niedziela, 6 września 2020

Od Aries c.d. Desideriusa

Pytanie zielarza zmartwiło dziewczynę. Nigdy nie ważyła Śnieżynki. Wiedziała, że była ciężka. Sam jej rozmiar to mówił. W końcu jej chowaniec rozmiarem dorównywał kucom. Masą raczej nie, ale i tak swoje ważyła. Na pewno więcej od samej Aries. Może nie dwa razy więcej, ale tak przynajmniej z połowę.
- W-wydaje mi się, że tak może siedemdziesiąt albo osiemdziesiąt kilo. - patrzyła z zażenowaniem na mokre plamy zostawione przez Shio. - J-ja pójdę po jakiś mop.
Wyszła zostawiając swoją podopieczną w rękach zielarza. Przynajmniej, wiedza o poziomie umiejętności Desideriusa dodawała jej pewności siebie.
***
Dziewczyna siedziała w swoim pokoju pochylona nad notesem i próbowała narysować kruka siedzącego za oknem, który jak na złość nieustannie się wiercił. To postanowił się wypiąć. To schował łeb pod skrzydło. To w ogóle wzbił się do lotu, zakręcił parę kółek i wrócił z powrotem na jej parapet. Po kilku takich podejściach Aries poddała się z próbami naszkicowania ponurego ptaka. Coś w posturze ptaka, tym jak siedział lekko przygarbiony, przywodziło na myśl Desideriusa. On też emanował taką smutną, ponurą aurą.
- Też masz wrażenie, że Dezy był jakiś bardziej ponury niż zwykle? - zwróciła się do swojej towarzyszki. Shio leżała na łóżku zwinięta w kłębek i ciężko posapywała.
"Dezy, ponury, bardzo, tak." - zwierze uniosło łeb w kierunku właścicielki. Powoli zsunęła się z łóżka i podeszła do kartografki. Dziewczyna pogładziła swoją podopieczną po łbie. - "Pani, rozweselić, Desiderius?"
Zaśmiała się. Pomysł Shio wydawał jej się nieco niemożliwy do zrealizowania. Odkąd pamięta zielarz chodził przygnębiony. Mniej lub bardziej, ale przygnębiony. Nawet przez myśl jej nie przeszło by spróbować go pocieszyć. W końcu jak Kai nie mogła go wyciągnąć z doła na dłuższy czas, to co ona mogła zrobić. Nieśmiała dziewczyna, która zamieniała z nim może pare zdań na dzień jak mijali się w porze posiłków czy na korytarzu. Ale spróbować mogła. Jakiś miły gest w podzięce za pomoc. Zaoferowanie pomocy. Cokolwiek w ramach podziękowania, co poprawiłoby mu humor.
- Wiesz, to całkiem dobry pomysł. - poprawiła kosmyk włosów, który wypadł jej spod wstążki - Może odwiedzimy go jutro z rana i trochę pomożemy w pracy? - Shio słysząc to wesoło machnęła długim biczowatym ogonem.

Dezy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz