w słowa to, ile się zmieniło. Isidoro, wcześniej ledwie potrafiący wykrzesać z siebie wypowiedź, jaka nie obraziłaby rozmówcy, teraz poczuł się na siłach, by iść i nauczać innych. On zaś, wcześniej skupiony głównie na tym, by jego brat nie wpakował się w jakieś tarapaty, teraz ufał mu całkowicie i zyskał w końcu odwagę, by pójść w ślady ojca. Scena polityczna Sorii wydawała się interesująca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz