niedziela, 5 lutego 2023

Od Cahira cd. Echa

Słowa Echa mu się nie podobały. Bo było w nich ziarno prawdy.
Gdy ścięli się ponownie, uszkodzona broń Cahira, zgodnie z jego przewidywaniami, nie wytrzymała, pękła na pół. Jedna część ostrza upadła na podłogę z metalicznym brzdękiem, druga pozostała na rękojeści. Cahir zdołał jakoś odeprzeć kolejne ataki Echa, zasłaniając się fragmentem skruszonego kawałka stali, ale Echo szybko wyłamał mu i jego. Cahir, nie mając czym parować, pozbył się pustej rękojeści. Echo nie wypuścił miecza, Cahir wiedział, że tego nie zrobi, ani przez chwilę nie posądzał go o zachowanie honorowe. 
Delikatnym półobrotem uniknął pierwszego zamachu, z drugim poszło mu równie gładko, z trzecim miał problem, ledwo zdążył. Był świadomy, że, zmuszany przez Echa do serii gwałtownych manewrów, straci wiele energii. Szybko zorientował się także, że Echo celowo wyprowadza takie ataki, żeby Cahir albo na moment stracił oddech, próbując ich uniknąć, albo ryzykował kontuzją, decydując się je przyjąć. 
Z początku starał się wymykać uderzeniom, ale nie miał zbyt wielkich szans w walce z uzbrojonym człowiekiem. Usłyszał syk przecinanego przy uchu powietrza, poczuł, że stal musnęła mu włosy. Wybity z rytmu, nie cofnął się dość szybko, cios w bark, który otrzymał, odezwał się mrowieniem w opuszkach palców, sprawił, że Cahirowi na moment zdrętwiało całe ramię. Sytuacja robiła się beznadziejna, nie mając wyjścia, posunął się do ryzykownego ataku. Uniknąwszy kolejnego pchnięcia, doskoczył do Echa, złapał go za ramię, wykręcił mu nadgarstek, wyszarpał broń z ręki, rzucił ją w kąt. Korzystając z chwilowej przewagi, jaką dał mu efekt zaskoczenia, spróbował trzasnąć Echa w zęby. Echo wywinął mu się w ostatniej chwili, podstawił Cahirowi nogę, szarpnięciem za ramię pozbawił go równowagi. Cahir miał na tyle refleksu, żeby, upadając, pociągnąć Echa za sobą.
Przetoczyli się po podłodze wśród bezładnych ciosów, uderzeń wyprowadzanych prawie na oślep. Walka, z początku polegająca na efektownych atakach, sprawnych unikach, szybkich zwarciach, przerodziła się w karczemną szarpaninę. Echo zarobił kolanem w żołądek, Cahir oberwał z łokcia w nos, dość porządnie. Gdy Echo poprawił prawym sierpowym w zęby, Cahir poczuł w ustach metaliczny posmak. Zablokował kolejny cios, wydostał się spod Echa, chwycił go za koszulę na piersi, uderzył nim o podłogę. Uniósł pięść, celując w szczękę.
— Ostatnie słowa?


niech ktoś rozdzieli tych debili 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz