W pierwszej chwili Yuuki nie rozpoznała
w zakapturzonej postaci łudząco podobnej do siebie kobiety, dlatego
nieco skołowana potrzebowała tego jednego, krótkiego momentu,
kiedy w jej uszach zabrzmiało znajome imię Sorelia. Wtedy miała
już pewność z jaką damą ma do czynienia. I to nie byle jaką
damą. Co prawda wiedziała kim jej znajoma staje się pod osłoną
nocy, a jak trzeba zwracać się do niej za dnia, lecz tym razem
musiała przyznać, że nie spodziewała się zastać jej akurat w
tym gęstym lesie, przyczajoną w krzakach i obserwującą miejsce,
gdzie teoretycznie powinna przebywać.
Yuuki słysząc
wyjaśnienie Soreli uśmiechnęła się rozbawiona pod nosem.
-
Dlatego jak widzę z poszanowaniem zasady, że ból głowy przejdzie
na świeżym powietrzu, kitrasz się w krzakach.
- Powiedzmy, że
tak.
- Popieram, sama bym tak zrobiła. Stypy są nudne. Znaczy
te, przyjęcia. I teoretycznie to powinnam szukać sobie czegoś
pożytecznego do zrobienia, ale praktycznie nie robię nic bo mogę.
I owszem, powinna w końcu zrobić coś pożytecznego dla świata,
jednak Tenebris już z samego rana stwierdziła, że dzisiejszy dzień
na nic się zda, dlatego wybrała szwendanie się bez celu, jak ten
zły duch, którego nigdzie nie chcą bo za dużo gada.
- Tak
właściwie masz zamiar przesiedzieć tu pół życia czy jak? -
spytała Yuuki, przerywając kilkusekundowe milczenie, która dla
niej wydawać by się mogło wiecznością. Sorelia zerknęła na nią
pytająco.
- Życia na pewno nie, ale nocy prawdopodobnie tak.
-
Poważnie? - Yuuki uniosła wysoko brwi, nie dowierzając. - Tam za
drzewami trwa stypa, no dobra, impreza, życia, a ty chcesz ją
ominąć? Rany no. - Nagle anielica podniosła się gwałtownie z
miejsca i otrzepała pelerynę z liści i pojedynczych gałązek.
-
Co ty robisz? - syknęła zaalarmowana Sorelia, dalej będąc skryta
między zaroślami. - Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że zamierzasz
się tam wybrać?
- Właśnie to zamierzam powiedzieć – Yuuki
uśmiechnęła się wesoło, jak gdyby nigdy nic, pełna – o ironio
- anielskiego spokoju. Tak naprawdę nie miała zamiaru na oczach
wszystkich wparować do środka, chociaż byłoby to do niej bardzo
podobne, ale przyjrzeć się z bliska miejscu, którego tej nocy
unikała Sorelia. Zbytnia ciekawość nie pozwalała jej przeleżeć
w krzakach ziewać co rusz, podczas gdy na wyciągnięcie ręki miała
prawdziwą uroczystość. Nawet z daleka dało się zauważyć, że
pomimo później godziny barwne tancerki i przystojni tancerze
wirowali niezmordowanie na błyszczącym parkiecie.
- Yuuki! -
syknęła głośniej Sorelia, próbując zatrzymać anielice, jednak
bez większego skutku, ponieważ ta już skradała się w kierunku
budynku.
Sorelia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz