niedziela, 15 lipca 2018

Od Ignatiusa cd. Philomeli

Philomela momentami kompletnie go onieśmielała swoim szczerym i bezpośrednim zachowaniem. Nigdy nie ukrywała, że coś jej nie pasuje, swoje żale potrafiła wylać od razu. Kiedyś myślał, że zachowania tego typu są praktycznie niespotykane, a tu proszę. Żywy okaz istnego tornada, które potrafiło zaskoczyć każdego, nawet jeśli znał tą osobę już jakiś czas. Dlatego też wolał nie ryzykować, że to tornado wciągnie go w swój nieokiełznany wir i w milczeniu przysłuchiwał się jej słowom. A te leciały i leciały, w tych kilku zdaniach zdążyła wymienić chyba wszystko, co jej nie pasowało. W pewnym momencie chłopak nawet zdecydował się o zrobienie kroku do tyłu, biorąc pod uwagę, jak kobieta przy tym gestykulowała i machała ręką. Była w tym zdecydowanie lepsza niż on w stresujących sytuacjach.
Nawet nie zauważył, kiedy odpłynął myślami hen daleko, ogólnie cała rozmowa, przeprowadzona zarówno na zewnątrz, jak i w budynku, wpadła do jego głowy jednym uchem, a drugim uciekła. A przynajmniej takie miał wrażenie, dopiero napomknięcie sylfy o tajemniczej tubie otrzeźwiło go częściowo, ale niekoniecznie ucieszyło. Fakt, lubił odkrywać sekrety, jednak nie lubił, gdy te przybierały formę kolejnych papierów do przewertowania. Tych poprzewracał już wiele i trochę miał tego dość.
A przynajmniej tak zakładał, że z pewnością tego na razie nie ruszy zbyt szybko. Jego nastawienie zmieniło się nieco, kiedy przejął od kobiety tubę i zapisany papier. Jeśli przeczucie go nie myliło, te szlaczki niezwykle przypominały jedno z zapomnianych pism pochodzących z wysp Fliss. A wszystko co było z tych rejonów zasługiwało na zwrócenie uwagi, przynajmniej jego zdaniem. Chyba kilka książek w bibliotece traktowało o nich, jedna z nich powinna też aktualnie leżeć w jego gabinecie.
- Ale, ale na razie to zostaw i idź odpocząć, a potem zastanowimy się co dalej, może też się do czegoś przydam, ostatecznie obracanie kartek i wyszukiwanie pojedynczych literek nie przekracza moich zdolności - powiedziała Phil na co chłopak skinął głową.
Wypuścili sokoła z listem i oboje zdecydowali się wrócić do własnych obowiązków. Czarnowłosy podziękował kobiecie, następnie czym prędzej udał się do swoich pokoi by się przebrać z przemoczonych ubrań, bowiem mróz, gdy miał je na sobie, zaczął być jeszcze bardziej uciążliwy. A nie chciał się rozchorować, nie miał na to czasu. Jeśli chciał w jakikolwiek sposób pomagać innym musiał być na nogach. Przez całą zimę udało mu się wytrwać w zdrowiu i nie zamierzał tego zmieniać.
Położył tubę oraz jej zawartość na biurku w gabinecie i zniknął na chwilę w swoim pokoju. Szybko wygrzebał z szafki zdatne do założenia ubrania, a mokre spróbował jak najlepiej wycisnąć w wody i powiesił na swojej improwizorycznej suszarce, prostym sznurku zawieszonym w kącie pomieszczenia. W spokoju zostawił tylko wilgotne włosy, te musiały wyschnąć same. Zresztą nie przy tym znajdowały się obecnie jego myśli.
O czym mogły opowiadać litery spisane na pożółkłym papierze? I kto je zostawił akurat tutaj, na dachu izby sokolników? Jak długo mogły tu leżeć? Chłopak był bardzo ciekawy i jednocześnie obawiał się, że pismo zawiera informacje, które powinny zostać zapomniane. Ale gdyby tak było, osoba, która to chowała powinna spalić owe słowa. Po co ukrywać coś, co może stanowić zagrożenie, lepiej to zniszczyć i skazać na nieistnienie. A co jeśli to niesie jednocześnie zło i dobro? Czy również lepiej by było to zniszczyć, czy wykorzystać to dla pozytywów, nie ważne, jaki poważne konsekwencje by to ze sobą niosło? 
Chłopak pokręcił głową, w tym samym momencie zdjął z półki jedną z grubszych ksiąg. Wrócił do gabinetu i zerknął na zegarek. Teoretycznie niedługo powinien iść na dół do jadalni. Irina by go zjadła, jakby pominął kolejny posiłek. Nie zaszkodzi jednak do tego czasu poszukać chociaż jednej odpowiedzi na długą listę jego pytań. W końcu raczej przy tym nie przyśnie, prawda? Nie chciał też zajmować tym wiele czasu Philomeli, jakby zaczął wcześniej, mieliby potem mniej pracy z tym związanej.

Philomela? Wybacz, że tak długo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz