sobota, 17 października 2020

Od Mattii cd. Anmaela

Mattia jechał przez chwilę w milczeniu, luźno trzymając wodze swojego deresza. Aldebaran żwawo dreptał przed siebie nie przejmując się żadnymi figurkami ani pochopnie osądzonymi ludźmi.
— Trudno powiedzieć — odparł w końcu Mattia, unosząc nieznacznie brew i wykonując ręką nieokreślony, wystudiowany gest. Odwrócił się bardziej w stronę Anmaela. — Faktycznie na pierwszy rzut oka wygląda to tak, jakby jakiś szlachcic zwyczajnie postanowił “umilić” sobie dzień, a że jego ulubionym zajęciem było obserwowanie cudzego nieszczęścia, to postanowił wyładować się na biednym Ethanie Castillero. Nie jest tak, że historia nie zna takich przypadków. Również w baśniach przyzwyczaja się nas, że w konflikcie między szlachcicem i wieśniakiem ten drugi jest zawsze niewinny i bezbronny. Jednak czy tak jest i w tym przypadku...?
Anmael przekrzywił nieco głowę w geście zdziwienia.
— Przed chwilą mówiłeś, że jest niewinny, teraz brzmi to tak, jakbyś sugerował coś przeciwnego.
Mattia potrząsnął głową.
— Powiedziałem, że za szybko go osądzili. To faktycznie pozwala powątpiewać w sprawiedliwość osądu, ale nie oznacza z automatu, że ktoś jest niewinny. Biedny człowiek, drogi przedmiot - nasz pan Castillero może być paserem. I nie chcieć wsypać swojego wspólnika, który zaopatruje go w cenne przedmioty do sprzedania gdzieś dalej. A przecież to tylko jedna z wielu opcji, poza tym nie pasuje tutaj fakt, że nikt nie zgłosił zaginięcia figurki.
Ponownie zapadła cisza przerywana jedynie miarowym stukotem kopyt dwóch koni.
— Takie zapieranie się przed powiedzeniem, skąd jest figurka mogą też wskazywać na to, że hm… wyjście tego na jaw może nadszarpnąć opinię o ofiarodawcy. Mogłoby się wydawać, że nie może być nic zdrożnego w podarowaniu komuś jakiegoś przedmiotu, jednak jeśli Ethan otrzymał chociażby figurkę łabędzia od niezamężnej, młodej damy, to pojawienie się takiej informacji zdecydowanie zniszczyłoby jej reputację… Tu jednak powstaje pytanie, dlaczego w takim razie dama owa nie próbuje jakoś zainterweniować incognito, by ratować ukochanego?
— Może list jest tak naprawdę od niej?
— Może — przytaknął Mattia. — Mistrz Cervan powiedział tylko, że list jest z Taewen i że strażnicy miejscy będą nas oczekiwać, jednak to wcale nie wskazuje na to, by pismo pochodziło od komendanta straży miejskiej Taewen, bądź kogoś podobnego. Przyczyna całej sytuacji może też być kompletnie inna i nie dowiemy się, dopóki nie dowiemy się czegoś nowego.
Obracanie w myślach całej tej kabały raczej nie przyniosłoby im rozwiązania, dopóki nie mieli więcej pewnych informacji, toteż Mattia postanowił skierować rozmowę na inne tory. Czas ich wspólnej znajomości nadal wygodniej liczyło się w minutach niż chociażby w godzinach, dobrze byłoby więc chociaż przedyskutować rolę ich obu w nadchodzącym zadaniu.
— Nie wiem, na ile Mistrz Cervan zdążył Ci opowiedzieć o tym, czym się zajmuję…? — Mattia zawiesił głos, obserwując reakcję Anmaela. Ludzie różnie reagowali na astrologów - oczywiście byli tacy, którzy uważali ich za wielkich magów sterujących ludzkim losem (nie mogli być dalsi od prawdy), inni zaś za szarlatanów, którzy rzucali tylko jakieś enigmatyczne frazy i żądali za to góry pieniędzy (ci byli tej prawdy nieco bliżsi).
— Niewiele, tyle tylko, że jesteś astrologiem — odparł zgodnie z prawdą Anmael.
Drugi mężczyzna skinął głową.
— To mówi wszystko i nic o moich faktycznych umiejętnościach. — Podsumował z lekkim rozbawieniem, chociaż przecież nieznajomym przedstawiał się właśnie jako astrolog. — Zastanawiałem się, jak moja wiedza może się przydać w czekającym nas zadaniu. Wziąłem ze sobą karty tarota i wahadełko. To pierwsze może pomóc nam przewidzieć, jakie trudności będą nas czekać, to drugie zaś może pomóc w lokalizacji obiektów i osób. Może, nie musi — Dodał po chwili.
Mattia nie mówił tego głośno, ale z dwójki braci D’Arienzo to Isidoro był genialnym astrologiem i jego wróżby zawsze się sprawdzały. Ani karty, ani wahadełko ani gwiazdy nie śmiały mieć przed nim żadnych tajemnic. Rzecz miała się zgoła odmiennie w przypadku Mattii, który zazwyczaj trafiał ze swoimi wróżbami i przepowiedniami, były one jednak często dość enigmatyczne. Te niedostatki Mattia szybko nadrabiał dzięki swoim umiejętnościom społecznym i ogólnemu pojęciu jeśli chodzi o bieżące wydarzenia.
Mężczyzna miał też oczywiście drugi cel w swej wypowiedzi - miał nadzieję, że Anmael odwdzięczy się tym samym i może stanie się jasne, co poza snycerstwem sprawiło, że Cervan wybrał właśnie jego na tę misję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz