poniedziałek, 14 września 2020

Od Klemensa do Aurory

 Tej nocy miał sen. Widział wyraźnie nadchodzące nieszczęście. Po przebudzeniu nie mógł sobie przypomnieć szczegółów jednak pamiętał niepokój. Ogromny niepokój, który odczuwał w jego trakcie. Od małego był uczony by nie lekceważyć znaków. Nie wolno ich ignorować, gdyż to sprawia, że uderzają ze zdwojoną siłą. Mama zawsze mu powtarzała by nie wątpił w to co podpowiadają sny ponieważ mają moc. Senna przepowiednia nie musi się spełnić, ale warto się zabezpieczyć. Dlatego jego pierwszą myślą po przebudzeniu było to, że musi zdobyć amulet. Pod koniec tego snu zobaczył wyjmowaną zza pazuchy łapkę. Pierwszym zwierzęciem które mu się kojarzyło z czymś takim był zając. Ale nie byle jaki zając. Musiał to być zając o ciemnych łapach. Na jednej z nich musiała znaleźć się biała plama i to właśnie taka kończyna musiała zostać jego amuletem. 
   Z takim postanowieniem opuścił swój pokój by skierować się do miejsca gdzie spodziewał się otrzymać jakąkolwiek pomoc. Dźwięk jego kroków odbijał się od ścian gdy szybko przemierzał obraną  przez siebie trasę. Szedł prosto w kierunku miejsca gdzie powinni znajdować się jacykolwiek łowcy. Zbliżając się do tego miejsca dojrzał białowłosą kobietę idącą w przeciwnym kierunku. Zamachał więc do niej i truchtem się zbliżył. Wysłał jej swój standardowy uśmiech zatrzymując się przed nią.
- Witaj białowłosa niewiasto. Nie wiesz czy w okolicy byłby ktoś chętny by pomóc mi w upolowaniu dzikiego zwierzęcia?
   Odczekał chwilę i zanim nawet usłyszał od niej odpowiedź znów zaczął mówić.
- Potrzebuję zająca. Ale nie byle jakiego zająca. Musi być to konkretny, więc ta osoba powinna chcieć również wytrzymać moje towarzystwo. Chętnie pozostawię resztę zająca do dyspozycji jak dostanę to czego potrzebuję. Nie jestem najlepszym kucharzem, i skóry też nie ściągam więc raczej by mi się nie przydał.
  W trakcie mówienia Klemens pokazał dłońmi jak dokładnie duży ma być takowy zając. W końcu przecież jeśli łapa nie będzie wystarczająca duża nic nie zdziała. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz