niedziela, 9 sierpnia 2020

Od Pelagoniji, CD Yuuki

Czasami w głowie Pel odbijały się echem śmiech taty oraz jego słowa, że wystarczy tylko podsunąć córce zwierzątko pod nos i była w stanie pójść za nim wszędzie, nawet na koniec świata na swoich krótkich nóżkach. Czasami się bał, że przez to kiedyś zniknie, a on nie będzie mógł jej znaleźć, a ona zawsze powtarzała, że nigdy nie pójdzie za zwierzątkiem i obcym człowiekiem. Ale za samym zwierzątkiem już tak. Tata byłby bardzo rozczarowany albo rozbawiony. Albo obydwa.
Dziewczynka rzadko bywała w złym humorze, ale dzisiaj czuła się wyjątkowo paskudnie. Jasne loczki były w większym nieładzie niż zwykle. Herbata smakowała wyjątkowo gorzko, a ciastka od pani Iriny smakowały jakoś mniej. Drobne rączki zaciskały się mocniej na pluszaku, jakby miał być jej zaraz zabrany.
A była ładna pogoda. Bardzo. Wręcz wołała małą Pelę, wabiła, żeby wyjść na dwór, pochodzić po lesie i pozbierać roślinki. Albo żeby odwiedzić panią Eilis oraz Żara, choć mogło na to być zbyt gorąco, a pani kowal wydawała się ostatnio zajęta swoimi obowiązkami.
I wtedy pojawiła się kura.
Wtedy kiedy dziewczynka postanowiła się zatopić w zaciszu ogrodu i chowała się w trawie w cieniu z dala od oczu jakiejkolwiek żywej istoty, poczuła potrzebę uchylenia powiek, gdy nie mogła powstrzymać poczucia, że jednak ją ktoś obserwuje. Jej oczom ukazał się dzióbek, mordka pokryta piórkami i ciekawskie ślepia wpatrujące się w dziewczynkę. Przez chwilę patrzyła w nie ze skonfudowaniem i dezorientacją, jakby jej umysł nie do końca przetworzył nowe informacje, acz po paru sekundach malutka Eternum poderwała się z ziemi do siadu. Zielone oczy błyszczały podekscytowaniem, a z jej ust padł zduszony pisk zachwytu.
— Kurka! Jakaś ty śliczna — powiedziała, odwracając się w stronę stworzenia, które odskoczyło od niej z głośnym, oburzonym gdakaniem. Dziewczynka zbeształa siebie w duchu, uspokajając swoje ruchy i starając się nie wykonywać żadnego gwałtownego gestu dłonią, usiadła, podwijając pod siebie nogi i patrzyła na kurkę w ciszy z podziwem wymalowanym na twarzy.
— Zostaniesz moim przyjacielem? — spytała szeptem, wyciągając w stronę zwierzątka stokrotkę w prezencie. Po chwili podejrzliwości kwiatek został porwany w dziób, a Pela z wewnętrznym piskiem zachwytu spróbowała pogładzić kurkę po piórach, jednocześnie licząc się z tym, że może zostać dziobnięta z oburzeniem, że dotyka cudownych piórek ptaka. Dziobnięcie nie nadeszło, a Pel zaczęła pleść wianek na główkę cudownej kurki.
— Jaka z ciebie grzeczna kurka! Skąd się tutaj właściwie wzięłaś? — spytała, jakby zwierzątko rzeczywiście było w stanie wydobyć z siebie ludzkie słowa i odpowiedzieć jej na to pytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz