niedziela, 9 sierpnia 2020

Od Pelagoniji, CD Nikolai

Pel patrząc na Nikolaia, jak przez mgłę widziała obraz mamy, która siedziała w miękkim fotelu z igłą, nićmi oraz białą kanwą na kolanach. Widziała niewyraźny haft kwiatów oraz zielonych listków, które zdobiły biały materiał. I pamiętała też, że mama próbowała wyjaśnić jej jak zrobić tak, żeby wyglądało to tak ślicznie, ale brzmiało to zbyt skomplikowanie w młodej główce Pelagoniji. Pan Nikolai wytłumaczył jej szycie leczenie Amiga zdecydowanie lepiej i zrozumialej dla dziewczynki, aż w końcu jej ruchy nabrały śmiałości  i zaczęła pewniej prowadzić nić igłą pod czujnym okiem krawca.
Przerwała na chwilę swoje zajęcie na słowa Nikolaia, żeby się nie pokłuć i spojrzała na niego swoimi zielonymi oczami, po czym uśmiechnęła się ładnie.
— Nie znam się na leczeniu pluszaków, prze pana, a nawet jeśli wydaje mi się, że leczenie jest bardzo trudne — powiedziała, marszcząc brwi i wróciła do skupiania się na swoim ukochanym przyjacielu. — Poza tym pan Cervan powiedział, że powinnam sobie znaleźć jakieś zajęcie w gildii, bo wszyscy coś robią, nawet dzieci w moim wieku, ale nie wiem, co powinnam robić — dodała nieco zafrasowanym tonem.
— Jak pan myśli, co powinnam robić? — spytała, rzucając mu ciekawskie spojrzenie i ta chwila nieuwagi starczyła, żeby dziewczynka zamiast wycelować w żółty materiał igłą trafiła w swój opuszek palca. Pisnęła zaskoczona, zabierając dłoń i zrobiła wielkie oczy, a z jej ust padło proste "ojej", gdy krew powoli zaczęła wypływać z paluszka. Nie było jej dużo. Nie było to głębokie ukłucie, ale starczyło, żeby czerwona kropka powolutku się powiększała. Odsunęła się, żeby niczego nie pobrudzić i włożyła palec do buzi.
Nie płakała, nie panikowała, nie patrzyła przestraszona na pana Nikolaia. Wyglądała na zwyczajnie zaskoczoną i zakłopotaną.
— Chybła muse jesce pocwiczłyć — wymamrotała, nie wyjmując palca z buzi, przez co słowa były nieco niewyraźne, po czym przekazała wolną rączką igłę mężczyźnie. — Pan jest profesjonalistą, pan się nie ukłuje, czy jednak panu się nadal zdarza? — dodała, wyjąwszy palec z ust i spojrzała, czy krew nadal leciała. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz