Zbierające się nad oceanem burzowe chmury i towarzyszący im porywisty wiatr zapowiadały kolejną, ciężką do przespania noc. Sztormy w tych rejonach były czymś pospolitym, ale Cervanowi nie umknęło, że ostatnimi czasy powtarzały się one nazbyt często i nawet miejscowi byli już nimi zaniepokojeni.
- Ismael dalej się nie odezwał? - maszerujący obok niego Ignatius również nie odrywał wzroku od wzburzonych wód drodedyku.
- Nie, przepadł jak kamień w wodę od ostatnich odwiedzin. - Mistrz wzruszył ramionami, jakby niewiele go to obchodziło, chociaż w głębi duszy nie podobało mu się zniknięcie Reyesa. - Zapewne zabawia się między szlachtą.
- Albo coś kombinuje pod naszą nieuwagę - dodał sekretarz. - Bo chociaż byłoby to w jego stylu, nie wierzę, że w tym przypadku czekałby, aż wszystko zbierzemy.
- Niewykluczone… - Cervan przerwał nagle i obydwaj Teroise przystanęli w miejscu.
Drogę prowadzącą do burs, w których zakwaterowana była Gildia zastąpiła im mała grupa ludzi. Po nietypowym ubiorze od razu mogli stwierdzić, że nie byli to mieszkańcy Almery.
- Jesteśmy Klanem Mera, najwierniejszymi wyznawcami Asaima. Pielęgnujemy to, co pozostawił po sobie na ziemi zanim zajął honorowe miejsce na nocnym nieboskłonie. - odezwała się stojąca na czele grupy brązowowłosa kobieta. - A ty, Cervanie Teroise, dla dobra całego świata, musisz oddać nam Zwierciadło.
~*~
Witajcie kochani!
Poszukiwania dotychczas przebiegały bez problemów, jednak w miarę z odkrywaniem kolejnych fragmentów zwierciadła zmianie zaczęła ulegać pogoda, a niektórzy zauważyli, że zwierzęta stały się niespokojne. Z początku nie łączono tych zmian z artefaktem, dopiero pojawienie się w naszym obozie Klanu Mera rzuciło nowe światło na całą sytuację. Niekontrolowana moc zwierciadła przybiera na sile w miarę zbierania kolejnych jego fragmentów w jednym miejscu i będzie stanowiła dla wszystkich wielkie niebezpieczeństwo, jeśli nie zostanie okiełznana. Przybysze żądają, byśmy dla dobra wszystkich oddali im to, co udało nam się już znaleźć i pozwolili zabrać zwierciadło na wyspy. Czy powinniśmy im ufać?
Także w tej fazie Waszym zadaniem jest wykonanie serii zadań. Za każde opowiadanie przyznawane będą odłamki oraz podpowiedzi, które pomogą Wam zdecydować, co powinniśmy zrobić z tym nieprzewidywalnym przedmiotem. To od Was, każdego z osobna, zależy, czy poszukiwania zakończą się sukcesem oraz co stanie się z Gildią, Almerą i samym zwierciadłem. Bądźcie uważni, Wasze decyzje będą wywierać realny wpływ na świat.
Zasady:
- Minimum słów w opowiadaniach wynosi 500.
- Wszystkie opowiadania w tematyce eventu otrzymują przelicznik 1.25.
- Tytuł posta powinien wyglądać następująco "Od ... - Event".
- Post powinien zostać oznaczony etykietami "Event", "Zwierciadło" i imieniem postaci.
- Wszystkie misje to jednorazowe zadania, które po wykonaniu będą wykreślane z listy. Można je zarezerwować na maksymalnie dwa tygodnie, potem ponownie stają się wolne.
- Można używać NPC i postaci innych autorów (jeśli posiada się ich zgody), które wyruszyły do Almery*, do pomocy swojej postaci w opowiadaniach. Takie opowiadania będą dodatkowo nagradzane.
- Nie piszemy wątków w parach.
- Data zakończenia eventu to 31 grudnia 2020.
- Aby zachować porządek na discordzie powstał specjalny kanał #wybrzeża-almery, na którym można pisać o sprawach związanych z eventem takich jak zdobyte podpowiedzi lub odłamki. Zachęcamy więc do dołączania na serwer bloga, by być na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami.
- Prosimy aby w opowiadaniach nie wspominać o odnalezieniu fragmentów zwierciadła. Administracja po wrzuceniu posta będzie oceniać, czy udało wam się wykonać misję.
- Zabronione jest sterowanie postaciami Tashelle oraz Ismaela, jednak śmiało możecie tworzyć nowe NPC dla klanu Mera.
*Na misję wyruszyli: Kai, Tadeusz, Mattia, Isidoro, Ignatius, Nicolas, Nikolai, Yuuki, Syriusz, Xavier, Balthazar, Aurora, Eugeniusz, Nova, Cahir, Madeleine, Cervan, Tilly, Taavetti, Naga oraz Ravi
Od zamierzchłych czasów na północnym cyplu rozpalano ognie, aby ustrzec od tragedii statki idące lub wychodzące z Zatoki Lonheller. Wpierw ogień palono na wieży kościoła wybudowanego we wsi Almera, a potem z woli i datków pierwszego elekta z obecnie rządzącego rodu — przeniesiono płomień z drewnianego budynku do murowanej latarni morskiej. Prezent od króla dla zatoki był pierwszą kamienną budowlą w tych okolicach, lecz w niedługi czas w następstwie przebudowano kościół, a potem również i pierwsze domostwa. Był to początek gwałtownego rozwoju Almery, która w ciągu kilkunastu lat zdołała uzyskać prawa miejskie i zostać istotnym punktem handlowo - transportowym na mapie Nalaesi.
Początkowo Almera utrzymywała się głównie z rybołówstwa, lecz cały charakter miasta zaczął się stopniowo przekształcać od chwili kiedy Uniwersytet Soriański założył na tych terenach katedrę. Doktor Beleveron, dyrektor placówki — obecnie uznawany za ojca iferyjskiej balneologii, prowadząc badania na tych terenach, odkrył znaczne pokłady solanki. Początkowo uznano to za szansę na utworzenie warzelni, ale dalsze badania doprowadziły do nadania almeryskim wodom statusu silnie zmineralizowanych, które według Beleverona cechowały się przede wszystkim wysokimi walorami leczniczymi. Wnioski te zainteresowały dość mocno hrabiego Chaulles, który postanowił wykorzystać podziemne dobra i wybudować uzdrowisko. Pierwszy zdrój otwarto w budynku łazienek, które umiejscowiono na zniesieniu ponad zabudowaniami Almery. Początkowo uzdrowisko było prywatnym letniskiem dla członków rodzinny, lecz szybko hrabia przekształcił go w prywatny zakład, do którego poczęli zjeżdżać przede wszystkim przedstawiciele szlacheckich rodów.
Inwestycja Chaulles'a była początkiem prawdziwego rozkwitu Almery. Uboga, rybacka wioska niespodziewanie stała się ulubionym miejscem wypoczynkowym wśród magnatów, bogatych rodów, ale z czasem również artystów, malarzy czy poetów. Wokół uzdrowiska Chaulles poczęto budować inne sanatoria, a do miasta zaczęło wprowadzać się mieszczaństwo zainteresowane prowadzeniem apartamentów pod arendę, hoteli czy też innych lokali pod osoby, które nie stronią od wydawania złota na własną uciechę — i to często pokaźnych ilości złota. Miasto będąc uznawana za modne, stara się zachować ten status, nie tylko uchodząc za ikonę luksusu, ale również wysokich kosztów, które trzeba ponieść za nawet parę dni spędzonych w tych stronach. Nikt tu nawet nie stara się ukryć, że to nadmorska stolica stworzona dla elit, dla nich prowadzona i przede wszystkim przez nich głównie opanowana.
Almera umownie została podzielona na dwie części. Dzielnica zwana Nowym Światem to wszystkie zabudowania, które rozrosły się od terenów Chaulles i opanowały klif, naturalnie odgradzając się od starszych budynków w dole wybrzeża. Ten obszar miasta przeznaczony został typowo pod turystykę i uchodzi za tą reprezentacyjną część Almery. Uliczki utrzymane zostały w typowym stylu środkowokontynentalnym; wysokie kamienice, wąskie drogi, zawiłe przesmyki rozpełzające się w chaotycznym planie, aż do zbiegu na centralnym placu — rynku, gdzie wokół budynku ratusza i sukiennic kwitnie całe życie społeczne.
Druga część miasta to wspomnienie dawnych czasów, pozostałość po pierwotnym charakterze wioski. Zamieszkała głównie przez rodowitych almerczyków, których życie wypada zdecydowanie skromniej niż ich sąsiadów znad klifu. Część mieszkańców zatrudniona została w placówkach związanych z turystyką czy to w hotelach, czy uzdrowiskach, lecz spory odsetek wciąż trudni się pierwotnym rzemiosłem tych okolic — rybołówstwem. Wzdłuż wybrzeża wciąż można natrafić na pomniejsze przystanie, odsłonięte od oceanu mariny, ale również zakłady, gdzie obrabiane są — czy też były — zdobyte z połowów ryby, lub skorupiaki.
To właśnie w takich budynkach po dawnym przetwórstwie została ulokowana Gildia. Rodzinna Orbarrow, która prowadzi kilka takich placówek w tych stronach wybrzeża, z dobroci serca zgodziła się udostępnić stare i od dawna niewykorzystywane pracownicze bursy, wraz z halami, które możemy wykorzystywać według własnych potrzeb, aż do zakończenia poszukiwań.
Jak w przypadku wielu klanów i plemion pochodzących z Wysp Fliss o nich również nie wiemy wiele. Utrzymują, że są najwierniejszymi wyznawcami Asaima i powiernikami tego, co pozostawił na ziemi zanim przybrał postać księżyca. W zgodzie z tym przekonaniem uważają, że Zwierciadło, którego poszukujemy, po odnalezieniu wszystkich odłamków, powinno trafić w ich ręce, by mogli się nim należycie zająć i uchronić przed tymi, którzy z jego pomocą mogą ściągnąć na świat zgubę.
Po grupie, która wyszła nam na spotkanie w Almerze możemy śmiało stwierdzić, że do tego klanu przynależą zarówno ludzie jak i istoty magiczne. Przewodzi im Tashelle, charyzmatyczna i niezwykle temperamentna kobieta, jednak wszystko wskazuje na to, że pomimo posłuchu wśród ludzi nie jest ona głową całego klanu. W swoich rozmowach jej ludzie często wspominali o starszych, więc nie wykluczamy, że główni dowódcy klanu pozostali na wyspach, a do Almery przybyli tylko wybrani przedstawiciele grupy.
- [wykonane]
W okolicy znaleźć można wiele plaż graniczących z lasem, czy poukrywanych pomiędzy klifami, w wielu przypadkach często w ogólnie nie odwiedzanych przez człowieka. Może tam uda nam się coś znaleźć?
- [wykonane]
Jedną z popularnych w Almerze atrakcji są oddalone od brzegu malownicze skałki. Miejscowi potrafią opowiadać historie, jakoby były one ruinami starych świątyń, które zostały pochłonięte przez oceaniczne wody. Codziennie kursują tam małe łódki, może powinniśmy to sprawdzić?
- Chciałeś chwilę odpocząć od poszukiwań i posiedzieć na jednej z pobliskich plaż, jednak na miejscu dopadła cię grupka szlacheckich dzieci. Uparły się, że nie dadzą ci spokoju dopóki nie pomożesz im znaleźć muszelek.
- [wykonane]
Przeróżni ludzie próbują na ulicach Almery namówić wypoczywającą szlachtę do zainteresowania się nimi i podarowania kilku koron za magiczną sztuczkę, piosenkę czy jakąś przepowiednię. Los chciał, że ciebie zaczepiła starsza, wyjątkowo uparta wróżbitka. Założyliście się o kilka monet, czy da radę przewidzieć, co cię spotka dzisiejszego dnia.
- Kręcąc się po okolicy znalazłeś na ziemi małą torbę. Nie wiesz do kogo należy, jednak uznałeś, że warto spróbować odnaleźć jej właściciela i zwrócić mu zgubę.
- [wykonane]
W mieście wpada na ciebie mały, przerażony chłopiec uciekający przed strażą. Zdradza ci, że musi wydostać się z miasta, ale nie chce ujawnić dlaczego. Jest w nim coś dziwnego, ale decydujesz się mu pomóc.
- [rezerwacja] Podczas spaceru po porcie wpadłeś na starego marynarza — pirata. Od mężczyzny czuć było alkohol i niewątpliwie swe światłe dni miał dawno za sobą; za to mógł się pochwalić wręcz niesamowitą wyobraźnią. Opowiedział ci o ludziach — rybach, których ponoć często spotyka w tych okolicach. Może za parę groszy i dobrą butelkę rumu zechce ci opowiedzieć trochę więcej o tych dziwnych istotach.
- Jeden z hoteli dowiedział się o naszym przybyciu i wbrew naszej woli zorganizował spotkanie ze szlachtą, na którym mamy opowiedzieć jakąś historię z naszej działalności. Niestety nie możemy odmówić, a tobie przypadł obowiązek zajęcia się tym.
- Przybyliśmy do Almery w czasie, w którym trwają wielkie przygotowania do corocznego tak zwanego “Kiermaszu Morskiego”, na którym ludność z wybrzeża sprzedaje swoje własne wyroby z tego, co przez cały rok podaruje im ocean. Zostaliśmy poproszeni o pomoc w przygotowaniu miasta do tego wydarzenia.
- [wykonane]
Lord Mirelli Waltze, właściciel posiadłość znajdującej się blisko oceanu nieustannie skarży się władzom miasta na nękające go mewy. Te rozkładają ręce, bowiem nic nie mogą zrobić z ptactwem, przecież to stały element nadmorskiego krajobrazu. Może, gdybyśmy mu pomogli się ich pozbyć, odwdzięczyłby się nam jakoś?
- [wykonane]
Wracając z poszukiwań w lesie spotkałeś starszego szlachcica, który wydaje się nie pamiętać, co w ogóle robi na obrzeżach miasta. Widząc się, mężczyzna uznał cię za swojego wnuka i ciągle powtarza, że musisz wrócić z nim do domu. Problem polega na tym, że oboje nie wiecie, gdzie staruszek mieszka. Spróbuj odprowadzić go do posiadłości lub odnaleźć jego prawdziwą rodzinę.
- Jeden ze statków oferujących turystyczne rejsy utknął na mieliźnie niedaleko brzegu. Marynarze potrzebują wszystkich możliwych rąk do pomocy w przetransportowaniu znajdującej się tam szlachty na bezpieczny brzeg.
- Hrabia Castell ma dwie córki — Sophie i Ophelie, które kocha wielką miłością przykładnego rodzica. Na nieszczęście mężczyzna należy do grona mocno zabieganych przedsiębiorców i niestety nie zawsze może być przy boku swoich dzieci. Dlatego każdą swoją dłuższą nieobecność stara się córką odpowiednio zrekompensować. Zwykle ich zachcianki zdołał zaspokoić z pomocą znacznych oszczędności i swoich znajomości, lecz ówczesne żądanie tak bardzo zaskoczyło hrabiego, że aż musiał zwrócić się do Gildii z prośbą o pomoc. Dziewczynki bowiem zapragnęły — przeżyć prawdziwą przygodę!
- [wykonane]
Po Iferii podróżuje trzech braci zakonnych. Błądzą po świecie od parunastu lat, głosząc słowa ich bóstwa, którego wiarę przynieśli na nasz kontynent, aż ze wschodnich rubieży. Odwiedzili dotąd setki miast, szczęśliwie przebyli tysiące kilometrów i dopiero gdy zaszli do Almery ich dobra passa w końcu ich opuściła — niespodziewanie, w nieznanych okolicznościach zaginął jeden z zakonników. Według zeznań pozostałych mężczyzn ponoć rozdzielili się z nim po wieczornych modłach i poszli w pojedynkę zwiedzać miasto. Następnego dnia, gdy nadszedł czas na dalszą podróż, dopiero zorientowali się, że ich brata nadal nigdzie nie ma.
- [wykonane]
Podczas zwiedzania Nowego Świata wpadłeś przypadkiem na pewnego osobliwego mężczyznę. Przedstawił się, jako artysta — malarz i w pewnym ożywieniu obwieścił, że oto dostrzegł w tobie muzę, która natchnęła go stworzenia dzieła życia. Chcąc, czy nie zostałeś więc zmuszony do spędzenia całego dnia w roli modela i brania udziału w urealnieniu dziwnych artystycznych objawień.
- [wykonane]
Hrabina Arlette ma dość towarzystwa salonowego. Od lat młodości zmuszana była do przebywania wśród nadętego i zepsutego grona, od którego była wręcz całkowicie zależna przez niemalże całe życie. Odkąd pamięta, bała się sprzeciwić, wyróżnić, czy zrobić coś ponad w obawie przed plotkami, czy pomówieniami, lecz po latach, gdy młodość się skończyła, a trzeci mąż od dawna przewraca się w grobie, postanowiła w końcu zaszaleć. Na następne spotkanie na salonach zdecydowała, że do towarzystwa zaprosi kogoś, kogo obecność na pewno wywoła skandal — kogoś z Gildii.
- Wzburzone fale codziennie wyrzucają na brzeg meduzy, których parzydełka w kontakcie z ludzką skórą wywołują groźne dla zdrowia oparzenia. Jest na to lekarstwo, jednakże sporządzenie go jest czasochłonne, a medycy w mieście już teraz zaczynają tracić kontrolę nad sytuacją. Turyści ignorują zakazy kąpieli w oceanie bądź próbują dotknąć wyrzucone na piach meduzy, co oczywiście nie kończy się dla nich przyjemnie. Burmistrz poprosił nas więc o pomoc w pilnowaniu porządku na plażach. Możemy pomóc w zbieraniu martwych meduz bądź patrolować okoliczne wybrzeża i ostrzegać przed kąpielą nierozważnych szlachciców.
- Mieszkańcy starej dzielnicy Almery zgłosili władzom, że znajdująca się w centrum dystryktu studnia wyschła. Nie byłoby to coś bardzo nietypowego, gdyby nie fakt, że owa studnia stała się pusta z dnia na dzień, a od początku istnienia tego miasta zapewniała miejscowym pitną wodę. Potomkowie pierwszych rybaków Almery uważają, że coś albo ktoś musi stać za tym nagłym zniknięciem wody i żądają, by miasto wysłało kogoś na dół by zbadał tę sprawę.
- Powtarzające się sztormy sprawiają, że latarnicy nie mają ani chwili wytchnienia. Całymi godzinami jeszcze wytrwalej niż zwykle dbają o to, by ogień latarni nie wygasł i pomógł żeglarzom szczęśliwie wrócić do portu. Nad latarnią morską w Almerze od lat czuwa rodzina Filardów, przekazywanie pieczy nad budynkiem najstarszemu synowi to ich najważniejsza tradycja. Niestety do burmistrza dotarła informacja, że Zacharias, starszy latarnik zachorował i nie jest w stanie opuścić domu, a jego syn Aulis nie daje rady sam, całymi dniami i nocami, czuwać w latarni. Rodzina pilnie prosi o wysłanie chociaż jednej pary rąk do pomocy.
- [rezerwacja] Gdy przechadzałeś się po plaży, całkiem przypadkiem natrafiłeś na człowieka, który od razu wydał ci się w pewnym stopniu dziwny. Dostrzegłeś w nim cechy i pewne maniery, które dały ci podstawy do podejrzewania, że mężczyzna możliwie w ogóle nie pochodzi stąd. Nie sprawiał wrażenia kogoś, kto mógł się wychować w Iferii. Na wyspiarza również ci nie wyglądał, ale wzbudzał w tobie dziwną ciekawość, która zachęciła cię do nawiązania z nim rozmowy.
- Nie zdecydowaliśmy jeszcze, czy ufamy klanowi Mera i oni również nie są wobec nas zbyt otwarcie nastawieni. Łączy nas jednak podobny cel dotyczący jednego przedmiotu. Pomimo niechęci Tashelle wyspiarze poprosili nas o pomoc. Moc zwierciadła staje się coraz bardziej niebezpieczna z każdym dniem, więc chcą przygotować rytuał, który tymczasowo ją uśpi. Będą mogli go wykonać dopiero, gdy artefakt zostanie skompletowany, jednak mówią, że wtedy nie będzie już wiele czasu, wszelkie przygotowania muszą nastąpić teraz. Nie znają dobrze okolicy, więc potrzebują kogoś, kto będzie wiedział, gdzie będą mogli znaleźć bądź zakupić konkretne rośliny i przedmioty potrzebne do obrządku.
- Chociaż część Almery jest bezpieczna na wysokich klifach, podczas nocnych sztormów morskie fale coraz częściej wdzierają się na miastowe ulice. Władze postanowiły zareagować na to z wyprzedzeniem i w niższych partiach miasta zamierzają wybudować wały przeciwpowodziowe. Przyda im się każda para rąk do pomocy.
- [rezerwacja] Od pewnego czasu w okolicach sukiennic można spotkać dość osobliwie wyglądającego człowieka. Mężczyzna przedstawia się mianem handlarza egzotyków, który w sprzedaży ma przeróżne dobra związane głównie z gusłami i czarami. Mąci klientele magicznymi wisiorkami, kościanymi paciorkami, czy innymi fikuśnymi kosturami, lecz zdecydowanie największym zainteresowaniem cieszą się dobra, które kupiec określa mianem jaj pradawnych bestii. I chociaż za te osobliwie brzmiące przedmioty życzy sobie horrendalnych sum, to i tak w Almerze nawet na takie precjoza można znaleźć nabywcę — zwłaszcza że kupiec posiadł niesamowity talent do budowania wokół swoich towarów historii, które dość łatwo trafiają w gusta magnatów i jeszcze łatwiej otwierają ich portfele. Może warto byłoby, żeby Gildia również zapoznała się z tymi niby mistycznymi tworami?
- Każda człowiek chociaż raz musiał słyszeć o familii Gael. Jest to światowej sławy grupa artystów — niziołków, którzy przemierzają kontynent, zabawiając starszą oraz młodszą publikę. Ze swoim objazdowym teatrem od lat występują na rynkach wielkich miast, czy niewielkich wiosek, a w ten czas także i Almera miała zaszczyt gościć ich na swoich ziemiach. Niestety pech sprawił, że przeddzień występu kilka osób z rodzinny, w tym także jeden z aktorów doświadczyli wypadku, który całkowicie wykluczył ich z prac przy spektaklu. Tragedia okazała się o tyle duża, że nie ma możliwości, aby przedstawienie mogło się odbyć bez pełnego aktorskiego składu. Koniecznie trzeba znaleźć kogoś na zastępstwo i to szybko!
- [rezerwacja] Co parę miesięcy przez miasto przepływa statek handlowy należący do kompanii z Tiedal. Przeważnie zatrzymuje się w Almerze na kilka dni, głównie po to, aby wymienić towar i zaopatrzyć się na dalszą podróż, lecz również po to, żeby dać załodze trochę czasu na odpoczynek przed dalszą podróżą. Niestety obecne wydarzenia w Ovenore spowodowały, że burmistrz miasta nie wyraził zgody, aby którykolwiek z marynarzy mógł opuścić pokład. Ta niespodziewana decyzja stała się sporym problemem dla zarządu spółki, ale również okazała się okropną tragedią dla pewnego człowieka; jeden z marynarzy bowiem każdą taką wizytę w Almerze wykorzystywał na spotkania ze swoją miłością. Teraz jednak przez odgórne zarządzenia ta możliwość została mu odebrana i mężczyzna w obawie o to, że mogą minąć długie miesiące, zanim znowu będzie miał możliwość zobaczenia się ze swoją drugą połówką, zwrócił się do ciebie z prośbą o pomoc.
- W Almerze od niepamiętnych czasów, obok siebie w wiecznym sporze tkwią dwie rodzinny. Konflikt ten trwa od nastu pokoleń i od początku dotyczy tego samego — starego drzewa, który rośnie równo na granicy obu gospodarstw. Odkąd te dwie familie wybudowały obok siebie domostwa, odtąd każdy z gospodarzy rości sobie równe prawa co do własności i żaden, nawet w drobnym stopniu nie chce odpuścić. Przez lata spór ten stał wyłącznie na słownych utarczkach i czasem złośliwych przytykach, lecz niespodziewanie jeden z gospodarzy zaczął się wygrażać, że zaangażuje w sprawę straż, ale również prawnika. A jak powszechnie wiadomo, gdy gra zaczyna się toczyć o pieniądz, to kończą się niewinne zabawy. Trzeba więc koniecznie zaniechać konfliktu, zanim sytuacja przybierze nieciekawą formę.
- Gwałtowne odstąpienie wód przed nadchodzącym sztormem, odkrył podwodną grotę pod wzgórzem, co dość mocno zainteresowało pracowników z Katedry Uniwersytetu Soriańskiego. Uczeni zakładają, że ten załom może być połączony z korytarzami nieczynnej od wieków kopalni soli, a tym możliwie okaże się dość istotny dla ogółu prowadzonych przez nich badań. Dlatego też placówka szuka osoby, która zgodzi się pracować w roli ochroniarza dla doktorantów na czas ich prac w terenie.
Osoby, które mają zarezerwowały questy w czasie trwania pierwszej fazy mogą je na spokojnie kończyć! Przy pisaniu zadań zarezerwowanych w tym poście prosimy pamiętać, że pogoda staje się coraz bardziej kapryśna ~
Życzymy powodzenia!
Administracja
Dla Xaviera 20 <3
OdpowiedzUsuńPat pac 23 i 25 ;w;
OdpowiedzUsuńKlepiemy 4 dla Tadzia!
OdpowiedzUsuń