poniedziałek, 2 lipca 2018

Od Yuuki cd. Sorelii

W pierwszej chwili Yuuki nie rozpoznała w zakapturzonej postaci łudząco podobnej do siebie kobiety, dlatego nieco skołowana potrzebowała tego jednego, krótkiego momentu, kiedy w jej uszach zabrzmiało znajome imię Sorelia. Wtedy miała już pewność z jaką damą ma do czynienia. I to nie byle jaką damą. Co prawda wiedziała kim jej znajoma staje się pod osłoną nocy, a jak trzeba zwracać się do niej za dnia, lecz tym razem musiała przyznać, że nie spodziewała się zastać jej akurat w tym gęstym lesie, przyczajoną w krzakach i obserwującą miejsce, gdzie teoretycznie powinna przebywać.
Yuuki słysząc wyjaśnienie Soreli uśmiechnęła się rozbawiona pod nosem.
- Dlatego jak widzę z poszanowaniem zasady, że ból głowy przejdzie na świeżym powietrzu, kitrasz się w krzakach.
- Powiedzmy, że tak.
- Popieram, sama bym tak zrobiła. Stypy są nudne. Znaczy te, przyjęcia. I teoretycznie to powinnam szukać sobie czegoś pożytecznego do zrobienia, ale praktycznie nie robię nic bo mogę.
I owszem, powinna w końcu zrobić coś pożytecznego dla świata, jednak Tenebris już z samego rana stwierdziła, że dzisiejszy dzień na nic się zda, dlatego wybrała szwendanie się bez celu, jak ten zły duch, którego nigdzie nie chcą bo za dużo gada.
- Tak właściwie masz zamiar przesiedzieć tu pół życia czy jak? - spytała Yuuki, przerywając kilkusekundowe milczenie, która dla niej wydawać by się mogło wiecznością. Sorelia zerknęła na nią pytająco.
- Życia na pewno nie, ale nocy prawdopodobnie tak.
- Poważnie? - Yuuki uniosła wysoko brwi, nie dowierzając. - Tam za drzewami trwa stypa, no dobra, impreza, życia, a ty chcesz ją ominąć? Rany no. - Nagle anielica podniosła się gwałtownie z miejsca i otrzepała pelerynę z liści i pojedynczych gałązek.
- Co ty robisz? - syknęła zaalarmowana Sorelia, dalej będąc skryta między zaroślami. - Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że zamierzasz się tam wybrać?
- Właśnie to zamierzam powiedzieć – Yuuki uśmiechnęła się wesoło, jak gdyby nigdy nic, pełna – o ironio - anielskiego spokoju. Tak naprawdę nie miała zamiaru na oczach wszystkich wparować do środka, chociaż byłoby to do niej bardzo podobne, ale przyjrzeć się z bliska miejscu, którego tej nocy unikała Sorelia. Zbytnia ciekawość nie pozwalała jej przeleżeć w krzakach ziewać co rusz, podczas gdy na wyciągnięcie ręki miała prawdziwą uroczystość. Nawet z daleka dało się zauważyć, że pomimo później godziny barwne tancerki i przystojni tancerze wirowali niezmordowanie na błyszczącym parkiecie.
- Yuuki! - syknęła głośniej Sorelia, próbując zatrzymać anielice, jednak bez większego skutku, ponieważ ta już skradała się w kierunku budynku.

Sorelia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz