czwartek, 2 kwietnia 2020

Od Aries

Aries owinęła ciaśniej szalikiem szyję. Dzień był zimny jak na koniec zimy. Śnieg zalegał niemal pod każdym drzewem. W leśnej gęstwinie za mało było promieni słonecznych by stopić większość białego puchu. Shio jednak to nie przeszkadzało. Skakała od zaspy do zaspy, z jednej strony ścieżki na drugą bawiąc się przy tym lepiej niż jej pani. Zdecydowanie lepiej niż ona. Dziewczyna wolałaby teraz siedzieć w ciepłym pokoju z parującą herbatą nad książką o obróbce minerałów niż włóczyć się teraz na mrozie. Ale jej chowaniec potrzebował ruchu, a ona musiała go zapewnić. Chociaż mogłaby po prostu puścić zwierzę luzem poza gildię. Shio była na tyle zmyślna, że wróciłaby od razu jak tylko by się wybiegała. Niestety nie lubiła odstępować swojej pani na zbyt długo. Stąd też Aries była zmuszona do takich spacerów. Gdyby tylko nie pogoda, ten spacer uznałaby za całkiem przyjemny. Wolała zdecydowanie cieplejsze pory roku.
Spacer przebiegał spokojnie dopóki Śnieżynka nie zaczęła charczeć w krzakach kilka metrów dalej. Podeszła żeby sprawdzić co tym razem jej towarzyszka postanowiła pożreć bez większego namysłu, a czego jej żołądek nie chciał przyjąć. Dziewczyna nie była w stanie zliczyć ile razy Shio już tak zrobiła. Ile razy musiała pomagać je wyciągnąć z pyska kość, która pechowo utknęła między zębami. Raz nawet pomagała jej wyrzucić z siebie jeszcze żywego jeżyka z przetrąconym kręgosłupem. Po tamtym zajściu chyba niewiele zostało już rzeczy, którymi chowaniec mógł ją zaskoczyć.
Gdy zbliżyła się do zwierzęcia zobaczyła jak to usiłuje wypluć niebieski kwiat z kolcami, wspomagając się łapą od czasu do czasu.  Ziele utknęło w paszczy Shio, kolcami wczepiając się w język i policzki.
- Nie nauczysz się, prawda? - mruknęła i ostrożnie wyciągnęła z jej pyska roślinę. Pogłaskała ją po łbie i wytarmosiła za uchem nagradzając pacjentkę za pozostanie w bezruchu w trakcie udzielania pomocy. - Nie możesz tak pożerać wszystkiego co znajdziesz.
"Shio, przeprasza." - kichnęła i potrząsnęła łbem.
- Już, już. Trudno się na ciebie gniewać. - obróciła w dłoni roślinę. Był to duży niebieski kwiat z kolcami. A przynajmniej jego pozostałości. Brakowało mu kilku płatków, które jak podejrzewała mała kartografka, znajdowały się we wnętrzu Shio. Z resztki łodyżki wypływał gęsty biały sok. Miała nadzieję, że to nie jest jakieś trujące ziele. Szkoda, że nie znała się tak dobrze na roślinach jak na minerałach czy tworzeniu map. Ta wiedza byłaby bardzo przydatna. Zwłaszcza w tym momencie. Teraz będzie się martwić przez całą drogę do gildii.
- Będziemy musiały złożyć wizytę Desideriusowi od razu jak tylko wrócimy. - schowała kwiat do torby. Zerwała jeszcze kilka okazów na zaś. Nigdy nie wiadomo kiedy mogą okazać się potrzebne. Ruszyła z powrotem szybkim krokiem, a Śnieżynka raźno poszła jej śladem.
Dziewczyna pomyślała, że jak tylko ustalą co z jej towarzyszką, to spróbuje namówić Dezego by nauczył ją co nieco o zielarstwie. Wzdrygnęła się na tę myśl. Mężczyzna delikatnie ją przerażał. Ale wiedza o roślinach mogła być przydatna na jakiejś wyprawie. No i znalazłaby sobie jakieś zajęcie poza snuciem się z kąta w kąt. W końcu kartografowie nigdy nie mieli zbyt wiele stałej pracy. 


Dezy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz