sobota, 29 sierpnia 2020

Od Mattii cd. Cahira

Na pierwszy rzut oka Mattia sprawiał wrażenie człowieka ułożonego i opanowanego, który nie próbowałby się popisywać, a już na pewno nie popisywałby się swoimi umiejętnościami astrologicznymi. Pierwsze wrażenia bywały jednak mylne i tak też było i w tym przypadku. Mattia skończył posiłek, odłożył sztućce i położył dłoń na stole. Nim jednak dłoń ta dotknęła stołu, znalazły się pod nią karty tarota, które podsunął tam Isidoro. Młodszy d’Arienzo po prostu już wiedział i Mattia miał nieodparte wrażenie, że Isidoro nie musiał nawet tego tarota stawiać, by poznać odpowiedzi na pytania Cahira.
— Zobaczmy w takim razie, co nam powiedzą karty — zaczął Mattia, tasując powoli talię. W międzyczasie Isidoro zabrał jego i swój pusty talerz, wstał skinął głową w przybliżeniu w kierunku Cahira, a potem gdzieś się oddalił. Zajęty kartami Mattia nie dostrzegł, że jego rozgarnięty inaczej brat wcale nie podążył grzecznie w kierunku kuchni, tylko poszedł gdzieś z tymi talerzami i tyle go widzieli.
— Przełóż teraz karty jedną ręką — powiedział Mattia, układając zakrytą talię przed Cahirem.
— Ma znaczenie, którą?
— Tak — odparł zgodnie z prawdą, ale nie powiedział nic więcej.
Drugi mężczyzna zawahał się na chwilę, a potem wyciągnął lewą dłoń i przełożył karty. Mattia ponownie potasował karty i wyłożył dziewięć przed Cahirem.
— Teraz odwróć trzy z nich.
Cahir zmierzył karty wzrokiem, ale żadna z nich nie wyróżniała się od innych, toteż mężczyzna w końcu wybrał trzy kompletnie losowe i odwrócił.
Mattia pochylił się nad kartami i wpatrzył w nie uważnie, marszcząc z przyzwyczajenia brwi.
— Dwójka Denarów, Księżyc i Głupiec, interesujące.
Cahir patrzył jednak na karty z lekkim powątpiewaniem.
— Wygląda bardziej jak wieczór w karczmie, nie rozmowa z Cervanem — mruknął wskazując na kartę Księżyc. Akurat tam artysta postanowił oprócz olbrzymiego, pyzatego księżyca umieścić również maleńką scenkę rodzajową, w której było widać właśnie wąski trakt i karczmę, przed którą biło się dwóch jegomości. — Ale pewnie zaraz usłyszę, że tego nie można brać tak dosłownie, mam rację?
Mattia uśmiechnął się tylko i skinął głową. Talia dająca dosłowne wróżby miałaby pewnie tyle kart, ile słów w danym języku.
— Cóż, zacznijmy w takim razie od Księżyca. Księżyc każdej nocy jest inny, ale jego przemiany są regularne i da się bezbłędnie przewidzieć jego fazę na dowolną datę. Z tej przyczyny jego karta symbolizuje zarówno zmianę, jak i kontynuację, sądzę więc, że jutrzejsze zdanie sprawozdania Cervanowi to wcale nie koniec Twojej misji. Czeka Cię jej kontynuacja… w nieco zmienionej formie.
Cahir westchnął ciężko.
— A ta dobra część wróżby? Jest w ogóle jakaś?
— Jest Głupiec — wskazał Mattia prawie zupełnie poważnie, na co Cahir tylko parsknął. — Wiadomo, głupcom szczęście sprzyja. To wcale nie jest taka zła karta. Symbolizuje podróż i przygodę. W tym przypadku, podróż w towarzystwie — tu Mattia wskazał trzecią kartę. — Ale nie będzie to Belmaro. Cervan przydzieli kogoś innego.
Mattia odwrócił jeszcze jedną kartę i uniósł nieco brwi, a potem spojrzał na Cahira.
— Giermek Kielichów. Jedziemy razem.

Tarot jest totalnie autorski. Zaczęłam o tym czytać i zwątpiłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz